Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2017. Quintana i Nibali zrobili co mogli

Nairo Quintana i Vincenzo Nibali zajęli kolejno drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej 100. edycji Giro d’Italia. 

26-letni Kolumbijczyk rozpoczął finałową jazdę indywidualną na czas, prowadzącą z Monzy do Mediolanu, w różowym trykocie lidera. Uzyskał go w piątek, gdy na etapie prowadzącym do Piancavallo zdystansowany został Tom Dumoulin. Dziś, kolarz grupy Movistar wyraźnie odstawał jednak od konkurentów w pierwszej części etapu, a gdy nabrał tempa w drugiej połowie, jego straty do Holendra były już za duże, aby je odrobić.

Nie mogę być smutny z wyniku na podium. Nie jestem maszyną i nie mogę zrobić wszystkiego, o czym tylko marzę. Czasem nie zwyciężamy, nawet jeżeli mocno pracujemy w tym kierunku. Mimo wszystko cieszę się i jestem z siebie dumny. Pokazaliśmy, że trzymamy się razem jako zespół, któremu serdecznie dziękuję. Być może mogliśmy jechać lepiej, mogło być gorzej, ale przede wszystkim liczy się pozycja w czołowej trójce

– powiedział na mecie 26-latek.

Tym samym marzenia Quintany, aby zostać pierwszym zwycięzcą Giro d’Italia i Tour de France w jednym roku od czasów Marco Pantaniego i 1998 roku, prysnęły jak czar.

Dzięki temu startowi jestem pewniejszy, jeżeli chodzi o ciągłość moich wyników. Dobre przygotowania sprawiają, że jestem w “czubie”, wraz z najlepszymi. To dodaje pewności siebie. Chcemy nadal pracować i wiele czynników przemawia za nami przez Tourem. Nogi pracują idealnie

– podkreślił kolarz Movistar Team.

Nibali z kolei również dał się wyprzedzić Holendrowi w klasyfikacji generalnej, w ostatecznym rozrachunku tracąc do niego 40 sekund. Wykręcając trzynasty czas wyraźnie zbliżył się do Quintany, lecz nie zdołał przeskoczyć Kolumbijczyka – w “generalce” różnica pomiędzy nimi wyniosła 9 sekund.

Nie mogłem dać z siebie więcej. Czasem brakowało mi sił. Wczoraj i przedwczoraj atakowałem, ale szanse na powodzenie moich prób były nikłe. Tyle, o ile przegrałem wyścig, straciłem na Blockhausie. Giro było wyrównane, a ja zrobiłem wszystko co mogłem

– stwierdził kolarz Bahrain-Merida w rozmowie z “Rai Sport”

32-letni Sycylijczyk był również jedynym włoskim zwycięzcą etapowym podczas 100. edycji Giro d’Italia. Jego triumf nadszedł we wtorek, gdy pokazał klasę na górskim odcinku do Bormio, prowadzącym po przełęczach Mortirolo, Stelvio i Umbrailpass.

Etapy z finiszami w Oropie i na Blockhausie były moimi słabszymi dniami

– zdradził.

Triumfatorem 100. edycji Giro d’Italia został Tom Dumoulin, który zyskał różową koszulkę dzięki drugiemu miejscu na dzisiejszej, finałowej czasówce. Na jej trasie najlepszym okazał się Jos van Emden.

3 Comments

  1. Tomek Włosiński

    28 maja 2017, 21:16 o 21:16

    Tom świetnie taktycznie rozegrał ten wyścig. Oddał róż i zaoszczędził siły na czasówkę. Nibali i Nairo czarowali się bo żaden nie chciał stracić. Ciekawe czy w Holandii istnieje odpowiednik polskiego przysłowia gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Komentarze zwyciężonych zawsze są szukaniem dobrej miny do złej gry.

  2. Jakub Kotarba

    29 maja 2017, 22:49 o 22:49

    eee tam zrobili co mogli, frajerzy i tyle – jak widzieli słabość Holendra to powinni mu dołożyć tyle, że żadna czasówka by mu nie pomogła. Ja się ogólnie cieszę, że wygrał Tom, bo utarł nosa faworytom i nie oglądał się na nikogo, tylko jechał swoje.

  3. cHarlie

    30 maja 2017, 22:16 o 22:16

    Co on ich tak czule obejmuje? Przecież chciał ich nie widzieć na podium.