Zapowiedź 12. etapu Tour de France. 13 lipca: Pau – Peyragudes (214,5 km).
Klasyka Pirenejów i pierwszy górski odcinek w drugim tygodniu zmagań. Organizatory serwują górski maraton – 214 kilometrów z sześcioma podjazdami, które zarówno pod względem trudności i znaczenia budowały będą napięcie do samej mety.
Ściganie rozpocznie się około 100-kilomerowym odcinkiem z Pau do Tarbes, na którym rywalizację rozgrzeją dwie niewielkie górskie premie. Prawdziwe ściganie zacznie się po 133 kilometrach, gdy kolarze rozpoczną wspinaczkę na Col de Mente. Podjazd liczy 7 kilometrów i na trasie Touru pojawi się po raz 19, a w historii wyścigu zapisał się w 1971 roku, gdy na jego zjeździe upadł lider zmagań Luis Ocana, bezpowrotnie tracąc szansę na pokonanie Eddy’ego Merckxa.
Końcówka etapu to powtórka z 17. etapu Touru 2012, gdy zwycięstwo odniósł Alejandro Valverde. Po przecięciu doliny zawodnicy zawodnicy dotrą do Port de Bales (11,7 km; 7,7%), która na trasie wyścigu pojawi się dopiero po raz piąty. Wspinaczka przerzedzi peleton i powinna wyłonić najlepszych, gdyż z jej szczytu do mety pozostaje zaledwie 30 kilometrów.
Ostatnie 14 kilometrów to zaś znana kombinacja trudnych wspinaczek – Col de Peyresourde (9,7 km; 7,8%) i Peyragudes (2,4 km; 8,4%). Pierwsza to 10-kilometrowa regularna stromizna, natomiast po niewielkim zjeździe czeka 2400 metrów podjazdu na metę, na którym nachylenie przekracza momentami 15%.
Klasyfikacja generalna wygląda na w miarę ustabilizowaną, ale kolarze tacy jak Romain Bardet czy Fabio Aru pokusić się mogą o dłuższy atak, mający wpędzić w kłopoty Chrisa Froome’a. Dłuższe wspinaczki mogą pozwolić odżyć Nairo Quintanie, a zagęszczenie podjazdów to dobra okazja by w taktyczne gry zagrała ekipa Astany, wysyłając do ataku Jakoba Fuglsanga. Nie można przekreślać też Alberto Contadora – “El Pistolero” mógł ponieść straty, ale bez walki się nie podda i jeśli spaść ma na dno, to jego gwiazda rozbłyśnie zapewne jeszcze raz – tak silnie, że wszyscy będą mogli ją pożegnać.
Lotna premia: 94 km
Górskie premie:
Côte de Capvern (64 km; kat. 4; 7,7 km; 3,1%)
Col des Ares (111,5 km; kat. 2; 7,4 km; 4,6%)
Col de Menté (139,5 km; kat 1.; 6,9 km; 8,1%)
Port de Balès (184 km; kat. HC; 11,7 km; 7,7%)
Col de Peyresourde (209,5 km; kat. 1; 9,7 km; 7,8%)
Peyragudes (kat. 2; 2,4 km; 8,4%)
Start do etapu o godz. 11:10, planowany finisz: 16:44-17:25.
mapki: ASO/Geoatlas
As
12 lipca 2017, 19:31 o 19:31
Z tym Contador który ma coś zrobić to wynika tylko z nazwiska. Albercim od roku jest cieniem dawnego siebie, teraz to przeciętniak niestety. Ani jutro, ani w kolejnych dniach nic nie zrobi. Przykro się patrzy na kolejnego mistrza, który nie umie odejść gdy jest w najlepszy.
Led
13 lipca 2017, 11:56 o 11:56
Być w 10 wielkiego touru nie jest dla przeciętniaka, więc nie feruj tak dramatycznych wyroków. To tylko sport. Lepiej tak kończyć niż być mistrzem świata i zwycięzcą Primavery i w efekcie zostać bidonowym Frooma.
Rumun
12 lipca 2017, 21:33 o 21:33
Szkoda ze Rafal juz poza wyścigiem.. Etap zapowiada się bardzo ciekawie. Po cichu liczę na ataki Quintany i Contadora. Nie mają nic do stracenia
TomAsz
12 lipca 2017, 21:46 o 21:46
Contador poobijany, raczej zanotuje kolejne straty.
As
13 lipca 2017, 09:54 o 09:54
A w artykule napisales, że Contador jeszcze zablysnie 🙂
Nie zablysnie, od roku jest cieniem samego siebie z najlepszych lat, niema co się łudzić, że on jeszcze może cokolwiek zrobić.
Bogusław
13 lipca 2017, 10:23 o 10:23
Miałe okazje w tym roku pokonac krótkie odcinki który przecinały trase Tour de France jadąc z Krakowa do Fisterry 4000 km 40 dni bez dnia odpoczynku bagatela ja z rowerem i sakwami 160 kg małzonka 100 kg było super :))