Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2017. Andre Greipel dla mamy i kolegów

Andre Greipel na podium po zwycięstwie na 2. etapie Giro oblewa szampanem widzów

Andre Greipel nie schodzi ze zwycięskiej ścieżki w Wielkich Tourach. Dziś triumfował na drugim etapie 100. edycji Giro d’Italia, przejmując również różową koszulkę lidera całej imprezy.

34-letni Niemiec na pierwszym etapie finiszował trzeci, dziś zaliczając poprawkę na piątkę. “Gorilla” świetnie rozprowadzony przez ekipę Lotto Soudal pewnie wjechał na metę jako pierwszy. To jego siódmy etapowy triumf na “Corsa Rosa”, a zarazem przedłużenie niezwykłej serii. Greipel od 2008 roku zwycięża we wszystkich z jego udziałem Wielkich Tourach.

To oczywiście wspaniałe. Nie było łatwo bo wiało “w twarz”, przez co jechaliśmy przez sześć godzin, ale ostatecznie wszystko skończyło się tak jak zamierzaliśmy. Cieszę się, że znów wygrałem na odcinku Giro i że zrobiłem to dla kolegów, którzy pracują dla mnie od wczoraj. Ten sukces dedykuję właśnie im, a także mojej ciężko chorej mamie

– powiedział Greipel, który dziś zdobył również cyklamenową koszulkę lidera klasyfikacji punktowej. Jutro, w jego imieniu, założy ją Caleb Ewan (Orica-Scott).

Jako drugi, dość niespodziewanie, finiszował Roberto Ferrari. Na ostatnich metrach 34-latek idealnie “usiadł” na kole Fernando Gavirii, aby przesunąć się wyżej. Ostatecznie zawodnik UAE Team Emirates przegrał co prawda z Greipelem, ale wyprzedził pozostałych rywali.

To był trudny sprint, a wynik nieoczekiwany. Dobrze się czułem i cieszę się z drugiego miejsca. [Sacha] Modolo miał skurcze na ostatnim podjeździe i potem stracił pozycję w końcówce, przez co to właśnie ja miałem zafiniszować. Praca grupy na podjazdach i zjazdach była świetna. Nie mogę się doczekać jutra, gdzie ponownie liczę na miejsce w czołówce

– stwierdził zwycięzca etapowy Giro d’Italia z 2012 roku.

Miejsce na najniższym stopniu podium zajął Jasper Stuyven. W końcówce 25-latek jechał aktywnie, blisko czoła peletonu, a na końcowej prostej wziął Ferrariego jako swojego rozprowadzającego. Dzięki temu nabrał prędkości i pewnie zakończył rywalizację na wysokim miejscu.

Myślę, że to był niezły sprint, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż nie był to najlepszy dzień dla mnie z powodu silnego przeciwnego wiatru. Liczyłem, że etap będzie trudniejszy, więc ucieszyłem się, gdy zawodnicy Bahrain-Merida mocno przyspieszyli po podjeździe. Przynajmniej tyle się wycierpieliśmy. Na ostatnim kilometrze zostałem nieco z tyłu, ale na szczęście złapałem koło innego kolarza. Lubię walczyć, ale potrzebuję trudniejszych odcinków, tak, abym mógł zgubić sprinterów takich jak Greipel. W przeciwnym razie mogę tylko się starać, a dziś się opłaciło

– podkreślił pochodzący z Leuven Belg, reprezentujący barwy drużyny Trek-Segafredo.

Pechowcem dnia został Caleb Ewan. Na ostatnich metrach 22-letni zawodnik Orica-Scott znajdował się na dobrej pozycji, głównie dzięki świetnej pracy jednego ze swoich kolegów drużynowych, lecz w momencie finalnego depnięcia wypiął mu się but

Szczerze mówiąc nie pamiętam, co się wydarzyło. Gdy zwarłem się [Fernando] Gavirią, but się wypiął, a w takim momencie ciężko ponownie go wpiąć. Jestem zrozpaczony, ale mogę wywnioskować, że moja forma jest bardzo dobra. Dwa dni nie mówią wszystkiego, lecz widać, że stać mnie na dobry wynik

– powiedział urodzony w Sydney Ewan.

Jutrzejszy odcinek jest zdecydowanie bardziej płaski niż dzisiejszy. Na dystansie 148 kilometrów znajduje się tylko jedna górska premia – Capo Boi (2,8 km; 4,3%, maks. 10%), podjazd czwartej kategorii. O losach etapu ponownie powinien decydować finisz z całego pletonu.

1 Comment

  1. Krzysztof Galka

    7 maja 2017, 07:22 o 07:22

    Fajnie sympatyczny jest ten “Gorilla” !!