Warren Barguil zasugerował, że jego triumf na osiemnastym etapie Tour de France stał się możliwy dzięki większej walce z dopingiem.
Na tegorocznej “Wielkiej Pętli” odnotowano tylko jeden przypadek, gdy zawodnik “wpadł” na korzystaniu z zabronionych substancji. Jeszcze przed startem imprezy w próbce Andre Cardoso wykryto obecność EPO. Poza tym, wszystkie dotychczas przebadane próbki dały wynik negatywny.
25-letni Barguil twierdzi, że dzięki temu rywalizacja stała się bardziej otwarta, a zawodnicy tacy jak on mają większe szanse, aby walczyć o jak najwyższe lokaty.
Nie generuję szalonych wyników, jeżeli chodzi o watty. Na Izoard wyszło chyba 5,9 W/kg, co nie jest niezwykłym wynikiem. Myślę, że kolarstwo jest czystsze
– powiedział w rozmowie z reporterami duńskiej telewizji.
Jako inny przykład Bretończyk wskazał maksymalne różnice na etapach pomiędzy ucieczkami, a peletonem. Obecnie wynoszą one mniej więcej pięć minut.
Nie dostają już dziesięciu minut, bo inaczej ich nie złapiemy. Czuję, że teraz jest lepiej, mamy więcej kontroli. Musimy patrzeć zarówno w przeszłość, jak i przyszłość. Dużo się zmieniło, bo w przeciwnym razie nie wygrałbym
– dodał kolarz Team Sunweb.
Barguil matematycznie ma już zapewnione zwycięstwo w klasyfikacji górskiej Tour de France. Francuz musi wyłącznie dojechać do mety imprezy.
Copyright © rowery.org. Wszelkie prawa zastrzeżone.
cHarlie
23 lipca 2017, 01:29 o 01:29
5,9 W/kg, czyli do każdego kilograma Barguila możnaby wkręcić energooszczędną świetlówkę.