Danielo - odzież kolarska

Giro Rosa 2018. Katarzyna Niewiadoma: “nie czuję żadnej presji”

Katarzyna Niewiadoma o trasie Giro Rosa, przygotowaniach do swojego piątego startu we włoskim wyścigu i psychicznym luzie przed ważnymi wyzwaniami.

Giro Rosa w sezonie 2014 było dla Katarzyny Niewiadomej zaledwie czwartym wyścigiem etapowym w barwach zespołu Rabobank i pierwszym tak długim wyścigiem w karierze. 19-letnia Polka w połowie pierwszego sezonu w zawodowym peletonie została rzucona na głęboką wodę i do Włoch pojechała pomagać Marianne Vos.

Od 11. miejsca w debiucie w 10-dniowej przeprawie przez trasy północnych Włoch minęły cztery lata. 23-letnia dziś Katarzyna Niewiadoma za sobą ma już cztery włoskie Grand Toury, kilka zwycięstw w różnych wyścigach i bagaż doświadczenia, który pozwala jej z większym spokojem i bez zbędnego stresu podchodzić do rywalizacji.

Giro ma swoje prawa, czasami jest tak, że etap jest mega płaski i dojeżdża ucieczka na metę. W takiej sytuacji każda z nas [z ekipy Canyon-SRAM – przyp. red.] może się zabrać i mieć szansę na wygranie. Albo ciężki, królewski etap czasami okazuje się wcale nie taki trudny, a pagórkowaty etap okazuje się piekielny. Ciężko ufać profilom z Giro

– tłumaczyła w rozmowie z „Rowery.org” przed startem 29. edycji Giro Rosa.

23-latka wraz z koleżankami z niemieckiej grupy Canyon-SRAM zajęła wczoraj piąte miejsce na etapie jazdy drużynowej na czas w Verbanii, notując sekundowe starty do najgroźniejszych rywalek w walce o maglia rosa.

Wydaje mi się, że każdy etap może być zupełnie inny, nie zaczynamy jakimiś bardzo ciężkimi odcinkami, nie będzie [od razu – przyp. red.] ustawiona klasyfikacja generalna. Każda drużyna będzie walczyła o różową koszulkę.

Giro Rosa w tym roku przemyka dolinami Piemontu, Lombardii, Wenecji Euganejskiej i Friuli-Wenecji Julijskiej, a w programie pojawią się dwa górskie finisze – na szóstym etapie na Gerolo Alta, na dziewiątym na Monte Zoncolan. Na odcinku siódmym zawodniczkom przyjdzie zmierzyć się z górską jazdą indywidualną na czas, której trasa zaprowadzi do Campo Moro, zbiornika wodnego zlokalizowanego na wysokości niemal 2000 metrów nad poziomem morza.

Niewiadoma, która w ostatnich trzech startach meldowała się w pierwszej dziesiątce wyścigu, wie, że trasa odpowiada jej bardziej niż przed rokiem. Polka jest także świadoma swoich możliwości na górskich odcinkach oraz założeń ekipy, a pomiędzy pracą z koleżankami i chęcią wyciśnięcia z siebie wszystkiego na górskich odcinkach znajduje równowagę przed startem.

Trasa jest w tym roku bardzo trudna. Nie nastawiam się w żaden sposób, że mam wygrać albo że jadę po podium. Po prostu chcę przepracować każdy etap jakby to był kolejny, inny wyścig. Cieszę się też, że będę miała mocną drużynę, a każda zawodniczka będzie szukała swojej szansy i nie będzie wszystko postawione na mnie. To daje mi trochę luzu, nie czuję żadnej presji, to jest chyba dla mnie najważniejsze

– zaznaczyła z namysłem.

Chcę tam jechać i się ścigać, a nie jechać, żeby zadowolić oczekiwania innych. Chcę zrobić wszystko, na co mnie stać, a jaki będzie wynik… to zobaczymy już za kilka dni.

Przygotowania w nowym otoczeniu

Giro Rosa przed rokiem nie poszło po myśli Niewiadomej, która reprezentowała wtedy barwy holenderskiego zespołu WM3 – pozostałości po prężnie działającym niegdyś Rabobanku. Polka w grupie pozycję liderki dzielić miała z Marianne Vos, ale w wyścigach Women’s WorldTour była w zasadzie jedyną liderką ekipy i w kluczowych momentach zmagań dysponowała mniejszym wsparciem niż rywalki. We Włoszech, na trasie bez górskiego finiszu, Polka nie znalazła się w decydującej akcji na drugim etapie, a na czasówce upadła, zmagania kończąc ostatecznie na 6. miejscu.

