Danielo - odzież kolarska

Thomas Dekker: „Chris Froome być może jest najczystszym zwycięzcą Tour de France w historii”

Chris Froome

Thomas Dekker po zakończeniu kariery sportowej w 2015 roku i wydaniu skandalizującej autobiografii „Moja walka“, powrócił na chwilę do kolarskiego środowiska. Opuścił życiową bazę w Los Angeles by podążać trasą Giro d’Italia, zbierając materiały dla największej holenderskiej gazety.

33-latek w swojej książce opisał szalone lata spędzone w Rabobanku, gdy najcięższy doping był chlebem powszednim. W rozmowie z „VeloNews” staje po stronie obecnego pokolenia kolarzy, twierdząc, że prowadzą się jak nigdy wcześniej.

Traktują sport znacznie poważniej. Wszyscy jeżdżą na wysokogórskie zgrupowania, nawet pomocnicy. Za moich czasów sięgało się po doping i cieszyło się urokami życia. Mogłeś sobie wyjść, napić się czegoś mocniejszego. Teraz sport wygląda nieco dziwacznie, ponieważ widzisz tylu wychudzonych, anorektycznych facetów. Jasne, kiedyś byli też wycieniowani, ale jednym-dwoma kilogramami ekstra, czy nawet trzema-czterema za bardzo się nie przejmowano, ponieważ mieli doping. Teraz, gdy nie przygotujesz się jak przeciwnik, stoisz na straconej pozycji.

Dekker nie mógł nie zostać zapytany o Chrisa Froome’a i jego sprawę dopingową, dotyczącą przekroczenia dozwolonego poziomu leku na astmę w zeszłorocznym Vuelta a Espana.

Wszyscy chcą zabić Froome’a, ale salbutamol nie zmienia zasad gry. Patrząc z dalszej perspektywy Brytyjczyk jest być może najczystszym zwycięzcą Tour de France w historii.

To skomplikowana historia, ponieważ kto wie, czy nie mamy do czynienia z erą najczystszego kolarstwa. Nie ufam w stu procentach Team Sky, ale Froome jest chudy jak szczapa, poprawił swoją jazdę. Nie wiem co o tym myśleć. Mam kilku kumpli jeżdżących w Sky i ufam im. Ufam młodemu pokoleniu kolarzy holenderskich, ufam Tomowi Dumoulinowi. Może jestem naiwny, ale mam pozytywne odczucia.

Za czasów Dekkera na porządku dziennym był doping krwi, EPO, plastry z testosteronem, zastrzyki z kortykosterydów i hormonu wzrostu. W porównaniu z tym salbutamol wypada blado.

Za moich czasów brało się cięższe rzeczy, teraz pole do gry jest zawężone. Nie biorą EPO, kortyzonu czy hormonu wzrostu, ale może dysponują czymś nowym. Znam salbutamol, jeżeli weźmie się to w formie tabletki lub zastrzyku, to posiada działanie anaboliczne. Nie siedzę już tak głęboko w kolarstwie, ale jeśli tak było u Froome’a to powinien natychmiast zostać wyrzucony z kolarstwa. To jednak nie jest mocny środek. Gdybyś po to sięgnął 10-15 lat temu, to zostałbyś wyśmiany.

Holender ma całkiem dobre zdanie o dzisiejszym stanie kolarstwa, ale przy tym nie ufa Team Sky, chociażby dlatego, że Brytyjczycy od lat zatrudniają lekarza Geerta Leindersa, z którym miał do czynienia w okresie startów dla Rabobanku.

Czarne chmury zebrały się nad Sky. Weszli do kolarstwa z nieskalanym wizerunkiem, jako ci co zmienią sport na lepsze. W ostatnich pięciu-sześciu latach ich postrzeganie jest coraz gorsze i nie ma już mowy o transparentności. Sky sam sobie szkodzi. Jeśli niektórzy dziennikarze nie mogą zadawać pewnych pytań… Ciekaw jestem jak to się skończy i czy znowu nie zrani kolarstwa. A czy zatrudnienie Leindersa było błędem? Oczywiście, gdy chcesz uchodzić za nieskazitelnego i zmieniać kolarstwo, to nie był najlepszy wybór. Naturalnie, że Leinders robił w przeszłości różne sztuczki, ale nie wiem jak pracował w Sky.

3 Comments

  1. Kamil Żakowski

    14 maja 2018, 20:08 o 20:08

    Wyglada na to, ze Dekker musi coś brać skoro tak uważa.

  2. Uczciwy Obywatel

    16 maja 2018, 11:00 o 11:00

    Przecież w latach Dekkera większość kolarzy brało doping, dekker na pewno coś brał

  3. Uczciwy Obywatel

    16 maja 2018, 11:03 o 11:03

    Dziwne, sprawa z Froomem na temat dopingu w vuelta espania ucichła i nie dostał żadnych konsekwencji a inni co zostali przyłapani na dopingu np Contador, Ricco, to mieli konsekwencje