Sezon rozkręcił się na dobre. Dodatkowej prędkości nabierze od środy na trasie 53. wyścigu Tirreno-Adriatico, z udziałem najjaśniejszych gwiazd peletonu.
W ostatnich latach “wyścig dwóch mórz” zyskał większą popularność niż równolegle rozgrywany “wyścig ku słońcu” Główny powód to niewątpliwie bliskość pierwszego z monumentów w kalendarzu – Mediolan-San Remo. We Włoszech rozgrywa się też pierwsza poważna batalia pomiędzy największymi góralami peletonu, ubiegającymi się o trójząb tytanów. Ciekawe jak w tej konfrontacji odnajdą się Rafał Majka, Michał Kwiatkowski i Tomasz Marczyński.
Tygodniowe zmagania ponownie rozpocznie jazda drużynowa, po dziurawych drogach Lido di Camaiore, następnie sprinterzy błysną w toskańskiej Follonice.
Pagórkowaty, przy tym bardzo długi (239 km), trzeci odcinek zawita do Umbrii w środkowych Włoszech i zakończy się na ciekawej końcówce w Trevi. Czwarty etap będzie królewskim. Wymęczy niezliczonymi podjazdami, by na koniec skierować na niełatwą drogę pod SassoTetto (10,6 km, 7,4 %).
Piąty etap złoży hołd Michele Scarponiemi. Peleton w regionie Marche trzykrotnie zawita do Filottrano – rodzinnego miasta tragicznie zmarłego kolarza. Odcinek z krótkimi, stromymi ściankami zapowiada intensywne ściganie.
Przedostatni etap do Fano zapewne przypomni o istnieniu sprinterów. Swój finał Tirreno ponownie odnajdzie w San Benedetto del Tronto, gdzie zobaczymy krótką jazdę indywidualną na czas.
7 marca – etap 1: Lido di Camaiore (21,5 km, jazda drużynowa na czas)
Zawodnicy rozpoczną wyścig tradycyjnie od drużynowej czasówki w Lido Camaiore.
8 marca – etap 2: Camaiore – Follonica (172 km)
Następnego dnia silniki rozgrzeją sprinterzy. W miejscowości Follonica będziemy świadkami sprinterskiej batalii najszybszych kolarzy globu.
9 marca – etap 3: Follonica – Trevi (239 km)
Od trzeciego dnia rozpocznie się prawdziwa zabawa. Tutaj sprinterzy nie mają czego szukać. Szczęścia na maratońskiej, pagórkowatej trasie spróbują uciekinierzy, ale główne role powinni odgrywać zawodnicy celujący w generalkę, mogący próbować odrobić niewielkie straty po otwierającej wyścig czasówce. 12 kilometrów przed metą kolarze pokonają w Trevi 1,5-km ściankę o nachyleniu 11,5% (maks. 20%), która następnie zaprowadzi również na kreskę.
10 marca – etap 4: Foligno – SassoTetto (219 km)
Tutaj zapadną ważne, jeżeli nie końcowe rozstrzygnięcia. Profil etapu najeżony jest krótkimi podjazdami, a na koniec czeka wspinaczka pod SassoTetto (10,6 km, 7,4 %). Jeśli pogoda dopisze to obejrzymy fascynującą walkę wspinaczy.
11 marca – etap 5: Castelraimondo – Filottrano (178 km)
Etap ku pamięci Michele Scarponiego. Miejmy nadzieję, że peleton odda mu hołd pięknym ściganiem, po krótkich, stromych wzniesieniach. Kolarze trzykrotnie zmierzą się z nieregularnym Muro di Filottrano, którego nachylenie na 800 metrach wyniesie 11,8% (maks. 16%), a ostatniego kilometra 5,2% (maks. 10%).
12 marca – etap 6: Numana – Fano (153 km)
Przedostatniego dnia drugą szansę na etapowe zwycięstwo otrzymają sprinterzy.
13 marca – etap 7: San Benedetto del Tronto (10,05 km, jazda indywidualna na czas)
Na zakończenie tradycyjnie zawodnicy zmierzą się z czasem w San Benedetto del Tronto. Tutaj rozstrzygną się losy klasyfikacji generalnej imprezy.
Na lotnych premiach trzej najszybsi zawodnicy zarobią 3, 2 i 1 sekundę, a na mecie odpowiednio 10-6-4. Zasada nie obowiązuje na etapach jazdy na czas.