W tym roku, w barwach ekipy dowodzonej przez managera Ronny’ego Lauke’a, Niewiadoma wygrała już Trofeo Alfredo Binda i zajęła 3. miejsce w Tour of California. Nie po jej myśli poszły za to kwietniowe ardeńskie klasyki, ale Polka wyraźnie lepiej czuje się nie mając odpowiedzialności za wyniki ekipy złożonej tylko na swoich ramionach.

Po Liege-Bastogne-Liege, z którego ekipa Canyon-SRAM wyjechała z 7. miejscem Pauline Ferrand-Prevot, drużyna zebrała się przy busie zaparkowanym w ukrytej z daleka od zgiełku mety uliczce na zapleczu supermarketu. O ile odprawy kojarzymy bardziej z przygotowaniami do startu, tu grupa sześciu zawodniczek, chwilę po złapaniu oddechu i przebraniu się, siedziała na krawężniku i rozmawiała między sobą i z dyrektorem sportowym. Wyścig wciąż pulsował na zmęczonych twarzach, ale rozmowa o tym co poszło dobrze, co poszło źle zdawała się pomagać w budowaniu ducha zespołu i wzajemnego zrozumienia.

fot. Simon Wilkinson/SWpix.com

We Włoszech to zrozumienie może okazać się kluczowe, gdyż ekipa na Giro przyjechała z kilkoma celami. W zespole na Giro Rosa znalazły się m.in. mogąca powalczyć na płaskich etapach Brytyjka Hannah Barnes, lubiąca atakować Amerykanka Alexis Ryan czy nieprzewidywalna Białorusinka Alena Amialiusik.

Wiadomo, że drużyna chciałaby jak najwięcej zwycięstw, ale to nie jest tak, że mówią nam: „okej, jesteśmy tu, żeby wszystko wygrać”. Oni są też świadomi, że każda z nas jest młoda i jeszcze ma wiele przed sobą i wiele do nauczenia się. Oni chcą żebyśmy walczyły, żebyśmy dały z siebie wszystko i się nie poddawały i myślę, że w ten sposób możemy coś zdziałać

– zaznaczyła Niewiadoma.

Polka do startu we Włoszech przygotowywała się w czerwcu na trasie OVO Energy Women’s Tour, opuściła za to mistrzostwa Polski. Brytyjski wyścig, który wygrała w sezonie 2017, w tym roku był trudnym przetarciem. Niewiadoma atakowała na każdym etapie, ale to nie indywidualny wynik był jej celem.

Chciałam pojechać ten wyścig tylko po to, żeby się ścigać, nie myśleć o wyniku, żeby z dnia na dzień przekraczać swoje granice bólu. Szkoda, że każdego dnia dochodziło do finiszu z peletonu, bo wyścig był mega ciekawy i dużo się działo. Na ostatnich 10 czy 20 kilometrach zwykle był płaski odcinek albo czołowy wiatr i wszystko się zjeżdżało, natomiast to był bardzo dobry etap przygotowawczy dla mnie. Patrzyłem potem na swoje dane, na moce, zrobiłam swoje reokordy pięciominutowe, minutowe, także myślę, że ciężko byłoby mi to zrobić na treningu

– tłumaczyła.

Giro Rosa: Zoncolan i czasówka

Peleton Giro Rosa do walki o podium przystąpi bez dwukrotnej zwyciężczyni wyścigu – Anny van der Breggen. Holenderka z zespołu Boels Dolmans, zwycięska we Włoszech w sezonach 2015 i 2017, w tym roku skupia się tylko na mistrzostwach świata w Innsbrucku, a w letnich miesiącach motywacji do ścigania szuka w kolarstwie górskim.

Niewiadoma, która od van der Breggen uczyła się w Rabobanku i z którą ścigała się przez kilka sezonów, nie uważa, że zmieni to zasadniczo przebieg wyścigu.

