Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2017. Démare najlepszy tuż przed wjazdem w góry

Arnaud Demare

Pierwsze francuskie zwycięstwo etapowe na 104. Tour de France stało się faktem, a wywalczył je Arnaud Démare (FDJ).

25-latek na finiszu 5. etapu w Vittel zaprezentował znakomitą szybkość i odwagę, co przy odrobinie szczęścia zaowocowało pierwszym w karierze trumfem w jednym z trzech “Wielkich Tourów”.

Możliwość wzniesienia rąk w górę na Tour de France jest czymś niesamowitym. Gdy 600 metrów przed metą upadł Jacopo [Guarnieri] pojawiły się wątpliwości, jednak nogi naprawdę dobrze kręciły. Naszym celem było wywalczenie etapowego sukcesu w pierwszej fazie wyścigu, aby ograniczyć presję i uzyskać nagrodę za dotychczasową pracę. Myślę już o następnych etapach, a na razie jest idealnie

– powiedział na mecie aktualny mistrz Francji.

Na drugim miejscu, po dyskwalifikacji Petera Sagana (Bora-hansgrohe), sklasyfikowany został Alexander Kristoff. W końcówce norweski kolarz trzymał się koła Andre Greipela i rozpoczął swój sprint jako pierwszy. Cały czas trzymał się jednej linii, utrzymując mocne tempo aż do kreski. Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa.

W czołówce było ciasno i zaproponowałem kolegom, abyśmy wyjechali na pierwsze pozycje. Myślę, że chłopaki wykonali dobrą robotę, choć w końcówce nie złapałem koła Ricka [Zabela]. Démare i tak pokonałby mnie. Jestem zadowolony z wyniku, dzisiejszy sprint poszedł mi lepiej niż ten ostatni, co pokazuję poprawę. Liczę, że w przeciągu następnych dni będzie coraz lepiej. Trasa była techniczna i bardzo wymagająca. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy upadli, czują się dobrze. Przy walce ramię w ramię zawsze jest ryzyko

– podkreślił dwukrotny triumfator etapowy Tour de France z 2014 roku.

Podium domknął Greipel. Niemiec był idealnie rozprowadzany przez Jürgena Roelandtsa, swojego kolegę z drużyny Lotto-Soudal, będąc jedynym zawodnikiem z czołówki, który miał wsparcie na ostatnich metrach. Gdy rozpoczął się sprint, 34-latek został jednak minimalnie zablokowany przez Kristoffa, co trochę wybiło go z rytmu. “Goryl” załapał się jednak do czołowej trójki etapu.

Chcieliśmy być z przodu na cztery lub trzy kilometry przed metą. Udało się nam, mieliśmy czwórkę kolarzy tuż za pociągiem Dimension Data. Tiesj Benoot i Marcel Sieberg dali z siebie wszystko, a Jürgen przeprowadził mnie perfekcyjnie przez ostatni kilometr. Zawahałem się przed rozpoczęciem sprintu, przez co mogłem stracić zwycięstwo. Démare był jednak bardzo mocny. Ekipa dała z siebie wszystko, co dodaje pewności siebie przed kolejnymi etapami

– stwierdził podopieczny Marca Sergeanta.

Jutro peleton 104. Tour de France wjedzie w Wogezy – kolarze zakończą ściganie przy La Planche des Belles Filles (5,9 km; 8,5%, maks. 20%)

1 Comment

  1. Grzegorz Rtedydyfddf

    4 lipca 2017, 19:36 o 19:36

    Po mistrzowsku wjechał przed Bułką. Bułka nie hamował, Demera był dużo szybszy niż om.