Danielo - odzież kolarska

Widzisz, nie jedź

Ma gościu tupet. Żółta koszulka podnosi rękę sygnalizując, że coś jest nie tak, a nasz „bohater” ją mija, wysuwa się na przód grupki i atakuje, jakby to chodziło o wyścig w sobotę rano po świeże bułeczki. Krąg przyjaciół Fabio Aru dzisiaj znowu się pomniejszył.

Zdarza się, bardzo często nawet, że maillot jaune miewa techniczne problemy np. tylna przerzutka postanowiła zastrajkować. Co się wtedy robi? Lider czeka na pomoc techniczną, jadący z nim kolarze, choć tak naprawdę rywale w walce o koronę i berło, też czekają, z tym że na borykającego się z defektem lidera. Czekają, czyli nie przyspieszają, nie atakują z szacunku dla prowadzącego w generalce i dla samej rangi koszulki. Po prostu takie tymczasowe zawieszenie broni, które niektórzy nazywają zachowaniem fair play. Uczciwą grą. Bo najgorzej zyskać przewagę dzięki przypadkowi. Przez spadający łańcuch w rowerze przeciwnika, za który to łańcuch nasz konkurent nic nie może.

Oczywiście, niejednokrotnie zdarzało się i zdarza się, że ktoś, kiedyś, gdzieś te reguły celowo bądź niecelowo łamie. Ktoś mógł przykładowo nie widzieć, że lider wyścigu został zatrzymany, a nikt mu przez radio tej informacji nie przekazał. Sprawa Aru wygląda jednak całkiem inaczej. Sardyńczyk musiał widzieć, co się dzieje, ponieważ dysponował fantastyczną perspektywą. Aru bowiem pedałował bezpośrednio za Chrisem Froome’m, kiedy ten robi wspomniany już wcześniej gest. Niczym się nie przejmuje i odjeżdża. Na świadka zabierają się inni. I gdy zawodnik Astany myśli, że ci inni będą teraz współpracować, reszta mówi „nada”, co to, to nie. Czekamy. Rozczarowanie i brak zrozumienia dla pozostałych można było przeczytać na twarzy Aru. Dobrze mu tak.

Teraz zapewne będzie wszędzie mówił, że nie widział, bo się koncentrował na czymś innym i takie tam. Można mu wierzyć, można mu nie wierzyć, bo zdjęcia TV jednak przedstawiają całkiem inny obrazek. Egzamin z fair play Aru tak czy siak oblał. Ale nie tylko on jeden. Dlaczego taki Nairo Quintana, który pognał za nim jako pierwszy, nie przywołał go od razu do porządku? Bo czyżby początkowo sam zwietrzył jakiś interes? Nie byłby to zresztą pierwszy raz.

Nie każdy może być Tomem Dumoulinem, który w tym roku na Giro d’Italia nie atakował, gdy… Quintana gonił. I chyba dobrze pamiętacie, kto to Giro wygrał. Nie każdy musi też takim Tomem Dumoulinem być. Wystarczy jedynie przestrzegać kilku  niepisanych zasad. Więcej jest z tego korzyści, niż z ich łamania.

19 Comments

  1. As

    9 lipca 2017, 22:51 o 22:51

    Aru i Quintana to pajace, nic więcej nie trzeba pisać o ich zachowaniu. Nairo to recydywa. Dobrze, że Porte ich zastopował. A jeszcze te gesty niezadowolonego Aru, że inni nie chcą jechać. Pajac.

