Vicenza jest jedynym kandydatem do przeprowadzenia mistrzostw świata w kolarstwie szosowym w roku 2020. Jak się okazuje organizatorzy mają kłopoty ze zgromadzeniem funduszy i uzyskaniem gwarancji rządowych.
Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) przedłużyła do 2 lutego przyszłego roku czas na złożenie przez Vicenzę wszystkich niezbędnych dokumentów wymaganych od kandydata. UCI chce ujrzeć gwarancje finansowe ze strony państwa, o co może być trudno, w perspektywie zbliżających się wyborów parlamentarnych we Włoszech i niedawnego referendum w sprawie autonomii regionalnej Wenecji Euganejskiej.
Za komitetem organizacyjnym MŚ w Vicenzy stoją organizacje prywatne, które nie mogą liczyć na pomoc Włoskiej Federacji Kolarskiej. Ta dopiero niedawno uregulowała płatności za światowy czempionat we Florencji 2013, a do tego stoi przed koniecznością spłacenia własnego zadłużenia w wysokość blisko 3 mln euro.
To Vicenza ma za zadanie znaleźć fundusze, a nie my. Nie dziwię się, że władze centralne nie mają do sprawy serca. Region Wenecji wybrał drogę autonomii, więc żądania sfinansowania imprezy przed państwo nie trzymają się kupy
– powiedział prezes włoskiego związku Renato di Rocco.
Szosowe mistrzostwa świata są żyłą złota dla UCI, która na licencjach, sponsoringu i prawach telewizyjnych zarabia niemal 10 mln euro. Z drugiej strony wszyscy organizatorzy ostatnich edycji kończyli tygodniową fiestę z wielomilionowymi długami na koncie.
fan
2 listopada 2017, 08:53 o 08:53
Mają do dzielenia chęć szczerą – dla UCI wszystko, dla organizatora ZERO.