Rafał Majka zajął pierwsze miejsce na trzecim, górskim etapie Tour de Slovénie, pokazując klasę dwa tygodnie przed startem Tour de France.
Uważany za głównego faworyta wyścigu 27-latek pokonywał ostatnią wspinaczkę do stacji narciarskiej Rogla (13,7 km; 7,5%) w czołowej grupce. Wraz z nim kręcił Jack Haig (Orica-Scott), a momentami obecny był również Giovanni Visconti (Bahrain-Merida). Polak cały czas próbował zgubić swoich rywali, przeplatając silne “depnięcia” na pedały z chwilami na wypoczynek, lecz to mu się nie udało – na metę jako pierwsza wpadła najmocniejsza trójka.
Visconti rozpoczął swój sprint jako pierwszy, lecz 150 metrów przed finiszem zza jego koła wyskoczył Majka, który zyskał niewielką przewagę i dowiózł ją aż do mety. Tym samym wywalczył swój drugi skalp etapowy w tym sezonie. W ubiegłym miesiącu triumfował bowiem na drugim odcinku wyścigu Tour of California, ostatecznie kończąc całą imprezę na drugim miejscu.
Najpierw muszę podziękować kolegom z drużyny. Zrobili świetną robotę, nie tylko dziś, ale również przez ostatnie dwa dni. Ruszyłem wcześnie, bo nie znałem tego podjazdu i nie chciałem ryzykować. Nikt nie chciał ze mną współpracować, więc atakowałem kilkukrotnie. Ostatecznie wygrałem, i to najważniejsze
– powiedział zwycięzca Tour de Pologne z 2014 roku.
Wynik ten jest dobrym prognostykiem przed Tour de France. 104. edycja “Wielkiej Pętli” rozpocznie się 1 lipca w Dusseldorfie krótką jazdą indywidualną na czas, a więc już za dwa tygodnie. Tam pochodzący z Zegartowic 27-latek będzie liderem grupy Bora-hansgrohe.
Cieszę się, nie tylko z powodu zwycięstwa, ale również dlatego, iż to był dobry test po trzech tygodniach na zgrupowaniu w Sierra Nevada. Myślę, że jestem gotowy na Tour
– dodał Majka.
Ryszard Hajduk
17 czerwca 2017, 21:26 o 21:26
Trzymam kciuki