    • Bez takiej paranoi

      10 lipca 2017, 00:05 o 00:05

      a jak zawiedzie samochód na rajdzie, czy bolid na wyścigu lub motor? ostatnio na starcie któregoś z odcinków specjalnych rajdu Polski jednemu kierowcy zgasł silnik, czy pozostali również gasili swój na starcie, żeby ten nie miał “nieuczciwej” straty? nie i nikt nawet tego od nich nie wymagał, nikomu to do głowy nie przyszło… pamiętam jak w sportach walki, jakieś judo czy karate, na MŚ albo Olimpiadzie… jakaś Polka walczyła z kontuzjowaną rywalką… i opowiedziała o swojej przegranej walce “widziałam że moja rywalka jest kontuzjowana to starałam się ją delikatnie atakować żeby jej krzywdy nie zrobić, przegrałam”… i co jej z tego przyszło? Kibice w ogóle o niej nie pamiętają, ani nie wiem jaka ranga zawodów ani który sport, o nazwisku naszej sportsmenki nie wspominając, pamiętam tylko sam fakt że się wyfrajerzyła, a czy ktokolwiek by miał pretensje o rozgromienie kontuzjowanego rywala? absolutnie nie, jego pech.. to że przystępuje kontuzjowany do walki to chwała za hart ducha, ale nie można z tego powodu mieć zaklepanego zwycięstwa w myśl “nie wypada go pobić”! Najlepiej niech zwycięzca pierwszego etapu TdF do końca wyścigu symuluje usterki i nie wolno go atakować: “sorry panowie zgarnąłem koszulkę na pierwszym musicie mnie przepuścić do Paryża nie wolno wam atakować, mam defekt” no kpina, czy jak lekkoatleta potknie się o przeszkodę, płotek czy w rowie z wodą się zagubi to inni czekają? czy komukolwiek kiedykolwiek przyszło na myśl by czekać? czy ktokolwiek miał o to pretensje, absolutnie nie… a właściwie dlaczego nie wymagać, by nikt z peletonu nie wyprzedził Majki, przecież chłopak biedny poturbowany jechał, jak można się tak nie fair play zachować i mu odjechać? kolarzowi z czołowej 10? zresztą nieważne z którego miejsca, każdego należy tak samo fair play traktować i jak jest kraksa to koniec ścigania nikt nie ma prawa przekroczyć mety przed nim, sami widzicie jakie to są kpiny takie wymysły. Rozumiem, jakby któryś kolarz popchnął Frooma i specjalnie go wywalił, że wtedy reszta mogłaby fair play nie odjechać, ale defekt to defekt, rower to element w wyścigu kolarskim i jak zawodzi to pech zawodnika i tyle.

      • taki tam

        10 lipca 2017, 07:11 o 07:11

        To nie wyścig samochodowy, w peletonie utarły się pewne zasady uczciwej rywalizacji. Zachowanie Aru fatalne…..jak Froom podniosił rękę ten spojrzał i pognał do przodu…..i jeszcze potem wymachiwał rękami, że nikt nie chce z nim jechać.
        Przepisów nie złamał …..ale wstyd pozostał i będzie się za nim długo ciągnął.
        P.S Pamiętam jak przed laty Schleck przegrał TdF przez spadający łańcuch……Contador tez nie poczekał…..wygrał wyścig, a podem się okazało, że na dopingu jechał……historia lubi się powtarzać….

      • terefere

        10 lipca 2017, 21:08 o 21:08

        ale sie chłopie produkujesz xD

    • Ulle

      10 lipca 2017, 08:34 o 08:34

      @Bez takiej paranoi
      Oj, kolego, widać, że w ogóle nie czujesz kolarstwa. Proponuję wgryźć się w historię tej dyscypliny sportu, to może zrozumiesz, co i jak.

      • Bez takiej paranoi

        10 lipca 2017, 10:28 o 10:28

        może nie czuję kolarstwa ale czuję sport, zawodnik + strój + sprzęt stanowi jedność i jeżeli zdarza się defekt to ma pecha, jest to zdarzenie losowe ale w pełni odpowiada za to zawodnik i jego drużyna… a więc nie może przez to uzyskać nieuczciwego pobłażania od innych, takie czekanie jest zaprzeczeniem idei sportowej rywalizacji i niszczy ducha sportu. Powiedz mi dlaczego jak peleton zostaje czasem przedzielony przez jadący pociąg (tak takie sytuacje też się zdarzają widywałem to), to jakoś nie czeka się aż pociąg przejedzie i peleton się połączy. Nigdy też nie słyszałem narzekania na taką sytuację, a to właśnie jest sytuacja losowa niezależna od zawodnika z tyłu i tutaj należałoby zachować się fair play. Natomiast defekt sprzętu nie jest sytuacją niezależną od zawodnika i tyle. Czy jak Romorenowi odpięła się narta w locie dostał szansę na powtórkę skoku? nie, defekt sprzętu, coś zawodnik czy sztab nie dopatrzyli i koniec. Za to jak Ahonen miał w torze najazdowym kartkę papieru to dali mu powtórkę, właśnie dlatego że nie była to wina zawodnika i tutaj zapewniono mu uczciwą powtórkę. W kolarstwie mamy dokładne zaprzeczenie idei sportowej rywalizacji, dokładne zaprzeczenie fair play. Jasne, jest pewien rodzaj sytuacji gdy odkładasz swoje zwycięstwo na bok, gdy rywal jest w niebezpieczeństwie, jest zagrożone jego zdrowie lub życie, a nie ma fachowych służb ratunkowych by udzielić mu pomocy. Np w wyścigach rejsach dookoła świata gdzie jesteś najbliższą jednostką do tonących rywali. Gdy nie wiem biegniecie w zawodach na zadupiu i nie ma służb czy sędziów i w ogóle nikt nie wie, że ktoś stracił przytomność. To są zupełnie inne sytuacje niż defekt roweru na podjeździe, co zagrażało Froomowi? nic… to już Porte jak leżał wyglądało że jest bardzo niedobrze i tu by było potrzebne fair play, ale nikt nie będzie miał pretensji że zjeżdżali? Ah no tak, służby były, nie było potrzeby prawda, tak łatwo będzie Frooma rozgrzeszyć że się nie zatrzymał? Jak mógł się gbur nie zainteresować swoim byłym kolegą z zespołu? Widzisz, w każdą stronę łatwo jest ferować wyroki jak się chce. I odpowiem, nikt z nich nie musiał się zatrzymywać na zjeździe bo byli odpowiedzialni za bezpieczeństwo ludzie którzy mogli udzielić pomocy. Ale jednak te sytuacje pokazują, że w kolarstwie jest totalne zaprzeczenie zasad fair play.

