Danielo - odzież kolarska

Giro Rosa 2017. Katarzyna Niewiadoma: “Giro nie dla mnie”

Katarzyna Niewiadoma

Szóste miejsce w największym wyścigu etapowym poniżej oczekiwań polskiej zawodniczki.

Katarzyna Niewiadoma (WM3 Pro Cycling) na 6. miejscu ukończyła włoski wyścig Giro Rosa, po raz trzeci z rzędu meldując się wśród najlepszych zawodniczek najbardziej wymagającej etapówki w kalendarzu.

Polka od początku zawodowych startów w Giro wypadała bardzo dobrze – po 11. miejscu w debiucie (2014) przyszły 5. miejsce i koszulka najlepszej młodej zawodniczki w 2015 roku oraz 7. lokata i druga maglia bianca rok temu.

W tym roku, po zakończeniu wyścigu, 22-latka otwarcie przyznała, że nie jest zadowolona z tego, jak potoczyły się zmagania.

Po prostu to Giro nie dla mnie. Nigdy się chyba tak nie cieszyłam z końca wyścigu. Przez te 10 dni nie cieszyłam się ściganiem. Mam wrażenie, że nie lubię Giro i nie chcę w nim jechać. Strasznie mnie zdołowało, od początku wszystko szło nie tak

– powiedziała wprost po zakończeniu zmagań w Torre del Greco pod Neapolem.

Trasa tegorocznego wyścigu na papierze nie sprzyjała góralkom, gdyż większość etapów kończyła się sprintami z peletonu, a organizatorzy nie przewidzieli finiszu górskiego. W tych warunkach, duże znaczenie miały jazdy na czas oraz drugi etap, którego profil dawał nadzieję kolarkom dobrze się wspinającym. Niewiadoma na drugim odcinku nie zdołała dołączyć do odjeżdżających Elisy Longo Borghini (Wiggle High5), Anny van der Breggen (Boels Dolmans) i Anemiek van Vleuten (Orica-Scott), a straty Polki po jeździe drużynowej na czas i drugim etapie złożyły się na dwuminutową różnicę.

Niewiadoma, w przeciwieństwie do rywalek, nie dysponowała silnym zespołem, zdolnym wspierać ją na najtrudniejszych odcinkach. Taktyczne pomyłki w tym układzie nie pomogły i wobec braku górskich odcinków, Polka nie miała możliwości nałożenia presji na rywalki.

[Na 2. etapie] Dyrektor kazał mi zaatakować na początku tego podjazdu. Tylko, że dziewczyny miały mnie do niego doprowadzić, a żadnej z nich nie było. Cały czas musiałam sama przeskakiwać, w końcu byłam z przodu i zaatakowałam, za wcześnie. Nie było jak się utrzymać, mogłam pomyśleć, żeby odpocząć chwilę i potem zaatakować

– wspominała.

Liderka holenderskiej formacji miała nadzieję na odrobienie podczas jazdy indywidualnej na czas. Trasa naznaczona dwiema wspinaczkami, w tym niemożliwie stromym Muro di Cocciaro, pozwalała myśleć o nadrobieniu nad rywalkami, ale góralka z Ochotnicy upadła na zjeździe. Wprawdzie w klasyfikacji etapu zanotowała wysoki siódmy wynik, nie wystarczyło to by wyprzedzić znajdujące się przed nią zawodniczki.

W Torre del Greco kilka strupów na łokciach i przedramieniu świadczy o starciu z asfaltem, ale Niewiadoma większe szlify pokazała na nodze.

Wkurzyłam się. Czasówka… jak popatrzyłam na pliki treningowe, to naprawdę świetnie mi szło

– przyznała.

Piąty etap w dużej mierze ustawił klasyfikację generalną i w kolejnych dniach na podium nie doszło do trzęsienia ziemi. Z dziesięciu odcinków cztery zakończyły się finiszami z peletonu, natomiast w drugiej części wyścigu dwukrotnie metę jako pierwsza osiągała ucieczka. Ostatni odcinek, w finale poprowadzony zboczami Wezuwiusza, nie wpłynął zasadniczo na kształt końcowej klasyfikacji, a finisz o etapowe zwycięstwo rozegrały między sobą najlepsze zawodniczki. Niewiadoma finiszowała za Megan Guarnier i Amandą Spratt (Orica-Scott), w generalce przesuwając się z 7. na 6. miejsce, po tym jak straty poniosła Lucinda Brand.

Okropny był ten etap, najgorszy, nie, w sumie gorsze wyścigi jeździłam, ale beznadziejny. Cały czas w mieście taka nerwówka. Samochody po bokach, niebezpiecznie. Było dużo prób ataku, a potem przyszła kluczowa wspinaczka. Zaatakowałam od samego dołu, ale źle to zrobiłam, bo się strasznie zapiekłam, już myślałam, że nie dojadę do szczytu. Potem jechałem swoim tempem z Amandą [Spratt] i Megan [Guarnier], a przed nami jechały Anna, Anemiek i Elisa. Doścignęłyśmy je, znowu ataki, no i finisz, jakoś udało się tak ustawić. Wiedziałam, że na Megan będą chciały jechać, bo Anna ma już generalkę, więc koło niej chciałam się ustawić. Amanda trochę mnie zepchnęła no i tak, trzecie miejsce

– tłumaczyła.

Po pokonaniu ponad 1000 kilometrów w ostatnich 10 dniach, Niewiadoma sprawiała wrażenie zmęczonej bardziej psychicznie niż fizycznie. Przed Polką jeszcze jeden start – alpejska La Course – po czym odpoczynek od obowiązków prowadzenia zespołu. Triumfatorka tegorocznego OVO Energy Women’s Tour w zespole WM3 Pro Cycling w roli prowadzącej jeździła w większości najważniejszych wyścigów, czasem zmieniając się jedynie z Marianne Vos.

Co mi przeszkadza w tej ekipie i to jest coś, z czym nie mogę sobie poradzić, to jest to, że wszystkie wyścigi jadę jako liderka. Za dużo presji jest, chcę mieć wyścig gdzie jadę na kogoś

– przyznała Niewiadoma.

Triumf w brytyjskim wyścigu pozwolił jej na objęcie prowadzenia w niknącym pod nagłówkami o sukcesach cyklu Women’s WorldTour. Polka na trasie Giro Rosa występowała w specjalnej koszulce, ale prowadzenie w klasyfikacji generalnej cyklu oddać musiała zwycięskiej van der Breggen.

2 Comments

  1. Sławomir Nowak

    10 lipca 2017, 22:19 o 22:19

    Jeszcze przyjdzie czas, że będziemy cieszyć się ze zwycięstwa panny lub pani Kasi w całym Giro Rosa! Głęboko w to wierzę, a nawet jestem pewien.

    • Romek

      12 lipca 2017, 07:59 o 07:59

      A ja jestem pewien że nigdy do tego nie dojdzie. Kasia jest świetną kolarką, ale nie jest cudownym dzieckiem, a konkurencja jest świetna i ciągle rośnie nowa.