Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia U23. Adam Kuś: “cały czas idzie gaz”

W kolejnym odcinku swojego dziennika z Giro d’Italia U23 Adam Kuś porównuje ściganie we włoskim tourze z innymi wyścigami we Włoszech i Polsce.

Wczoraj etap kończył się na długim i ciężkim wzniesieniu Passo Maniva. Niestety dla naszej ekipy etap nie ułożył się najlepiej. Żadnemu z moich kolegów nie udało zabrać się w decydujący odjazd, a moje próby zrobienia drugiej ucieczki i przeskoczenia do czołówki przed finałowym podjazdem też poszły na marne. Peleton nie chciał już puścić żadnej akcji nawet na 30 sekund. Sam podjazd pod Passo Maniva zrobił na mnie wrażenie, a nogi bolały😉

Generalnie ściganie w Giro d’Italia U23 ciężko mi porównać poziomem do jakiegokolwiek innego wyścigu. Tutaj praktycznie cały czas “idzie gaz”. Kilometr zero – zapinamy pasy, start i “ogień”. Meta – stop, odpinamy pasy. Większość włoskich wyścigów tak wygląda, że cały czas “idzie gaz”, ale na Giro to już po prostu cała naprzód!

W tym roku nie ścigałem się dużo w Polsce i przejechałem tak naprawdę może 5 wyścigów, w tym 1 składający się z 4 etapów. Jakbym miał porównać te dwa światy, to tak, jak pisałem wyżej, na Giro jest pełen gaz od startu do mety i cały czas “nerwówka”. Natomiast w Polsce oczywiście też bywa ciężko, ale moim zdaniem jest spokojniej. Na wyścigach, w których w tym roku się ścigałem, nie było tak, że od startu tempo było tak wysokie cały czas.

Giro d’Italia U23 pozytywnie zaskakuje mnie także podejściem organizacyjnym. Mamy takie luksusy, że nawet hotele są najwyższej klasy. Przed startem wszystko jest dopięte na ostatni guzik, miejsca parkingowe dla ekip, miasteczko wyścigu. Trzeba tu przyjechać i po prostu poczuć tę atmosferę.

Adam Kuś, zawodnik Delio Gallina Colosio Eurofeed i jeden z dwóch Polaków startujących w Giro d’Italia U23, stara się regularnie dzielić swoimi przeżyciami i obserwacjami z młodzieżowego Wyścigu Dookoła Włoch.