Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2017. Gaviria znów nokautuje w końcówce

Fernando Gaviria

Fernando Gaviria znów nie miał sobie równych w końcówce etapu wyścigu dookoła Włoch, zwyciężając na mecie 12. etapu. 

Tym samym Kolumbijczyk triumfował po raz trzeci w tegorocznej edycji – dotychczas był najlepszy na trasie trzeciego i piątego odcinka. Dziś niemal aż do samego końca jechał za jednym ze swoich kolegów z grupy Quick-Step Floors, Maximiliano Richeze, a gdy Argentyńczyk zjechał na bok, 22-latek odpalił rakietę. Na metę wyraźnie wjechał przed wszystkimi rywalami, a dzięki sukcesowi powiększył również swoją przewagę w klasyfikacji punktowej.

Kilka kilometrów przed metą Richieze złapał kapcia, więc się trochę przestraszyłem, lecz ostatecznie powrócił i dzięki niemu wygrałem. Nie jestem najlepszym sprinterem na Giro – to Greipel jest wyborny, bo ma więcej zwycięstw w swojej karierze. Dzięki należytym przygotowaniom to jednak ja jestem w najlepszej formie, i dlatego stoję tu po raz trzeci

– podkreślił Gaviria na mecie.

Drugie miejsce zajął Jakub Mareczko. Mający polskie korzenie Włoch na ostatnich metrach trzymał się na kole Gavirii, dzięki czemu nie był wystawiony na wiatr, i choć nie zdołał wyprzedzić Kolumbijczyka, wyrównał swoje osiągnięcie z piątego etapu Giro. Tam również minimalnie przegrał z kolarzem Quick-Step Floors.

Dziękuję moim kolegom za ich wsparcie, zarówno wczoraj, jak i dziś, i za to, że wyprowadzili mnie na dobrą pozycję przed sprintem

– napisał 23-latek na swoim Twitterze.

Podium domknął Sam Bennett. Irlandczyk z grupy Bora-hansgrohe po raz trzeci znalazł się w czołowej “trójce” etapu Giro d’Italia,  za każdym razem finiszując na tej samej lokacie. Dziś w końcówce jechał za Mareczką, chcąc wyprzedzić Włocha, lecz ostatecznie musiał zadowolić się trzecim miejscem.

W końcówce popełniłem błąd. Nie liczyłem, że pociąg Quick-Step Floors będzie tam, gdzie się znalazł i przez to nie złapałem koła Rudiego [Seliga]. Nie mogłem podjąć tej decyzji bardzo szybko, przez co straciłem szansę na najlepszy wynik. Przepraszam za mój kiepski nastrój, ale czuję, że rozczarowałem całą ekipę. Chcieliśmy tu wygrywać, a oni wykonują świetną robotę

– stwierdził 26-latek w rozmowie z portalem “Cyclingnews”.

Jutrzejszy, trzynasty odcinek Giro d’Italia będzie ostatnią szansą dla sprinterów aby wywalczyć etapowy skalp podczas 100. edycji wyścigu. Licząca 167 kilometrów trasa jest zupełnie płaska i prowadzi z Reggio Emilia do Tortona, miasta, w którym w 1960 roku zmarł Fausto Coppi.