Na starcie wyścigu w Lido di Camaiore pojawią się 22 zespoły. Poza 18 ekipami WorldTour organizator imprezy – RCS Sport – zaprosił Gazprom-Rusvelo, Israel Cycling Academy, Nippo – Vini Fantini – Europa Ovini i Wilier-Trestina.
Tytułu sprzed roku nie obroni Nairo Quintana (Team Movistar), który z dala od ciekawskich oczu trenuje w Kolumbii. W jego zastępstwie do Włoch przyjechał Mikel Landa. Będzie to dla Baska pierwszy tak poważny wyścig, w którym poprowadzi Team Movistar. Jego głównym wsparciem powinien być solidny w górach Andrey Amador.
O dobrym wyniku myśli Rafał Majka, który do tej pory nie miał szczęścia w “wyścigu dwóch mórz”. Pozycją lidera w Bora-hansgrohe podzieli się z Peterem Saganem, szykującym się na Mediolan-San Remo.
Po świetnym występie na Strade Bianche gotowy do walki jest Romain Bardet (AG2R La Mondiale). Francuz zaliczył zaledwie cztery dni startowe, a to oznacza, że jest wypoczęty i łatwo nie odpuści. Powinien zakręcić się wysoko i nawiązać walkę z najlepszymi.
Na dobry wynik w swojej ojczyźnie liczy Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida). “Rekin z Messyny” wie jak wygrywać ten wyścig, co pokazał w 2012 i 2013 roku. Jego pomocnikiem będzie Domenico Pozzovivo, który również może pokusić się o dobry rezultat. Na nieco łatwiejszych etapach spróbuje ugryźć Sonny Colbrelli.
Nie można zapomnieć, że w wyścigu wystąpi Chris Froome (Team Sky). Jego sprawa z pozytywnym testem na salbutamol nie została rozwiązana, ale on sam startuje w najlepsze. Brytyjczyk wspólnie z Geraintem Thomasem powinni powalczyć w klasyfikacji generalnej, natomiast Michał Kwiatkowski będzie służył im pomocą i może przepali nogę na jednym z etapów przed obroną tytułu w Mediolan-San Remo. Ciekawe jak na zespół wpłyną doniesienia prasowe na temat przeszłych praktyk medycznych ekipy.
Na włoskich drogach z dobrej strony powinien pokazać się Tom Dumoulin (Team Sunweb). Holender zdecydował się bronić w tym roku różowej koszulki Giro d’Italia, więc jego start w Tirreno jest zrozumiały. Gdyby czasówki były delikatnie dłuższe to nie miałby problemu z odniesieniem zwycięstwa.
Po nieudanym Strade Bianche Greg Van Avermaet (BMC Racing) na pewno będzie chciał pokazać, że to był wypadek przy pracy. Spróbuje na jednym z etapów powalczyć o zwycięstwo, jednak priorytetem pozostanie zbliżająca się “Primavera”. Z kolei Rohan Dennis zamierza zdominować obydwie czasówki i jest wysoce prawdopodobne, że mu się to uda.
Walkę o zwycięstwo zapowiada Rigoberto Uran (EF Education First-Drapac), który od ubiegłego Tour de France jest w świetnym humorze i w jeszcze lepszej formie. Jonathan Vaughters może także liczyć na Sepa Vanmarcke’a i Sachę Modolo.
Na dobry wynik chce zapolować Fabio Aru (UAE Team Emirates). Włoch dopiero co zmienił otoczenie i na razie nie pokazał, że czuje się dobrze w nowej ekipie, a marzec to czas, aby coś już zdziałać.
Niezwykle interesujący jest przypadek Tiesja Benoota (Lotto Soudal). Młody Belg w tym roku zajął 6. miejsce w Vuelta a San Juan i wygrał Strade Bianche. Czy będzie w stanie nawiązać walkę z najlepszymi w Tirreno-Adriatico? Wiemy, że nie, ale czemu ma nie spróbować ugrać etapu? W jego dążeniach z pewnością pomoże obecność Tomasza Marczyńskiego.
Po dobrych występach na Bliskim Wschodzie o sukcesy w Europie powalczą Alexey Lutsenko i Miguel Angel Lopez (Astana). Obydwaj są młodzi i głodni wielkich zwycięstw, ciekawe jak spiszą się po w bardziej prestiżowych imprezach.