        • Masluch

          10 lipca 2017, 22:37 o 22:37

          Hmm. Ciekawa dyskusja i mysle ze dobrze ze ktos ją podjął.
          Ciekawe jest to że z jednej strony zgodzę z @Bez takiej paranoi bo rzeczywiscie czasami to troche śmieszne gdy tak wybiórczo traktuje sie tą zasadę fair play. Raz tak a drugi raz nie. Raz z powodu defektu, a z drugiej nie, gdy ktos lezy (choc akurat na giro dimoulain czy jak mu tam, zaczekał na nairo). W innych sportach wydaje sie to jakos bardziej klarowne i sensowne.
          Ale z drugiej strony wydaje sie ze tradycja ma tu cos do rzeczy. Tak długa historia kolarstwa i tour de france, jest jednak istotna. czuje sie ją od zawsze. Wiele też o historii sie mowi w trakcie wyścigu (o czyms w koncu trzeba na tych długich transmisjach:), wspomina sie, pamięta itp. W judo czy karate tak chyba az nie ma. Podobnie z innymi sportami.
          Ale chyba najistotniejsze dla mnie jest to ze kolarstwo to chyba jednak jest takze nieco inny sport ze wzgledu na długość takiego wyścigu. Prawie miesiac rywalizacji w tourze, tyle kilometrów i wysiłku. I pomysleć ze na koncu wyścigu wygrywasz o minutę. Po tych całych morderczych tygodniach… a do tego wygrywasz przez to ze komus spadł łańcuch. I juz zawsze beda gadac ze to nie ty tylko ten łańcuch.
          Do tego ta zasada rzeczywiscie dotyczy jedynie lidera i bezpośrednich pretendentów do zwycięstwa. To oni tu walczą o całość wiec tak naprawde to o nich (i ich zespoły najbardziej tu chodzi). nie chciałbym ani wygrać ani przegrać z powodu błachej usterki ktore bądź co bądź zdarzają sie stosunkowo czesto. Jak sie wyłożysz na zakręcie to czesto juz nie wstajesz albo nie dasz rady walczyć. Tutaj to taka głupota przeciez. A w dodatku czesto nie da sie jej jakos uniknąć przez lepsze przygotowanie drużyny czy cos w tym stylu.
          Wiele sportów (szczególnie tych popularnych) nie trwa az tak dlugo, mecz trwa 90 min i finito. Tutaj to z tym twoim przeciwnikiem to ty zyjesz praktycznie, stajecie sie jakimiś kompanami, przyjaciółmi nierzadko. No i szanujesz go, w koncu przeżywa te same mordęgi co ty.
          Wiec sam nie wiem jak to z tym wszystkim ale mysle ze prawda jest tu gdzies pośrodku. (Jak zwykle)
          Niby rozumiem i nawet sie zgadzam ale mysle ze kolarstwo ma w sobie jakąś magię, urok wlasnie miedzy innymi przez takie niepisane zasady czy oglądanie sie na takie “głupoty” jak tradycja 🙂 i chyba wiele osob dlatego je kocha 🙂
          Dzieki za temat.
          Trzymajcie sie.
          Hej!

    • MGR

      10 lipca 2017, 10:08 o 10:08

      Nairo zaczął osiągać dobre wyniki w kolarstwie kilka lat wcześniej od Frooma, który był przez te kilka lat wożony po wyścigach World Tour bo miał plecy. Wyskoczył jak diabeł z kapelusza w wieku 26 lat, bo jako bogaty brytol miał środki na wymyślenie choroby i pozyskanie inhalatorów. Do tego ma najbogatszą i najsilniejszą grupę, która koncentruje się wyłącznie na nim, a inni brytole w kolarstwie też mogą pozostawać bezkarni, jak w kolarstwie torowym. Tak się tam wszystko “załatwia”.

