Mark Cavendish przed rozpoczęciem 11. etapu Giro d’Italia odwiedził we Florencji swoją drużynę i kolegów. Walczący z mononukleozą brytyjski sprinter podzielił się informacjami o stanie zdrowia i widokami na Tour de France.
Zawodnik grupy Dimiension Data w ostatnich dniach wznowił lekki trening, jednak nadal nie wiadomo czy wirus pozwoli mu wkrótce wrócić do peletonu.
Jest ok, czuję się dobrze i trochę niezdatny. Przez długi czas na rower mogłem co najwyżej popatrzeć. Są dni, kiedy czuję się królem świata, są i gorsze. Najważniejsze, że znów mogę jeździć
– cytuje Cavendisha “Cyclingnews”.
Zwycięzca 30 etapów “Wielkiej Pętli” nadal pozostaje niepewny swojej sportowej przyszłości.
Nie mogę wskazać konkretnej daty powrotu. Równie dobrze może to być za 10 dni, jak i za rok. Będę trenował i zobaczymy jak odpowie organizm.
Wicemistrz świata bardzo stęsknił się za ściganiem. Najwcześniej ma szanse wystartować dopiero w czerwcowych wyścigach, a na razie pozostaje mu ćwiczyć cierpliwość.
Śledzę Giro i Tour of California w telewizji. Wszystko co mogę, to oglądanie telewizji. Trudno, ale fajnie było móc zobaczyć przyjaciół i kolegów z drużyny oraz chłopaków z peletonu
– dodał na zakończenie kolarz w wyspy Man, który mieszka obecnie 25 kilometrów od Florencji.
nindustrialny
18 maja 2017, 13:34 o 13:34
Niech to szlag trafi!!!!
Ma 28 zwyciestw w wielkiej petli. I takie cos!!!!!
A juz liczylem na pobicie rekordu!!!!