Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2017. Calmejane królem Jury

Pomimo skurczów i niewielkiej przewagi, to Lilian Calmejane sięgnął po swój pierwszy etapowy sukces na Tour de France. 

25-letni kolarz z Albi załapał się do głównej ucieczki dnia, zawiązanej 100 kilometrów przed metą. Zaatakował na Côte de Viry (7,6 km; 5,2%, kat. 2), dołączając do zawodników, którzy zaatakowali nieco wcześniej, a w drugiej połowie podjazdu pod Montée de la Combe de Laisia Les Molunes (11,7 km; 6,4%, kat. 1) zostawił swoich rywali i pomknął pod górę. Na ostatnim kilometrach walczył ze swoimi mięśniami, lecz ostatecznie przekroczył kreskę jako pierwszy.

Mam nadzieję, że wszystkim podobał się ten spektakl. Jako drużyna zagraliśmy ofensywnie i to się opłaciło. Wiedziałem, że Gesink jest tuż za mną, ale się nie poddałem. Przestraszyłem się, gdy łapały mnie kurcze, ale przed rokiem na Tour de l’Ain byłem w podobnej sytuacji i teraz wiedziałem, co mam zrobić. Odetchnąłem gdy przejechałem linię mety. To fantastyczne i to właśnie jest styl jazdy, który uwielbiam

– powiedział kolarz Direct Énergie, który objął również prowadzenie w klasyfikacji górskiej.

Jutro jest dużo “oczek” do zdobycia, więc myślę, że zmieni się lider tego rankingu. W drugiej połowie wyścigu koszulka w grochy może zostać jednak naszym celem, ponieważ dzięki systemowi punktacji atakujący kolarze również mogą o nią walczyć

– dodał.

Drugie miejsce zajął Robert Gesink. Kolarz LottoNL-Jumbo początkowo dość dynamicznie gonił uciekającego Francuza, lecz pod koniec wyraźnie spuścił z tonu.

To był ciężki dzień. Na ostatnim podjeździe chciałem szybko zniwelować straty, noga kręciła dobrze. Nie mogłem dogonić lidera, a potem pękłem. Chciałem odzyskać siły, ale wystarczyło to do drugiego miejsca. Nie byłem zbyt świeży w końcówce – wtedy zabrakło już energii. Cały etap zapisuję jednak na plus. Przed nami jeszcze kilka okazji. Nie lubię Jury, bo tu drogi ciągle prowadzą po pagórkach. Jutro będę chciał wypocząć, jeżeli to będzie możliwe, a potem znów będziemy atakować

– stwierdził Holender.

Podium domknął Guillaume Martin. Debiutujący w Tour de France kolarz Wanty-Groupe Gobert zaatakował z peletonu niedaleko końca ostatniej wspinaczki dnia, a następnie nadrobił nieco czasu na prowadzącym do mety płaskowyżu. Wyprzedził kilku zawodników, którzy początkowo jechali na czele, lecz w wyniku braku sił kręcili wolniej, i awansował do czołowej trójki.

To świetny wynik jak na mój debiut na górskich etapach na Tourze. Tempo było bardzo wysokie przez cały dzień i nie zabrakło ataków. Gdy zobaczyłem, że rusza duża grupa byłem rozczarowany, że mnie w niej nie ma, ale potem doskoczyłem do tych, którzy zostali. Czułem się dobrze, chciałem przygotować się na walkę, ale ostatecznie ta dwójka [Calmejane i Gesink] utrzymała się na czele. Jak na mój pierwszy Tour jest fantastycznie, a jak na debiut mojej drużyny jest genialnie. Codziennie łapiemy się do ucieczek. Czujemy tyko radość

– podkreślił 24-letni Paryżanin.

Rafał Majka na finiszu

fot. ©BORA-hansgrohe / Stiehl Photography

Rafał Majka ukończył etap jako ósmy. Na ostatnim podjeździe 27-letni kolarz Bora-hansgrohe był wspierany przez swoich kolegów drużynowych, przez co spokojnie pokonał górską premię w peletonie, a na końcowym metrach wyskoczył do przodu, chcąc zająć jak najlepsze miejsce na etapie. Utrzymał również dziesiątą lokatę w klasyfikacji generalnej 104. “Wielkiej Pętli”.

To był ciężki etap, tempo było wysokie od samego początku, a Emmanuel [Buchmann] wykonał świetną pracę w ucieczce, naciskając na moich rywali. Nie byłem w najlepszym stanie na początku etapu, ten podjazd drugiej kategorii został w nogach, ale na wspinaczce pierwszej kategorii byłem już w lepszej dyspozycji. Mogłem jechać z faworytami, jednocześnie oszczędzając swoje siły. Jestem pewny siebie przed jutrzejszym etapem. Wiem, że będzie bardzo ciężko, ale jestem zdeterminowany, a w drużynie wszyscy są zmobilizowani

– powiedział “Zgred” po etapie.

Kolejny odcinek tegorocznego Tour de France będzie ciężką przeprawą przez południową Jurę. To ostatni etap przed pierwszym dniem przerwy.