Myślę, że w dalszym ciągu Giro będzie ciężkie. Nie wydaje mi się, że rok temu to Anna decydowała o tym, jakie było Giro. Jest mega mocną zawodniczką, ale myślę, że dziewczyny, które startują w tym roku – Annemiek i Asleigh – są tak samo mocne. Nie myślę, że będzie jakaś słabsza czy wolniejsza edycja, czy bez agresywnej jazdy. Jej brak nic nie zmieni, jedynie to, że może ktoś inny wygrać

– powiedziała pewnie, zapytana o brak mistrzyni olimpijskiej na liście startowej.

Grono zawodniczek, które dobrze czuły się będą na długich podjazdach nie jest duże. Obok triumfatorki wyścigu z 2016 roku – Megan Guarnier (Boels Dolmans) – największe szanse mieć powinny Holenderka Annemiek van Vleuten (Mitchelton-Scott) oraz Asleigh Moolman-Pasio (Cervelo-Bigla). Wysoko stoją szanse Amandy Spratt (Mitchelton-Scott), która póki co ma za sobą jeden z najlepszych sezonów w karierze, a także Elisy Longo Borghini (Wiggle High5).

Moim zdaniem może wygrać to Asleigh Moolman-Pasio albo Annemiek van Vleuten. Szczerze powiedziawszy, Giro nie będzie zależało od tego, jak mocną masz ekipę, bo musimy wspinać się na Zoncolan każda o własnych siłach. Drużyna ci tam nic nie pomoże. Tak samo czasówka, też jest pod górę. Myślę, że te dwa etapy zadecydują o generalce

– oceniła Niewiadoma.

Polka w kontekście klasyfikacji generalnej w tym roku otrzyma wsparcie ekipy, która chronić ją będzie na płaskich odcinkach i dojazdach do najtrudniejszych wspinaczek, ale 23-latka ma świadomość, że los jej pozycji w klasyfikacji generalnej będzie zależał od jej dyspozycji prezentowanej na kluczowych podjazdach.

Przy czym, ważne, żeby mieć drużynę dookoła siebie na pozostałych etapach. Na pewno jeśli w pierwszych dniach jedziesz po etapowe zwycięstwa, jeśli chcesz uniknąć problemów i móc na kogoś liczyć… ale generalka zostanie rozstrzygnięta na Zoncolanie i na czasówce. To są tak długie góry, że stracić czy zyskać dwie minuty jest bardzo łatwo.

Niewiadoma z racji swojego szybkiego awansu do grona najlepszych zawodniczek w peletonie w przeszłości była już zaliczana do szerokiego grona faworytek Giro Rosa. 23-latka w tym roku także wydaje się być wśród najmocniejszych, acz warto pamiętać, że niemal wszystkie wymienione zawodniczki są o 7 do 12 lat od niej starsze.

fot. Alex Whitehead/SWpix.com

Giro Rosa z dwoma górskimi finiszami i 15-kilometrową górską czasówką to w kontekście innych wyścigów Women’s WorldTour jednak novum. Tak długie wspinaczki rzadko pojawiają się na trasach wyścigów kobiet – dość powiedzieć, że Monte Zoncolan peleton Giro Rosa po raz ostatni zdobywał w 1997 roku (nota bene zanim podjazd odkryło Giro d’Italia), a triumfowała wtedy 23-letnia Fabiana Luperini, zmierzająca po trzeci triumf we włoskim Grand Tourze.

Taki charakter trasy skłonił Niewiadomą do pewnych zmian w przygotowaniach na przestrzeni całego sezonu.

Myślę, że po raz pierwszy jadę na Giro z jakąś pewnością siebie. Mam na myśli to, że w końcu udało mi się wykonać treningi w taki sposób, że wiem, że nic mnie nie zaskoczy. Za każdym razem kiedy przygotowywałam się do Giro, to robiłam swoje treningi i nic specjalistycznego. W tym roku wraz z trenerem Arkiem Kogutem postanowiliśmy, że weźmiemy się za długie, 30-minutowe interwały. Te treningi pozwoliły mi przystosować organizm do dłuższych wysiłków i wydaje mi się, że pomogły mi w stawaniu się coraz mocniejszą

– tłumaczyła.

Wcześniej nie robiłam 30-minutowych powtórzeń, najdłuższe było 20-minutowe. Nie było w sumie wyścigów [z tak długimi podjazdami – przyp. red], tylko Giro. Teraz doszła La Course, ale i mistrzostwa świata są trudne, więc ten sezon jest pod tym względem inny w porównaniu do poprzednich.