Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2017. Sander Armée: “Pojechałem na maksa”

Sander Armee

Nigdy nie jest za późno na wywalczenie pierwszego zwycięstwa w karierze. Na osiemnastym etapie 72. Vuelta a Espana klasę pokazał Sander Armée.

Po raz kolejny o triumf na odcinku miała walczyć ucieczka, choć na początku były problemy z jej uformowaniem. Atakowało zbyt wielu zawodników, przez co skuteczny ruch nastąpił dopiero 55 kilometrów po starcie. Peleton szybko stracił śmiałków z zasięgu wzroku – ich przewaga wynosiła maksymalnie trzynaście minut.

Z przodu aż do końca dochodziło do przetasowań, a kolejni zawodnicy odpadali, nie wytrzymując tempa. Finałowy podjazd na czele rozpoczęła trójka – Armée, Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors) i świętujący urodziny Alexey Lutsenko (Astana). Mocne tempo podyktował kolarz Lotto-Soudal, gubiąc swoich rywali, dzięki czemu dojechał na metę jako pierwszy, z wyraźną przewagą. Jest to trzecie zwycięstwo etapowe podopiecznych Marca Sergeanta w tym roku w Wyścigu Dookoła Hiszpanii – wcześniej na szóstym i dwunastym odcinku triumfował Tomasz Marczyński.

To niesamowite. To już mój ósmy rok w profesjonalnym peletonie. Dość długo czekałem na pierwsze zwycięstwa, choć kilka razy byłem blisko. Zazwyczaj pracuję na korzyść innych, lecz na tej Vuelcie dostałem wolną rękę i jechałem wyścig dla siebie. Załapałem się do ucieczki po raz trzeci. Czułem się co raz lepiej wraz z upływem kilometrów, a na ostatnim podjeździe pojechałem na maksa

– powiedział na mecie uradowany Belg.

Jak sam podkreślił, główną rolą Armée w grupie Lotto-Soudal jest pomoc dla liderów, co często przekreśla jego szanse na zwycięstwa. Do dziś 31-letni zawodnik ani razu nie stał na najwyższym stopniu podium. W tym roku zdobył jednak koszulkę najlepszego górala na Tour de Romandie, następnie plasował się wysoko w Quatre Jours de Dunkerque i Tour of Norway. W północnej Francji był drugi, zaś w kraju fiordów – czwarty.

Dziś kolarz z Flandrii jechał bardzo aktywnie – kilkukrotnie próbował swoich sił, chcąc stworzyć różnice czasowe. Choć większość jego ataków została zneutralizowana, pokazał, że jest w dobrej formie i że będzie mógł walczyć o najwyższe laury. Co prawda premię dla najwaleczniejszego zawodnika zgarnął Jose Joaquin Rojas (Movistar), ale to Belg sięgnął po bardziej prestiżowy tytuł.

Atakowałem już na przedostatnim podjeździe, bo mieliśmy dużą przewagę nad peletonem, ale współpraca nie układała się najlepiej. Gdy ruszył [Alexis] Gougeard siadłem na jego kole

– przyznał Armée.

Ostatni podjazd był z kolei majstersztykiem w wykonaniu urodzonego w Leuven kolarza Lotto-Soudal. W pewnym momencie podyktował mocne tempo, co pozwoliło mu odczepić konkurentów i zbudować przewagę. Jazda do mety własnym tempie pozwoliła mu uwieńczyć sukcesem włożoną pracę.

Na kole miałem [Juliana] Alaphilippe’a, który mówił, że nie ma nóg i nie może ciągnąć, ale nie do końca mu uwierzyłem, gdyż znakomicie finiszuje. Wiedziałem, że muszę go zgubić i wiedziałem, że przede mną duża szansa, bo lubię takie końcówki. Na ostatnim kilometrze po prostu jechałem własnym tempem

– zakończył.

Tak jak wszystkie odcinki w ostatnim tygodniu, dziewiętnasty etap 72. Vuelta a Espana jest pagórkowaty, lecz zakończy się na zjeździe. Meta zostanie ulokowana w Gijon.