Danielo - odzież kolarska

Tirreno-Adriatico 2018. Polski “wyścig dwóch mórz”

Rafał Majka w akcji

Mało kto spodziewał się, że to Polacy będą głównymi zawodnikami rozdającymi karty na królewskim etapie Tirreno-Adriatico.

W Tirreno-Adriatico wystartowało czterech Polaków. Porozrzucani po trzech ekipach, każdy z innymi zadaniami, a mimo to nie po raz pierwszy świetnie potrafią odnaleźć się w WorldTourowym peletonie. Tak było dziś, kiedy Rafał Majka rozkręcał zabawę na finałowym etapie królewskiego etapu jednego z najlepiej obsadzonych wyścigów w kalendarzu, a Michał Kwiatkowski po cichy pilnował swojego miejsca w klasyfikacji generalnej.

Majka w natarciu

Etap nie należał do najbardziej emocjonujących, ale polskim kibicom z pewnością skoczył tętno w momencie, kiedy Rafał Majka ruszył za Miguelem Angelem Lopezem, a następnie próbował samotnego odjazdu. Finalnie skończyło się na 2. miejscu, Polak okazał się gorszy tylko od Mikela Landy.

To oczywiście szkoda, że przegrałem etap na ostatnich metrach tak długiej i trudnej wspinaczki, ale jestem zadowolony z tego jak pojechałem i z osiągniętego wyniku. Czułem, że nogi kręciły bardzo dobrze w rytmie wyścigowym i na ostatnim podjeździe

– komentował Majka.

Niemniej jednak należy zwrócić uwagę, że kolarz z Zegartowic mógł nie być w pełni sił po wczorajszej kraksie, w której stracił 14 minut, co wykluczyło go z walki w klasyfikacji generalnej. Z drugiej strony mogło to podziałać na jego ambicję i zmotywować go do postawienia wszystkiego na jedną kartę.

Cieszę się, że mój wczorajszy upadek nie miał poważniejszych reperkusji. Czasem trochę bolało, ale tego się spodziewałem, bo jestem trochę poobijany i zdarłem trochę skóry w kraksie. Jechałem dziś z najlepszymi góralami i pokazałem, jaka jest moja dyspozycja. Wynik dobry dla morale zespołu, a walczyć trzeba do końca

– powiedział kolarz z Zegartowic.

Teraz “Zgred” powinien skupić się na pomocy dla klubowego kolegi, Davide Formolo, który zajmuje wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Kolejne etapy nie wpisują się w charakterystykę Polaka.

Majka pokazał, że pomimo ubiegłorocznych perturbacji nadal znajduję wśród elity światowych wspinaczy. To rodzi nadzieję, że drugie podejście do Tour de France nie będzie spalone. Do lipca jeszcze kilka dobrych miesięcy, ale pozytyw z dzisiejszego etapu dostrzegają także przełożeni Majki.

W mojej opinii Rafał pokazał, że jest jednym z najsilniejszych górali w peletonie. Bardzo dobrze pojechał ostatni podjazd, mimo wczorajszej kraksy. W spricie Landa okazał się nieco szybszy, ale to nie umniejsza występu Rafała. Dobrze pokazał się też Formolo, który utrzymał się w grupce, gdy odpadali faworyci

– komentował trener Polaka Patxi Villa.

Po cichu po swoje

Drugi z Polaków – Michał Kwiatkowski – przejechał etap anonimowo. Wykonał pracę, którą był zobligowany wykonać wobec swoich liderów, jednak oni nie stanęli na wysokości zadania. Najpierw Chris Froome stracił kontakt z grupą lidera, a na niespełna 2 kilometry przed meta pech dopadł Gerainta Thomasa, któremu przytrafił się defekt.

Kwiatkowski do czwartego etapu przystąpił jako piąty kolarz wyścigu i przed trzema ostatnimi etapami traci sekundę do prowadzącego Damiano Caruso (BMC Racing).

Byłem zadowolony z mojej formy, ale to tak naprawdę wszystko przez pech G [erainta]. Musiałem utrzymać się w grupie ze względu na swoją pozycję w klasyfikacji generalnej. Wiedziałem, że Chris [Froome] jest z tyłu i może mu pomóc.

