Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 1985 – wielki triumf młodego Belga

Eric Vanderaerden

Ciężka, burzowa i szalona 69. edycja Ronde van Vlaanderen dała jednemu kolarzowi zwycięstwo, o którym niełatwo zapomnieć.

7 kwietnia 1985 roku. W zimny poranek zawodnicy zgłoszeni do udziału w drugim monumencie roku zgromadzili się na rynku w Sint-Niklaas. „De Ronde” ruszyło stamtąd po raz dziewiąty. Przed „kreską” ustawiło się 173 kolarzy, a wśród nich znajdowały się takie gwiazdy jak Sean Kelly (Skil-Sem), Greg LeMond (La Vie Claire-Radar) i Walter Planckaert (Panasonic). Jak zawsze, 271-kilometrowa trasa, jaka na nich czekała, usiana była podjazdami pod Molenberg, Oude Kwaremont, Koppenberg, Taaienberg, Berg ten Houte, Eikenberg, Varent, Keiweg-Leberg, Berendries, Muur-Kapelmuur, Bosberg i Flierendries. Meta została ulokowana na przedmieściach Ninove, w Meerbeke. Wydawało się, że rywalizacja rozstrzygnie się na Muurze – jego średnie nachylenie, wynoszące 9,3% na odcinku 1,1 kilometra, często sprawiało, iż słabsi zgrzytali zębami i walczyli o przetrwanie, a nawet musieli prowadzić rower. Można wręcz powiedzieć, że było to kluczowe miejsce wyścigu.

Początkowo peleton zmagał się z niską temperaturą, lecz była to tylko przygrywka przed nadejściem  żywiołu – wczesnowiosennej burzy. Z nieba lało, a wiatr, z którego znana jest Flandria, miotał zawodnikami z boku na bok. Historyk Rik Wanwalleghem powiedział: „Cały dzień było zimno jak na Syberii, a z nieba lała się woda”.

Mimo to wysokie tempo zostało utrzymane, z jednej strony zawodnicy gnali do mety, z drugiej, coraz więcej z nich rezygnowało z dalszej jazdy. W dziurach na drodze zbierała się woda, tworząc kałuże i prowokując upadki, a sam bruk robił się śliski. Molenberg i Oude Kwaremont pokonano bez wielkich problemów, pomimo ich fatalnego stanu, lecz potem na kolarzy czekało prawdziwe wyzwanie. Koppenberg. Jego nachylenie wynoszące średnio 11,6%, sięgające 22%, sprawiało, że niektórzy tracili równowagę z powodu niskiej prędkości nawet na suchej nawierzchni, a co dopiero potraktowanej deszczem.

Dwa kilometry przed początkiem podjazdu nadszedł kluczowy moment – zatrzymał się jadący w koszulce mistrza Belgii Eric Vanderaerden (Panasonic). Złapał „kapcia” i choć szybko powrócił na szosę, wydawało się, że nie doścignie już głównej grupy. Nic bardziej mylnego. 23-latek znalazł się w peletonie u podnóża wspinaczki, a gdy jadący przed nim konkurenci zaczęli prowadzić rowery objechał ich slalomem i wjechał na szczyt jako piętnasty. W tym samym czasie do boju ruszyli Nico Verhoeven (Skala), Phil Anderson i Eddy Planckaert (obaj Panasonic), a przyspieszenie w czołówce sprawiło, że młodego Flamanda czekała dalsza jazda w pojedynkę.

W końcu udało się. Vanderaerden dołączył do grupy faworytów tuż przed Eikenbergiem. Podczas pościgu znalazł się przy nim Hennie Kuiper (Verandalux-Dries). W tym samym czasie trójka uciekinierów została złapana (ich przewaga wynosiła co najwyżej 30 sekund), a Anderson był jedynym, który potem mógł wytrzymać tempo czołówki. Z przodu kręciło sześciu zawodników – Vanderaerden, Kuiper, Anderson, Kelly, LeMond i Adri van der Poel (Kwantum Hallen-Yoko). Kolejne poruszenie zanotowano dopiero na Berendries, gdy zaatakował niezmęczony wcześniejszą gonitwą Kuiper. Pełen sił był również Vanderaerden, który usiłował do niego doskoczyć, mając na kole swojego australijskiego kolegę z zespołu. Trójka połączyła się przed początkiem następnej wspinaczki – pod Muur.

Na słynnej brukowej drodze prym wiódł 23-letni Belg, który podyktował zabójcze tempo. W ten sposób sprinter starał się zrewanżować za porażkę poniesioną w Mediolan-San Remo, gdzie pierwszy na metę wpadł Kuiper, a kolarz Panasonic ukończył rywalizację na czwartej pozycji. Tym razem Holender „pękł” i nie mógł gonić rywala, a jako że Anderson reprezentował barwy tej samej ekipy co Vanderaerden, również zrezygnował z pościgu. Młody kolarz mógł zaczął budować przewagę.

