Michał Kwiatkowski wygrał drugi etap portugalskiego wyścigu Volta ao Algarve i potwierdził, że przygotowania do kampanii wiosennych klasyków idą dobrą drogą.
Pięciodniowa Volta ao Algarve dla Kwiatkowskiego od lat stanowi pierwsze przetarcie po zimowej przerwie i pierwszych startach w Hiszpanii. W latach 2013, 2015 i 2017 zajmował tam drugie miejsca, wyścig wygrał w 2014 roku, a na przestrzeni lat na koncie zapisał już trzy etapowe skalpy.
Portugalska etapówka znakomicie wpisuje się w charakterystykę kolarza z Chełmży – pięciodniowy wyścig oferuje w zasadzie szanse dla kolarzy każdej specjalności. Nogę sprawdzą sprinterzy, w jeździe na czas szansę dostaną specjaliści w tej sztuce, a na podjazdach – niezbyt długich i tylko miejscami stromych – swoich sił poszukają zarówno specjaliści od wyścigów klasycznych, jak i kolarze mający na celu klasyfikacje generalne wyścigów etapowych.
To jeden z moich ulubionych wyścigów, więc jestem bardzo zadowolony. 14-kilometrowy podjazd w końcówce był trudny, to dla mnie tak naprawdę pierwszy górski finisz w sezonie. Cieszę się, że tak dobrze współpracowaliśmy jako zespół. Zwycięstwo to zwycięstwo, cieszę się nim, bo to moje pierwsze w sezonie. Jestem też zadowolony ze swojej dyspozycji
– powiedział 27-latek na szczycie Alto de Foia, którą zdobył jako pierwszy w sprincie z czołowej grupki.
Przed rokiem Kwiatkowski na Alto de Foia walczył z Primozem Rogliciem oraz Danielem Martinem, od dwójki odstając na 4 kilometry przed metą i na mecie meldując się jako trzeci. Dziś Polak wspierany był do samego końca przez zespół Sky i robotę kolegów wykończył mocnym finiszem.
Muszę przyznać, że to nieco nieoczekiwane. Tydzień temu byliśmy z Woutem Poelsem w Walencji, byliśmy solidnie przygotowani, ale nie przełożyło się to na wyniki. Dziś usłyszałem na radio, że Wout wygrał w Andaluzji – to dało nam trochę motywacji, dlatego też tak pruliśmy w końcówce
– tłumaczył.
Kwiatkowski w klasyfikacji generalnej jest trzeci i ma ten sam czas co prowadzący Walijczyk Geraint Thomas (Team Sky) oraz Hiszpan Jaime Roson (Movistar Team), a także Holender Bauke Mollema (Trek-Segafredo) i Irlandczyk Daniel Martin (UAE Team Emirates).
Jutro walka rozegra się na nieco pofałdowanej i technicznej trasie jazdy indywidualnej na czas. Kolarze rywalizowali będą na dystansie 20 kilometrów, a różnice pomiędzy najlepszymi kolarzami wyścigu powinny zamknąć się w przedziale 20-30 sekund.
Podjazd był długi, ale wszyscy wiedzieli, że nie jest zbyt stromy. Nachylenie na poziomie 5% to nie teren na odczepianie rywali i krystalizowanie większych różnic, ale jestem zadowolony. Jutro na czasówce dam z siebie wszystko
– zapowiedział “Kwiato”.