“Kwiato” na mecie był najwyżej z kolarzy Sky i niespodziewanie wskoczył na 2. miejsce w klasyfikacji generalnej. W kontekście kolejnych etapów – szans dla uciekinierów, walki klasykowców oraz czasówki – stawia go to w roli faworyta do wygrania wyścigu, w którym pięć lat temu uplasował się na 4. pozycji.

To był naprawdę dobry występ w wykonaniu naszego zespołu szczególnie Salvatore [Puccio] i Jonathana [Castroviejo]. Czasami jest tak, że jedziesz 250 kilometrów, zużywasz masę energii i nie jest tak jak chcesz, ale jesteśmy gotowi na to co przyniesie wyścig.

Michał Kwiatkowski, na ogonie Philippe Gilbert

fot. LaPresse/Fabio Ferrari

Na jutrzejszym etapie sprinterzy raczej nie dojdą do głosy ze względu na kilka solidnych ścianek, a z drugiej strony nie powalczą tu typowi górale. To idealna okazja dla Kwiatkowskiego, do ataku na pozycję lidera lub obrony znakomitej pozycji w klasyfikacji generalnej. Nie wiadomo co postanowi kierownictwo Team Sky, ale to poprawa pozycji Kwiatkowskiego powinna być dla nich priorytetem.

Wspomnień czar

Warto dodać, że w 2013 roku Kwiatkowski również przystępował do “wyścigu dwóch mórz” po dobrym występie w Volta ao Algarve (2. miejsce). Po zwycięstwie na pierwszym etapie jazdy indywidualnej na czas z Quick-Step Floors okupował wysokie miejsca w klasyfikacji generalnej aż po czwartym etapie, na którym zaskoczył fantastyczną jazdą na podjeździe do Prati di Tivo, przejął koszulkę lidera. Kolejne etapy okazały się jednak dla niego zbyt wymagające i 22-latek nie wytrzymał tempa szarżującego Vincenzo Nibalego. Finałowa czasówka pozwoliła mu wskoczyć na 4. miejsce, stracił wtedy 1 sekundę do podium, które zamknął Alberto Contador.

Rok później Kwiatkowski po czwartym drugim ponownie nałożył koszulkę lidera i utrzymał ją przez dwa dni. Na czwartym odcinku, za sprawą zmasowanego ataku Alberto Contadora, musiał jednak dać za wygraną. Tegoroczna edycja może być okazją do poprawy tych wyników.

Postawa zawodnika z Chełmży napawa optymizmem przed zbliżającym się Mediolan-San Remo, w którym Kwiatkowski bronił będzie tytułu. Dobrą jazdą oraz oddaniem dla zespołu Polak kontynuuje budowanie sobie solidnej pozycji w szeregach Team Sky. 27-latek ma swój plan startów i będzie się go trzymał, ale w obliczu kontuzji Wouta Poelsa, słabszej formy Chrisa Froome’a i niepewności co do dalszego losu Brytyjczyka, może się okazać, że w tym sezonie to Kwiatkowski będzie grał pierwsze skrzypce w szeregach brytyjskiego teamu.

5 Comments

  1. M

    10 marca 2018, 21:54 o 21:54

    Chyba to lekka przesada wierzyć, że “Kwiatkowski będzie grał pierwsze skrzypce w szeregach brytyjskiego teamu”. Nie będzie.

    • vip

      10 marca 2018, 23:00 o 23:00

      Kto wie, jak na razie szczęście jest po jego stronie a to już dużo.

  2. Andrzej Krekora

    11 marca 2018, 01:19 o 01:19

    A co Michałowi brakuje?
    Jest wybitnym kolarzem i jest gotowy aby być liderem na Tour de France.
    Mało kto ma taki zmysł oceny sytuacji w peletonie .

    • kierdel

      11 marca 2018, 10:07 o 10:07

      Michałowi nic nie brakuje, ale polityka Teamu Sky jest taka, że w wieloetapówkach stawiają na innych. I trudno to będzie zmienić.

      • MichalK

        11 marca 2018, 11:20 o 11:20

        Kwiato ma bardzo mocną pozycję w Sky, ale problem w tym, że nie jest Brytyjczykiem i zawsze będzie w hierarchii za Thomasem, o ile ten będzie w “jako takiej” formie.