Do grona najlepszych górali pragnie powrócić Adam Yates (Mitchelton-Scott). To zadanie niełatwe, ponieważ walka o pierwszą dziesiątkę Tirreno-Adriatico będzie niezwykle zażarta. W sprintach swoją pozycję pragnie ugruntować Caleb Ewan, który w tym roku zadebiutuje w Tour de France.
Jak zwykle w mocnym składzie wystąpi Quick-Step Floors. Belgijska ekipa będzie groźna na pagórkowatych etapach za sprawą Philippe’a Gilberta, Zdenka Stybara i Nikiego Terpstry. Na płaskich odcinkach ma walczyć Fernando Gaviria, który w tym sezonie ma pecha, ale mimo to odniósł cztery zwycięstwa. Na klasyfikację generalną spogląda Bob Jungels.
W szranki z najlepszymi sprinterami stanie też Mark Cavendish (Dimension Data). Brytyjczyk męczy się z drobnymi kontuzjami, lecz wygląda na to, że wszystko jest już w porządku. Pagórkowate etapy powinny być domeną Edvalda Boassona Hagena, a generalka Louisa Meintjesa.
Katusha-Alpecin wystawia Simona Spilaka, który na razie nie pokazał nic szczególnego w tym sezonie. To samo tyczy Marcela Kittela, niemiecki szampon jakoś nie naładował go energią po opuszczeniu Quick-Step. Tirreno to dobre miejsce do przełamania.
Wyścig, którego trasa wiedzie od wybrzeża morza Tyrreńskiego do Adriatyku, jest organizowany od 1966 roku, a pierwszym triumfatorem był Dino Zandegu. Mimo tego, że odbywa się w tym samym terminie co Paryż-Nicea, to przez pół wieku zdołał ugruntować sobie stałe miejsce w kalendarzu i dla wielu kolarzy stanowi ostatni szlif do monumentu Mediolan-San Remo. Rekord liczby zwycięstw należy do Rogera de Vlaemnicka, który triumfował aż 6 razy z rzędu w latach 1972-1977, z kolei najwięcej zwycięstw etapowych, aż 12, ma na swoim koncie Oscar Freire.
Najwyżej sklasyfikowanym polskim kolarzem był Zenon Jaskuła, który w 1990 roku wywalczył 2. miejsce. W 1998 roku Zenon Jaskuła został sklasyfikowany na 5. pozycji, a w sezonie 2013 Michał Kwiatkowski wywalczył 4. lokatę.
Warto wspomnieć, że Tirreno-Adriatico to jeden z niewielu wyścigów, w których swojego triumfu nie mógł święcić Eddy Merckx. “Kanibal” zajął tu „tylko” drugie miejsce.
1 Nairo Quintana (Col) Movistar Team 25:56:27 2 Rohan Dennis (Aus) BMC Racing Team 00:25 3 Thibaut Pinot (Fra) FDJ 00:36 4 Primoz Roglic (Slo) Team LottoNl-Jumbo 00:45 5 Geraint Thomas (GBr) Team Sky 00:58 6 Tom Dumoulin (Ned) Team Sunweb 01:01 7 Jonathan Castroviejo (Spa) Movistar Team 01:18 8 Rigoberto Uran (Col) Cannondale-Drapac 01:36 9 Bauke Mollema (Ned) Trek-Segafredo 01:38 10 Domenico Pozzovivo (Ita) AG2R La Mondiale 01:59 ... 24 Rafał Majka (Pol) Bora-Hansgrohe 05:00 27 Michał Kwiatkowski (Pol) Team Sky 07:34
śro: Eurosprt 2 – 14:00
czw: Eurosprt 2 – 13:30
pią: Eurosprt 2 – 14:00
sob: Eurosport 1 – 15:00
nie: Eurosport 2 – 15:15
pon: Eurosport 1 – 13:30
wto: Eurosport 1 – 13:30
Piotr Rutkowski
6 marca 2018, 16:06 o 16:06
“Główny powód to niewątpliwie bliskość pierwszego z monumentów w kalendarzu – Mediolan-San Remo” – ale o… https://t.co/wrYL1eYYGW
piotr
6 marca 2018, 18:17 o 18:17
główny powód dla którego nie będę oglądał tego wyścigu to froom . celowo z małej litery dziękuję
piotr
6 marca 2018, 18:18 o 18:18
szkoda bo jadą polacy
Apollo
7 marca 2018, 13:22 o 13:22
Zawsze można sobie zrobić swoją klasyfikacje bez SKY 🙂