Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 2018. Michał Kwiatkowski: “to będzie szalony dzień”

Michał Kwiatkowski, na ogonie Philippe Gilbert

Michał Kwiatkowski w drodze ku ardeńskim klasykom zrobił sobie krótką przerwę. Kolarz Team Sky nie oparł się pokusie brukom północy i radości czerpanej z walki na trasie Ronde van Vlaanderen.

27-latek po zwycięstwie w Tirreno-Adriatico i 11. miejscu w Mediolan-San Remo ostanie dwa tygodnie poświęcił na ciężkie treningi na Lazurowym Wybrzeżu. Dopiero w piątek zawitał do Flandrii i sprawdził kluczowe odcinki belgijskiego monumentu. „Kwiato” wystartuje w „De Ronde” niemal z marszu, a już w poniedziałek zamelduje się na starcie Kraju Basków.

Mówiąc szczerze, to w tym sezonie postawiłem wszystko na klasyki w Ardenach. To jest główny cel wiosny. Ułożyłem program pod te trzy wyścigi i jeśli mam w Ardenach odegrać kluczową rolę to potrzebuję Wyścigu Dookoła Kraju Basków. Nie chciałem jednak zawieść Flandrii. Dla mnie okres od Mediolan-San Remo do dziś jest ostatnią szansą na długie, ciężkie treningi. Te dwa tygodnie jest jedynym okresem, podczas którego mogę wiosną dłużej potrenować. Na miejscu nie brakowało mi niczego i mogłem wykonać świetną pracę w dobrych warunkach pogodowych. Dopiero przez ostatnie dwa lub trzy dni jeździłem spokojnie, by odzyskać przed Flandrią świeżość.

– powiedział mistrz świata z 2014 roku po piątkowym objeździe trasy Ronde van Vlaanderen.

27-latek cieszy się na na niedzielę i nie przeszkadza mu brak przetarcia w poprzednich flandryjskich klasykach.

Zawsze czuję radość, gdy mogę ścigać się we Flandrii. Było trochę niepewności, jednak Ronde pojawiło się w moim programie. W ostatnich latach brałem udział w wielu innych wyścigach, takich jak Dwars door Vlaanderen i E3, ale kiedy myślisz o wyścigach we Flandrii, chcesz wziąć udział we „Flandryjskiej Piękności”. Pozostałe flandryjskie klaski nie mają większego znaczenia. Śledziłem je z zaciekawieniem i nie żałuję, że mnie tu nie było. Lepszej decyzji nie mogłem podjąć. Wyglądały na wyczerpujące i prawdopodobnie nie odzyskałbym już po nich sił.

Kwiatkowski na trasie Ronde wystąpi po raz czwarty w karierze. Do tej pory, z różnych przyczyn, nie zapisał wartościowego wyniku, co nie znaczy, że na trasie nie był widoczny.

Pierwszy start zaliczyłem dla grupy RadioShack, ale z powodu kontuzji wycofałem się po 90 kilometrach. Potem był Quick-Step. Kończąc Ronde w tym zespole zdobywa się dużo wiedzy i doświadczenia, z których korzystam po dziś dzień. Pomogło mi to na przykład w trzecim starcie w 2016 roku, kiedy byłem wielkim faworytem po zwycięstwie w Harelbeke. Myślę, że zrobiłem wtedy dobry ruch, odjeżdżając za Saganem, ale niestety w końcówce nie dałem rady za nim pojechać. Nigdy więc nie pokazałem się tutaj z najlepszej strony, ale nie ma to wielkiego znaczenia. Jazda w Ronde jest dla mnie wielką przyjemnością. Wiem już, że będzie to kolejny szalony dzień, z tymi wszystkimi kolarzami na starcie i tłumami przy trasie. To fenomenalne doświadczenie.