  2. PS

    9 lipca 2017, 23:42 o 23:42

    Froome to święta krowa. Ktoś na niego nie czeka to wielki płacz, ale czy on kiedykolwiek czekał na któregoś ze swoich rywali? Nie twierdzę, że powinien próbować czekać na Rafała czy Thomasa, ale już na Porte i Dana Martina wypadałoby. Czy czekałby na Urana gdyby ten musiał wymieniać rower przy problemach z przerzutką na ostatnich kilometrach? Oczywiście, że nie! I jeszcze zamiast próbować dołączyć po wymianie roweru jak najszybciej do rywali to bawi się komputerkiem… Gdy łamie notorycznie regulamin omijają go kary (bieganie bez roweru), zresztą jak zwrócił ostatnio na problem uwagę Sylwek Szmyd, Wielka Brytania i Sky są dziwnie faworyzowani przez sędziów.

    • Janek

      10 lipca 2017, 05:18 o 05:18

      Przestań 🙂 Dziś czekali na Urana jak miał naprawianą przeżutkę. Czepiasz się biegania Frooma, a w tym samym momencie Nairo trzymał się motocyklisty i się holował. są filmy w necie 🙂

    • MGR

      10 lipca 2017, 09:57 o 09:57

      Froome ma tyle przewag, że Quintana, Nibali czy Aru pojedynczymi incydentami nigdy tego nie nadrobią.

  3. Bo

    10 lipca 2017, 00:51 o 00:51

    Najbardziej mi żal Porte, najpierw tak honorowo zatrzymał ucieczke, a chwile potem był wnoszony do karetki… 🙁

  4. kepler

    10 lipca 2017, 06:23 o 06:23

    Fair Play to Fair Play, nie ma na to regulaminu. Kto czeka a kto nie to jego sprawa. Dość w kolarstwie jest cwaniactwa i mataczenia żeby wygrać, więc trochę “człoweiczeństwa” warto pokazać. Ani ja ani przedmówcy zasad Fair Play na TdF nie ustalaliśmy. Ustalili to sami kolarze dziesiatki lat temu i sam peleton oceni zachwoanie Aru i tym podobnych. Kolarz mistrz to nie tylko zwycięzca, to człowiek który wie jak sie zachować bez jakiś regulaminów i nakazów.
    Np. Walverde to Mistrz, przez duże M. Kwiatek to samo. Ulrich też. itd… natomiast zgadzam się z przedmówcą że Aru i Quintana to nawet nie mistrze przez malutkie “m”. Po prostu przez zachwaonie w takich sytuacjach objawia sie charakter człowieka.

  5. Romek

    10 lipca 2017, 08:33 o 08:33

    Aru nie cierpię za inne numery, nie chodzi o to że go bronię – ale nie rozumiem dlaczego defekt ma powstrzymać innych przed dalszą jazdą. Defekt może się przydarzyć każdemu, to również czynnik decydujący o zwycięstwie – i dlaczego lider ma być faworyzowany? Taka zasada “pseudo fair play” jest po prostu niesprawiedliwa, to jest wręcz zapreczenie słowa “fair”. Fair – to te same zasady dla wszystkich.

  6. Mcjs

    10 lipca 2017, 09:27 o 09:27

    Kolego Romek, jeśli Aru czuł się taki mocny, to mógł atakować w dowolnym momencie. Jednakże wybrał dokładnie ten, kiedy lider miał problem. Było to raczej wyrazem bezsilności, ale też cwaniactwa, bo liczył że pociągnie innych kolarzy za sobą. Pomijając Quintanę, który jest znany z takich numerów, inni zachowali się wręcz wzorcowo. Lider zasługuje na szacunek. Jeśli tego nie rozumiesz, to raczej nie mamy o czym rozmawiać.

    • Romek

      11 lipca 2017, 09:25 o 09:25

      Lider zasługuje na dokładnie taki sam szacunek jak każdy inny zawodnik.
      “Bezsilność”? “Cwaniactwo”? A może raczej to się nazywa taktyka? Przeciwnika atakuje się właśnie wtedy gdy ma kłopoty! Oczywiście jest jeszcze drugie dno – możesz zostać uznany za “bezsilnego cwaniaka” i przyblokowany. To też jest taktyka! Trzeba sobie przeanalizować co się bardziej opłaca.

  7. MGR

    10 lipca 2017, 09:45 o 09:45

    Froome to potrafił nawet z kibicami się bić, a do tego lubi strzelać do kaczek.

  8. Mati

    10 lipca 2017, 10:20 o 10:20

    Astana jest mistrzem takich zagrań. To chyba jest juz polecenie od dyrektora sportowego, ze mają atakować jak ktoś ma problemy. Giro 2015, przed mortirolo Contador zmienia rower a astana zaczyna cisnąć. Ale dzięki temu mogliśmy oglądać jeden z najlepszych etapów Contadora w karierze 🙂

  9. Scleck

    10 lipca 2017, 22:27 o 22:27

    Jeżeli ktoś nierozumie niepisanych praw tego sportu to nie ma przymusu go ogladać, a tym bardziej pisać na necie dysputy czemu czarne nie jest białe.