Danielo - odzież kolarska

Volta a Catalunya 2018. Nienasycony Alejandro Valverde

Valverde na 4. etapie Volta a Catalunya. 2018

Trzeci z rzędu etapowy wyścig wygrany przez Alejandro Valverde w tym sezonie, druga z rzędu Volta a Catalunya. 37-latek nie zwalnia tempa i za nic ma upływ lat.

Do dziś tylko pięciu kolarzy wygrywało wyścig Volta a Catalunya dwa lub więcej razy z rzędu. W latach przedwojennych absolutnym rekordzistą jest Mariano Cañardo, który imprezę w latach 30. XX wieku wygrywał siedem razy. Dwa triumfy w swoich palmares mają też Miquel Mucio (1924 i 1925), Victor Fontan (1926 i 1927), a także Emilio Rodriguez (1947 i 1948), a w bliższych nam czasach Miguel Indurain (1991 i 1992).

Dziś do tego grona dołączył Alejandro Valverde (Movistar Team), który wygrał 98. edycję wyścigu i w Barcelonie na najwyższym stopniu podium stanął po raz trzeci w zawodowej karierze.

Kataloński wyścig tradycje ma bardzo długie, ale w statystykach nie jest liczony w kategorii wagowej imprez, w których kilkukrotne zwycięstwa są szeroko znane i pamiętane. Trzeci triumf w klasyfikacji generalnej katalońskiego wyścigu to dla Valverde wyczyn spory, nawet biorąc pod uwagę, że Hiszpan na Półwyspie Iberyjskim wygrał niemal każdy wyścig, jaki fani kolarstwa są w stanie wymienić.

Mówi się, że wyścig kończy się na kresce. Dziś było bardzo nerwowo i szybko, ani chwili wytchnienia. Drogi były zroszone deszczem, było niebezpiecznie, gorzej niż zwykle. Widzieliśmy, jak na ziemię poleciały dwa motocykle, a potem mój kolega José Joaquín Rojas wywrócił się z [Eganem] Bernalem. To było chyba w miejscu, w którym na szosie zostało trochę oleju po upadku motocyklistów

– mówił lider zespołu Eusebio Unzue po zakończeniu siódmego etapu w Barcelonie.

Hiszpan, który do ścigania na rundach wokół Montjuic przystępował z bezpieczną przewagą nad rywalami, nie był ani przez chwilę bezpośrednio zagrożony i skupić się musiał na niewpakowaniu się w kraksy lub inne wypadki. Koledzy z ekipy osłaniali go, a gdy grupa rozsypała się i do ataku ruszył Simon Yates (Mitchelton-Scott), Valverde osobiście wziął się do pracy.

Ruszyłem na podjeździe, bo sytuacja była zupełnie szalona. Zneutralizowałem najgroźniejsze ataki, bo chciałem ułatwić życie kolegom. Po moim ataku znowu zaczęliśmy pracować, bo Yates był zagrożeniem dla wyniku w generalce. Koniec końców wyszło dobrze, dla mnie sezon nie mógł zacząć się lepiej, szczególnie biorąc pod uwagę to, co przeszedłem. Czwarta wygrana w 2019? Nie wiem, ale trzeci triumf to coś fantastycznego

– powiedział 37-latek, który drugą połowę ubiegłego sezonu stracił po kraksie na trasie Tour de France.

Doświadczony Hiszpan wykurował się i o złamanej nodze w tym roku zdaje się nie pamiętać. Na 22 dni startowe aż 12 razy ściganie kończył w czołowej dziesiątce i zapisał w sumie 8 zwycięstw.

Trzy – dwa etapy i klasyfikacja generalna – wywalczył w Katalonii, powtarzając występ sprzed roku. Wtedy zadziwiał formą w górach, na podjeździe do Lo Port odczepiając Chrisa Froome’a i Alberto Contadora. W tym roku także nie miał sobie równych na podjazdach, triumfując na La Molina – po anulowaniu wspinaczki na Vallter 2000 jedynym górskim finiszu wyścigu.

La Molina była trudnym etapem, ze względu na niską temperaturę. Atak chłopaków z Mitchelton-Scott na pierwszym podjeździe był dobrym posunięciem, ale nie denerwowałem się z dwóch powodów. Raz, to był trudny etap, dwa, trudno utrzymać się na czele samotnie w takiej końcówce. Dlatego Chaves spuchł w końcówce

– tłumaczył doświadczony lider formacji Movistar, który w finale pokonał Egana Bernala (Team Sky).

Na zjeździe z La Creueta [przedostatni podjazd – przyp. red.] pojechałem za Mohoricem, ale on ryzykował tak bardzo, że odpuściłem, bo nie chciałem zrobić sobie krzywdy. Wolałem zjeść, odpocząć i poczekać na kolegów

– dodał.

Valverde w klasyfikacji generalnej wyprzedził drużynowego kolegę Nairo Quintanę, który na drugą lokatę wskoczył po kraksie Bernala na ostatnich kilometrach etapu w Barcelonie.

Przykro mi z powodu tego, co stało się Eganowi. Był bardzo silny, przeskakiwał do ucieczki, a ja musiałem mocno się spinać aby zneutralizować jego ataki. To utalentowany zawodnik, ma przed sobą wielką przyszłość i już wykręca dobre wyniki. Mam nadzieję, że szybko wróci do siebie.

37-letni Valverde w tym sezonie startował w trzech imprezach etapowych i trzy wygrał – najpierw Volta a la Comunitat Valenciana, potem Abu Dhabi Tour, a dziś Volta a Catalunya. Hiszpan jest głównym faworytem ardeńskich klasyków – Walońskiej Strzały i Liege-Bastogne-Liege i w tym tempie będzie jednym z najsilniejszych kolarzy przystępujących do Tour de France. Na trasie “Wielkiej Pętli” pracować ma jednak na młodszych kolegów – Nairo Quintanę i Mikela Landę.