Danielo - odzież kolarska

Alejandro Valverde opuścił szpital

Alejandro Valverde na etapie jazdy na czas

Pięć dni po zabiegu Alejandro Valverde (Movistar) opuścił Szpital Uniwersytecki w Düsseldorfie i udał się do Hiszpanii by wyleczyć kontuzję.

37-latek będzie w swoim kraju wracał do zdrowia po fatalnym upadku, który wydarzył się w sobotę podczas 1. etapu – jazdy indywidualnej na czas rozpoczynającej tegoroczną edycję Tour de France. Kolarz ekipy Movistar uderzył w barierkę zabezpieczającą, złamał rzepkę i tym samym musiał już po pierwszym dniu wycofać się z rywalizacji.

Valverde czyni postępy w leczeniu kontuzji. Lekko ugina kolano, chodzi o kulach dzięki ortopedycznemu stabilizatorowi, który pozwala mu oprzeć stopę na podłodze.

Wszystko jest na dobrej drodze. Najważniejszą rzeczą w tym momencie jest podejmowanie powolnych, ale bezpiecznych kroków. To będzie długi proces i musimy być spokojni. Lekarze zdają się jednak być bardzo zadowoleni z tego jak wszystko się rozwija i to mnie uszczęśliwia

– wyjaśnił Valverde.

Kolarzowi przez cały czas towarzyszyła jego żona Natalia. Razem podziękowali personelowi szpitala za uwagę, którą “Bala” otrzymał po przyjeździe do szpitala w sobotę wieczorem.

Byli bardzo pomocni. Kiedy przeszedłem zabieg już widzieliśmy, że byli fenomenalną, wykwalifikowaną ekipą. Nigdy niczego mi nie brakowało. Robili wszystko abym poczuł się jak w domu, a kiedy jesteś tak daleko od Hiszpanii to dla ciebie naprawdę wiele znaczy

– stwierdził.

Hiszpan miał być głównym pomocnikiem dla swojego kolegi z drużyny Nairo Quintany podczas “Wielkiej Pętli”. Wielu kibiców oraz ekspertów liczyło na to, że Valverde jednak będzie opcją zapasową Movistaru na ewentualność słabego występu Kolumbijczyka.

Staram się pozostawać z nimi w kontakcie każdego dnia. Jestem pewien, że każdy z naszych zawodników zrobi dobrą robotę i jestem przekonany, że Nairo będzie w czołówce wyścigu w klasyfikacji generalnej

– dodał Valverde, który śledzi poczynania swoich kolegów na drogach we Francji.

1 Comments

  1. as

    8 lipca 2017, 10:48 o 10:48

    Szkoda Valverdziaka. Wiosną był w genialnej formie, najlepszy kolarz świat przez te kilka miesięcy. Trasa tegorocznego TdF łatwa i nudna, w sam raz dla takiego uniwersalnego gościa któy umie pojechać w górach, nie zgubi się na płaskim a na pagórkach może wygrywać. Mógł sporo zamieszać.