CCC Sprandi Polkowice z koszulką mistrza Polski, zwykle występujący jako pomocnik Adrian Kurek z życiowym sukcesem.
Na mecie płakał ze szczęścia, po dekoracji trząsł się z zimna. Adrian Kurek w niedzielne popołudnie pokonał rywali, niesprzyjającą pogodę i dystans 261 kilometrów by na podium przywdziać koszulkę mistrza Polski.
29-letni kolarz ekipy CCC Sprandi Polkowice odniósł życiowy sukces i biało-czerwoną koszulką będzie dumnie prezentował przez następny rok, o ile pozwolą mu na to trendy kolarskiej mody, którym ulega ekipa z Polkowic.
Szczęście było ogromne na mecie. Emocje puściły, płakałem ze szczęścia. Każdy marzy o mistrzostwie Polski. Ja jestem zawodnikiem, który w ekipie bardzo często pełni rolę pomocnika, zabiera się w akcje. To nie znaczy, że jestem jakimś gorszym zawodnikiem, po prostu wykonuję to co najlepiej potrafię. Jestem dumny, że udało mi się pojechać wyścig tak nadspodziewanie dobrze
– powiedział po ceremonii dekoracji na Skwerze Kościuszki trzęsący się z zimna i emocji Kurek.
Dość często startowałem w Tour de Pologne, gdzie moja domeną były ucieczki. Taka jest moja rola. Dziś się udało, super.
Zespół CCC Sprandi Polkowice do wyścigu elity mężczyzn przystąpił w 12-osobowym składzie, po późnej zmianie interpretacji przepisów przez Polski Związek Kolarski, włączając do składu zawodników mieszczących się w kategorii młodzieżowej. Na pagórkowatej i potwornie długiej trasie na Pomorzu grupa obsadziła kluczową akcję osobą Patryka Stosza, natomiast Kurek do walki przystąpił nieco później i nieco niespodziewanie.
Ruszyłem koło 30 kilometra, kiedy akcje zaczęły się na nowo. Zostałem w pewnej chwili sam i nie wiedziałem co robić, czy wrócić do peletonu… głupio trochę. Więc postanowiłem kontynuować. Miałem dobre nogi, skupiłem się i zacząłem odrabiać. Pojechałem taką jazdę indywidualną na czas, nie jestem w sumie najgorszy w tej specjalności. Po kilkudziesięciu kilometrach pogoni doszedłem do ucieczki i potem jechaliśmy razem
– wspominał.
Akcja aktywnie jeżdżącego zawodnika nie wzbudziła alarmu w spacerowo jadącym peletonie peletonie, ale Kurek, który w zespole kierowanym przez Piotra Wadeckiego ściga się od 2013 roku, samotnie przebił się do czołówki po blisko 50-kilometrowum rajdzie.
Ja byłem jednym z zawodników, którzy byli wyznaczeni, żeby próbować. Na ostatnim wyścigu – Tour de Suisse – miałem problemy żołądkowe, przez kilka dni cierpiałem i potem nie byłem pewny swojej dyspozycji, bo jednak początek tygodnia nie był najlepszy w moim wykonaniu. Ale dzisiaj obudziłem się i czułem się dobrze, pomyślałem, że może się uda jakiś długi odjazd. Przeskoczyłem do ucieczki, lubię takie akcje, a nie często się one zdarzają. Miałem swój dzień i w 100% go wykorzystałem
– zadeklarował 29-latek.
Udany przeskok kolarza CCC skompletował odjazd dnia – sześcioosobową grupkę z Markiem Rutkiewiczem (Wibatech 7R Fuji), Emanuelem Piaskowym (Team Hurom), Mateuszem Nowaczkiem (Voster Uniwheels), Patrykiem Kosteckim (Domin Sport) oraz Patrykiem Stoszem (CCC). Grupka ta wytrzymała na czele wyścigu mimo przelotnych burzy i silnych opadów deszczu i do Gdyni wjechała niemal 6 minut przed pościgiem.
