Danielo - odzież kolarska

Amstel Gold Race Ladies 2018. Chantal Blaak: “dziś wyścig był w moich rękach”

Chantal Blaak zwycięsko wyszła z taktycznej rozgrywki na trasie Amstel Gold Race i odniosła pierwszy triumf w koszulce mistrzyni świata.

Kiedy Chantal Blaak w norweskim Bergen zdobyła tytuł mistrzyni świata, jej sukces mógł być określony jako niespodzianka. Holenderka znana była jako zawodniczka świetnie radząca sobie na brukach, potrafiąca z powodzeniem rywalizować na szosach Belgii i Holandii, ale typowana do walki o tytuł mistrzowski nie była, biorąc pod uwagę, że w jej ekipie listę startową podpisały m.in. Anna van der Breggen i Annemiek Van Vleuten.

Rolę jokera Blaak pełniła i do pewnego stopnia wciąż pełni także w grupie Boels Dolmans. 28-latka po dołączeniu do zespołu pracowała na bardziej utytułowane koleżanki, swoje szanse wykorzystując skrzętnie podczas Le Samyn des Dames (2015, 2016), na etapie Euskal Emakumeen Bora (2015) czy wreszcie podczas WorldTourowych Ronde van Drenthe i Gandawa-Wevelgem (2016).

Pochodząca z Zuidland zawodniczka w 2016 roku pokazała, że warto na nią stawiać w najważniejszych imprezach, oprócz dwóch wygranych klasyków na podiach stając w Omloop Het Nieuwsblad, Ronde van Vlaanderen i Crescent Vargarda. Podium “Flandrii” powtórzyła przed rokiem, ale zwycięstwo w Bergen przyszło po nieco cichszym sezonie.

W koszulce mistrzyni świata Blaak chętnie pracowała na koleżanki, ale, podobnie jak Amalie Dideriksen w sezonie 2017, szybko pokazała, że w zespole nawet z tak wielkimi zawodniczkami, jest nie tylko wartościowym pomocnikiem, ale i liderką, na której można polegać. Tak było też dziś na szosach Valkenburga. Oczy faworytek Amstel Gold Race skupiły się na ubiegłorocznej zwyciężczyni Annie van der Breggen, natomiast tęczowa koszulka dość niepostrzeżenie znalazła się w sformowanej na niecałe 60 kilometrów przed metą ucieczce.

Dobrze mi szło w ostatnich tygodniach, już przed wyścigiem miałyśmy bardzo udaną wiosnę. Brakowało mi zwycięstwa, czekałam na nie już trochę. Moim celem była “Flandria”, w której nie walczyłam o zwycięstwo, ale którą wygrałyśmy jako zespół

– mówiła na mecie popularna “Blaakie”.

Rozgrywka jest zawsze skomplikowana jeśli jedziesz z ośmioma zawodniczkami, koleżanki ci ufają i to ty masz wygrać. W mojej ekipie każda z dziewczyn mogłaby walczyć o zwycięstwo. Dziś wyścig był w moich rękach, czułam trochę presji, ale chyba lubię to uczucie

– wspominała.

Kluczowa akcja zapoczątkowana została dość wcześnie, wcześniej niż się spodziewałyśmy. Sytuacja była idealna, dużo mocnych dziewczyn w ucieczce, wszystkie duże zespoły reprezentowane, więc peleton odpuścił

– tłumaczyła mistrzyni olimpijska Anna van der Breggen.

Peleton pozwolił ósemce zawodniczek rozegrać wyścig między sob. Blaak na trzeciej wspinaczce pod Cauberg sprawdziła rywalki, otrzymując odpowiedź od Alexis Ryan (Canyon-SRAM) i Amandy Spratt (Mitchelton-Scott), a na czwartej wspinaczce pod najsłynniejsze wzniesienie rejonu czekała na ruchy rywalek i po ataku Spratt i Lucindy Brand (Team Sunweb) znalazła się w czołowej trójce.

Kiedy zaatakowałam, chciałem sprawdzić jak zareaguje mój organizm i by sprawdzić co może reszta. Zorientowałam się, że jestem jedną z najsilniejszych w grupce. To one musiały mnie atakować. Kiedy zostałyśmy we trzy, wiedziałam, że mam dużą szansę by wygrać sprint. Znam dobrze Lucindę, trenujemy razem. Wiedziałam, że zacznie sprint wcześniej, nie mogła inaczej. Dla mnie było to idealne

– tłumaczyła Blaak.

Grupa Boels Dolmans po raz drugi z rzędu wygrała “Piwny Wyścig”, zwycięstwo nie tylko odnosząc przed holenderką publicznością, ale i na podwórku swoich sponsorów – firmy Boels Rental i Dolmans Landscaping siedziby mają właśnie w rejonie Limburgii.

Fantastycznie, to jedno z moich najlepszych zwycięstw. To piękne – wygrać Amstel Gold Race w koszulce mistrzyni świata, przed własną publicznością

– podsumowała.