Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2017. Eddy Merckx nie jest zachwycony

Eddy Merckx i Tour de France

Przebieg tegorocznego Tour de France nie wywołał dreszczyku emocji u Eddy’ego Merckxa.

Pięciokrotny zwycięzca “Wielkiej Pętli” o ocenę zmagań na trasie 104. edycji wyścigu proszony był po zakończeniu przedostatniego odcinka – jazdy indywidualnej na czas w Marsylii.

Oglądałem Tour, ale nie wydał mi się interesujący. Żaden z etapów mnie nie porwał. To nie był wielki wyścig, nie było spektaklu. Nie przesiadywałem godzinami przed telewizorem

– przyznał na łamach belgijskiego “Le Soir”.

Te długie i płaskie etapy muszą się zmienić. Wiadomo, że tam się nic nie wydarzy. Czekałem na jakieś ruchy w górach. Okej, Froome jechał defensywnie, bronił się dobrze i mógł polegać na ekipie, ale nigdy nie był zagrożony

– ocenił.

Tour zmierza dziś do Paryża, gdzie na podium na Polach Elizejskich główną nagrodę odebrać ma Chris Froome (Team Sky), który po bardzo wyrównanej walce pokonał o 54 sekundy Rigoberto Urana (Cannondale-Drapac) i o 2:20 Romaina Bardeta (AG2R La Mondiale). To najmniejsze różnice w ostatnich latach, najmniejsze na podium w historii zwycięstw Brytyjczyka w “Wielkiej Pętli”.

Wielu liderów nie robiło nic poza czekaniem. Froome nie atakował, ale wygrał, bo się dobrze bronił. Nie zrobił nic nadzwyczajnego, nie miał też godnego rywala. Bardet pojechał dobry wyścig, ale nie miał na tyle mocy by go urwać

– podsumował “Kanibal”.

11 Comments

  1. fanD

    23 lipca 2017, 10:58 o 10:58

    Tak niepochlebnie wypowiadać się o tegorocznym tdf? Jak on mógł..

  2. fan

    23 lipca 2017, 11:17 o 11:17

    Ewentualny prolog i zero czasówek i będzie walka w górach.

    • Ulle

      23 lipca 2017, 11:34 o 11:34

      Zero czasówek?? To największy zmora ostatnich wielkich tourów, czyli marginalizacja jazdy na czas. Tour ma wygrać kolarz kompletny, taki, który potrafi łączyć różne specjalności kolarskie, a nie jakiś góral zafiksowany na jednej specjalności, który na płaskim, na wiatrach sobie nie poradzi, na rowerze czasowym wygląda, jakby miał za chwilę z niego spaść i w latach świetności wszelkiej maści Ullrichów, Indurainów i Armstrongów, nie miałby w ogóle marzyć o zwycięstwie w trzytygodniowym wyścigu, własnie przez fatalne umiejętności w jeździe na czas. Dla górali jest koszulka w grochy…
      Przynajmniej jedna czasówka minimum 40 kilometrów, nieskomplikowana technicznie, po możliwie płaskim terenie, z długimi, szerokimi prostymi na Wielkim Tourze, to podstawa.

      • edek

        23 lipca 2017, 14:32 o 14:32

        żadnych czasówek

        • Ulle

          24 lipca 2017, 19:54 o 19:54

          Wielki tour to jest kombinacja kilku specjalności kolarski, a nie mistrzostwa w jeździe po górach. Ma wygrywać kolarz najbardziej kompletny, uniwersalny.
          To może zrobimy kilka etapów tylko po górach? Po co te trzy tygodnie??

  3. as

    23 lipca 2017, 11:44 o 11:44

    “Te długie i płaksie etapy muszą się zmienić. Wiadomo, że tam się nic nie wydarzy. ”

    Pisałem o tym przed wyścigiem i w trakcie, cieszę się, że najwybitniejszy kolarz w historii również ma takie zdanie.

    Płaskie etapy powinny mieć maks. 100km, żeby było szybko a jednocześnie sprinterzy też coś mieli dla siebie w takim wyścigu. Mają być krótkie płaskie etapy, czasówki, pagórki i wielkie góry. Ale wszystko z rozsądkiem.

  4. Bayard

    23 lipca 2017, 13:22 o 13:22

    Na 20 etapów niech będą dwie indywidualne jazdy na czas (razem 50-60 km), kilka etapów dla sprinterów (około 5), kilka stricte górskich (5), kilka pagórkowatych dla uciekinierów (3-4), kilka a la wyścigi klasyczne (2-3) i temat zamknięty. Zwycięzca GT musi być wszechstronny. Zgadzam się z Ulle. Skoro Dumoulin nauczył się jazdy w górach, to niech Quintana i Bardet nauczą się jazdy na czas na ile mogą. To ich problem. Albo niech więcej atakują w górach. Dla czystych górali jest koszulka w grochy też marginalizowana w ostatnich latach, bo typowi górale walczą w generalce o podium, więc po co im ten trykot.

  5. Władysław Dar

    23 lipca 2017, 15:20 o 15:20

    Czasówki to wisienki na torcie, cały sport zabija kasa. Kupisz 8 traktorów i nawet Fruma dowiozą gdzie trzeba. Miałem wolne i cały ten TdG oglądnąłem w całości ale to już ostatni raz. Żal patrzeć jak zdolny Michał robi za patrona dla słabszego od siebie a Rafał … Tu zamilczę.

    • Wuj

      23 lipca 2017, 22:25 o 22:25

      Gdyby “zdolny Michał” robił za patrona, to by był liderem. Chyba chciałeś użyć innego trudnego słowa. 😛
      A co z Rafałem? Traktor go przejechał? Bo nie zrozumiałem, co leżenie na zjeździe ma wspólnego z kasą i całą resztą.

    • Rafal P

      24 lipca 2017, 07:28 o 07:28

      Daj spokoj. Michal jechal dobrze, to swietny kolarz ale slabszego od siebie? Mimo co to Froome jest poza zasiegiem Michala w wiekich Tourach, a zeby byc liderem na TdF trzeba najpierw zasluzyc na to. Wlasnie to robi Michal i dzieki temu sie rozwija. On nie pokazal jeszcze nic by go wybrano na lidera Sky na TdF. Pierwszy w kolejce jest i tak Landa. Michal niech jeszcze pare razy pojedzie dla Frooma tak jak w tym roku i pokaze sie z dobrej strony w krotszych wyscigach etapowych to bedzie mogl liczyc na role lidera w Vuelcie lub Giro

  6. Lance Viranque

    24 lipca 2017, 19:13 o 19:13

    Dlaczego wielkie toury mają się rozstrzygać w górach i maj wygrywać górale, którzy dobrze jeżdżą czasówki? Przecież to wyścigi dookoła czegoś tam a nie tylko górskie. A TdF – i tak jest najnudniejszy ze wszystkich wyścigów, jedynie krajobrazy są niesamowite i komentarze ekipy komentującej.