Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2017. Kittel o błysk szprychy

Sześć milimetrów – tyle dzieliło dwóch pierwszych kolarzy na mecie siódmego etapu 104. Tour de France. 

Na ostatnich metrach pociąg drużyny Quick Step-Floors lekko się pogubił, przez co Marcel Kittel rozpoczął sprint z nieco dalszej pozycji, a ponadto zrobił to ledwie 150 metrów przed metą. Na “kreskę” wpadł w tej samej chwili co Edvald Boasson Hagen (Dimension Data). Gdy poddano analizie obraz z kamer, sędziowie orzekli, że to 29-letni Niemiec wywalczył etapowe zwycięstwo.

Finiszując nie wiedziałem, czy wygrałem czy nie,  już wcześniej czułem, że będzie blisko. Z kolei gdy ruszyłem myślałem, że pozostało jeszcze ponad 200 metrów, ale na szczęście po prawej stronie zrobiło się miejsce i wyprzedziłem Edvalda. Wywalczenie dwunastego triumfu na Tour de France jest czymś niesamowitym. Jestem w świetnej formie i bardzo się cieszę

– podkreślił trzykrotny zwycięzca etapowy na tej edycji “Wielkiej Pętli”, który jutro przystąpi do rywalizacji w zielonej koszulce lidera klasyfikacji punktowej.

Boasson Hagen w tej edycji zdobył swoje pierwsze etapowe podium w wyścigu nad Sekwaną. Norweg zastąpił Marka Cavendisha jako lider drużyny Dimension Data po tym, jak Brytyjczyk musiał się wycofać.

Drużyna była dziś genialna, zostałem poprowadzony idealnie. Szkoda, że nie mogłem tego wykończyć, ale cieszę się z drugiego miejsca. W zasadzie nie jestem sprinterem, więc dobre wynik na płaskich etapach bardzo mnie motywują przed dalszą częścią rywalizacji

– powiedział 30-latek.

Na trzeciej pozycji sklasyfikowany został Michael Matthews. Zawodnik Team Sunweb w końcówce trzymał się koła Alexandera Kristoffa, zza którego wyskoczył niecałe 100 metrów przed finiszem. Zdołał wyprzedzić swojego norweskiego rywala i dzięki temu zmieścił się w etapowej trójce.

Wiedzieliśmy, że musimy się skupić i przypilnować na ostatnim kilometrze. Trzymaliśmy się planu i dzięki temu cieszymy się z osiągniętego wyniku jak ze zwycięstwa. Drużyna jest bardzo mocna, koledzy rozprowadzają mnie perfekcyjnie. Tu nie ma poddawania się, a ci, którzy się starają, osiągają niezłe rezultaty. Dzisiaj mieliśmy taką sytuację

– stwierdził 26-letni “Bling”.

Jutro, na zawodników biorących udział w 104. “Wielkiej Pętli” czeka pagórkowaty etap w Jurze. Jego meta znajdzie się przy ośrodku narciarskim Station des Rousses.