Bosberg potwierdził jego aspiracje. Przemoczony, minął szczyt 15 sekund przed dwójką rywali. Peleton tracił do niego 45 sekund. Choć przed nim było jeszcze 15 kilometrów, które miał pokonać w pojedynkę, nikt już nie wątpił, że to kolarz z Lummen zwycięży w „Flandryjskiej Piękności” po raz pierwszy w swojej karierze. Posiadał już na swoim koncie trzy sukcesy etapowe na Tour de France, przez dwa dni zakładał żółtą koszulkę  i zdobył trykot najlepiej punktującego zawodnika całej imprezy, ale dopiero teraz jechał po najważniejsze, pierwsze miejsce w wyścigu dookoła swojego ojczystego regionu.

Ostatecznie Vanderaerden wjechał do Meerbeke 41 sekund przed drugim Andersonem, który pozostawił swojego rywala cztery kilometry przed „kreską”. Wyraźnie zmęczony Kuiper stracił minutę i jedną sekundę. Tym samym ekipa Panasonic mogła cieszyć się z drugiego z rzędu wygranego Ronde, jako że 12 miesięcy wcześniej triumf odniósł inny jej kolarz Johan Lammerts.

Rywalizację tego dnia ukończyło zaledwie 24 zawodników. Większość na mecie narzekała na przenikliwe zimno i przede wszystkim deszcz. Wydawało się, że będzie to wyścig jak jeden z wielu, a  przeszedł do historii. Przez Belga atakującego w środku burzy, przez skoki, pościgi i ataki. 69. wyścig Ronde van Vlaanderen – jedna z niezapomnianych, wspaniałych edycji „Flandryjskiej Piękności”.

Eric Vanderaerden w 1987 roku sięgnął po zwycięstwo w Paryż-Roubaix, dołożył dwa kolejne etapy Tour de France, wygrywał również na Vuelta a  Espana i E3 Harelbeke (1986), ale jego kariera nie rozwinęła się tak jak oczekiwali flandryjscy kibice. Ścigał się do 1996 roku, później próbował pozostać w kolarstwie, prowadząc kilka półzawodowych ekip.

Wyniki Ronde van Vlaanderen 1985:

1. Eric Vanderaerden (Bel) Panasonic                     6:49:50
2. Phil Anderson (Aus) Panasonic                           00:41
3. Hennie Kuiper (Ned) Verandalux-Dries                    01:01
4. Noël Segers (Bel) Tonissteiner-TW Rock-BASF             02:03
5. Jef Lieckens (Bel) Lotto
6. Claude Criquelion (Bel) Hitachi
7. Greg LeMond (USA) La Vie Claire
8. Walter Planckaert (Bel) Panasonic                       03:46
9. Jean-Marie Wampers (Bel) Hitachi-Splendor               03:48
10. Stefan Mutter (Sui) Carrera-Inoxpran
11. Eddy Planckaert (Bel) Panasonic                        04:00
12. Rudy Rogiers (Bel) Hitachi-Splendor
13. Nico Verhoeven (Ned) Skala-Skil                        04:05
14. Sean Kelly (Irl) Skil-SEM                              06:10
15. Adri Van der Poel (Ned) Kwantum Hallen-Decosol
16. Luc Colijn (Bel) Safir-Ven De Ven                      12:12
17. Ludo De Keulenaer (Bel) Panasonic
18. Etienne de Beule (Bel) Verandlux-Dries
19. Thierry Barrault (Fra) La Redoute                      15:09
20. Jan Jonkers (Ned) Nikon-Van Schilt
21. Martin Kemp (Ned) Nikon-Van Schilt
22. Paul Haghedooren (Bel) Lotto                           15:21
23. Gilbert Duclos-Lassalle (Fra) Peugeot-Shell-Michelin   15:24
24. Allan Peiper (Aus) Peugeot-Shell-Michelin

1 Comment

  1. Jan Cecylia

    14 października 2017, 23:20 o 23:20

    Wtedy chodziłem do piątej klasy szkoły podstawowej… Oglądać można było w telewizji tylko Wyścig Pokoju ( był piękny) oraz MŚ w kolarstwie amatorów… Nikt nie marzył ,że kiedykolwiek zobaczy w TV wyścigi zawodowców. Ale jedno muszę powiedzieć o tamtych czasach … Na pewno na zachodzie sponsorzy garnęli się do sponsorowania kolarskich ekip zawodowych bo było ich o wiele więcej i ubrania kolarskie były bardziej kolorowe i o wiele bardziej pomysłowe aniżeli dziś…