Komisja Dyscyplinarna Międzynarodowej Unii Kolarskiej zajęła się sprawą groźnego incydentu, który wydarzył się na ostatnim etapie Tour de Yorkshire i postanowiła zawiesić na 50 dni Larsa Michaelsena oraz ukarać go grzywną w wysokości 5 tys. franków szwajcarskich.
Dyrektor sportowy w grupie Astana o mało nie staranował marshala, Philipa Sullivana, który stał na drodze przejazdu wyścigu, sygnalizując wysepkę drogową. Prowadzący samochód Astany Michaelsen po opuszczeniu zakrętu nie zmieścił się na kursie, omal nie doprowadzając do tragedii.
Marshal na swoje szczęście wykazał się refleksem i przytomnością umysłu, umykając śmierci spod kosy. Co warte podkreślenia, po tym incydencie wrócił do swoich obowiązków na wyścigu.
Wiedziałem, że nadjeżdżają kolarze i miałem robotę do wykonania. Ciągle myślę jak było blisko, ale szczęśliwie wyszedłem z tego bez zadrapania
– powiedział dzień po incydencie w “BBC Sport”.
Astana przeprosiła woluntariusza i umówiła się z nim na piwo podczas przyszłorocznego Tour de Yorkshire. Sullivan zapewnił, że nadal chce pomagać przy zabezpieczeniu wyścigu.
Team Astana car crash #TDY2018 #TourDeYorkshire2018 pic.twitter.com/l3ZUr4Ipfz
— Nathan Currie (@nathlukecurrie) May 6, 2018
fanD
18 maja 2018, 19:07 o 19:07
niezły refleks Pana z choragiewka. Być może ocalił życie.