Kurek, który w odjeździe jechał w dużej mierze “na świadka”, ruszył na 5 kilometrów przed metą, zostawiając w tyle pozostających w tym punkcie na kole bardziej doświadczonego Rutkiewicza oraz nieobliczalnego Piaskowego. Ruch ten dał mu złoto.
Jechaliśmy w sześciu, potem był konflikt interesów, zawodnik Domina próbował przeskakiwać, więc jeden u nas szedł bez zmian. Ja też troszeczkę czasu potrzebowałem po mojej akcji, żeby dojść do siebie. W końcówce, kiedy wjechaliśmy na rundy, dostaliśmy informacje, że nasi chłopcy gonią, więc szliśmy [Kurek i Stosz] bez zmian. Na ostatnich kilometrach zacząłem wychodzić, w końcówce postanowiłem spróbować, bo jednak jak czekasz na finisz, to coś może się stać, coś z łańcuchem, może wydarzyć się jakikolwiek wypadek losowy. Można przez to zająć drugie albo trzecie miejsce. Postanowiłem spróbować, wiedziałem, że po takim długim dystansie wszyscy będą zużyci
– wyjaśnił.
Czy to najwspanialszy dzień w jego karierze?
Myślę, że tak. Miło wspominam też wygraną w klasyfikacji najaktywniejszych Tour de Pologne, ale dziś to było coś niesamowitego.
Dorian Godon sięgnął po zwycięstwo na pierwszym etapie Tour de Romandie i został nowym liderem wyścigu.
Dzień Tobiasa Lunda Andresena w Tour of Türkiye. Jai Hindlej pozostanie w Bora-hansgrohe. Wyniki i wiadomości ze środy, 24 kwietnia.
Holender Maikel Zijlaard wygrał w Payerne prolog 77. edycji szwajcarskiego wyścigu Tour de Romandie.
"Atomówki" przed startem w Gracia. Isaac del Toro w UAE Team do 2029 roku . Liane Lippert rozpoczyna sezon. Wiadomości…
Forma jest, ale wyniku w Liege brak. Michał Kwiatkowski i Tom Pidcock po Liege-Bastogne-Liege i Ardeńskich Klasykach.
Lefevere chce Evenepoela na starcie Ronde. Intergiro wraca na Giro d’Italia. Wiadomości i wyniki z poniedziałku, 22 kwietnia.
Zobacz komentarze
Na trupa też można zostać MP.
Brak zmian, brak zmian, brak zmian, zmiana na kreskę
Brak zmian przez 10% wyscigu 260km. Sledziles relacje w ogole, czy moze kolarstwem interesujesz sie od wczoraj? Szosa, to nie Mtb/Xc.
O co chodzi z tymi trendami odnośnie koszulki mistrza Polski?
Sprawdź jak wyglądała koszulka mistrza Polski Matysika w barwach CCC.
Że jej prawie nie widać
Bardziej od tego, że Kurek nie dawał zmian, drażni mnie ta meta na kostce. Co za ćwierćmózg coś takiego planuje? A jakby pogoda była lepsza, popadało dopiero na samej końcówce i na finisz wpadła grupka zawodników?
Na 1 etapie TDP będzie to samo ...
To są zawodowcy nie przedszkolaki. spokojnie ....
Czyli na wielu wyścigach, w tym tych największych jeżdżą przedszkolacy, a nie zawodowcy, skoro się wywalają?
A przy okazją - włączać, a nie "włanczać", bo aż mierziło podczas relacji.
Adrian znam ciebie z wielu wyścigów pochodzę rowniez z Grudziądza często spotykamy sie na naszych trasach jestem od ciebie starszy jakieś 10lat nasza stal grudziadz to stajnia talentów jestem z ciebie dumny masz moc dzis pojechałeś swój wiscig i szacunek dla calego peletonu kolarstwo to skarb i wolność 🚴🏼🚴🏼🚴🏼🎆
Hahaha dziś przeżyłem to samo :P
Adrianowi Wadek kazał jechać po kole, na maratonie nie widziałem słuchawek ;)
Szkoda gadać.....