Danielo - odzież kolarska

Zjazd na krawędzi

peleton zjeżdża z przełęczy

Pomysł jest tak głupi, jak promocja na hotdoga dla wegetarian. Panowie rządzący Giro d’Italia chyba w ogóle nie pomyśleli decydując się na ten krok. Albo Pirelli dało tyle pieniędzy na sponsoring, że specjalnie dla nich musieli wytrzasnąć jakąś nową klasyfikację. No i bach: najlepiej zjeżdżający dostanie cash. Oby nie dostał darmowego transportu do szpitala.

Z jednej strony wszyscy się zachwycamy odwagą, opanowaniem, techniką, jazdą na milimetry co niektórych asów szosy, którzy z prędkością przekraczającą nieraz setkę pędzą w dół. W kierunku mety bądź w kierunku następnego podjazdu. Wow, ale wymiata, ale jedzie, kozak. Padają różne, przeróżne określenie, od A do N, jakby powiedział Smoleń. Ręce aż same składają się do oklasków, fejsbuki szaleją.

Z drugiej jednak strony, przynajmniej my tak mamy, pukamy się w czoło. Oszalał. Wariat. Po co mu to? Zdrowie mu niemiłe? Nie ma dzieci w domu?

Tak to już jest, że aby wygrać, musisz zaryzykować. Ryzykujesz upadkiem na finiszu wpychając się między przeciwnika i barierki, ryzykujesz na mokrym zakręcie na czasówce, ryzykujesz podjeżdżając. Najbardziej jednak ryzykujesz zjeżdżając. Bo na autostradzie w dół między tobą a przepaścią, między życiem a śmiercią, są tylko hamulce. Do niedawna jeszcze dwa klocki z przodu, dwa klocki z tyłu, a teraz tarczówki. Te są lepsze, szybciej biorą, siła hamowania większa. Nie oznacza to wcale, że trzeba zjeżdżać jeszcze dynamicznej. I nie oznacza to, że trzeba od razu wprowadzać ranking dla zjazdowców i tym samym promować zachowania ekstremalne.

Umówmy się. Ten, kto jest znany z szusowania na zjazdach, nadal będzie szusował niezależnie od nagrody pieniężnej czekającej na niego na mecie. Jeśli dojedzie… Obojętne mu będą wyróżnienie i jakaś tam statuetka, a może  słynny kalendarz oponiarskiej firmy. Bo on jedzie na krawędzi nie dla tej klasyfikacji, ale dla zwycięstwa etapowego i zdobycia sekundowo-minutowej przewagi.

Istnieje jednak obawa, że zawodnicy młodsi, którzy chcą się pokazać, będą chcieli pod koniec dnia stanąć razem z innymi na podium w świetle fleszów, będą zjeżdżać, jakby nie było jutra. I co wtedy zrobi RCS Sport, jeśli podobna „misja” zakończy się tragicznie? Przepraszamy, ale taki jest sport? Umywamy ręce?

Kiedy organizatorzy zrozumieją, że nie tylko od kibiców, którzy robią sobie „słitfocię” będąc odwróconymi do peletonu, i od zawodników zależy bezpieczeństwo wyścigu, ale od nich samych. Przypadków śmiertelnych kolarzy na zjazdach jest wiele, znacznie większe grono stanowią kolarze, którzy nie wyrobili się na zakręcie i spadli w otchłań zatrzymując się 20 metrów niżej na jakimś drzewnym konarze czy buszu. A ilu doznało podczas upadków na zjazdach groźnych upadków – miejsca by nie starczyło, by to opisać. Pamiętacie, jak w krawężnik uderzyła w Rio van Vleuten? Pamiętacie, jak o murek zahaczył Weylandt? Jak Horillo czy Fominykh przelecieli przez barierki? Jak Zakarina wyrzuciło z trasy? To tylko ostatnie lata.

Jasne, podobnych incydentów nie da się  wyeliminować, po co jednak kusić i celowo honorować brawurowy zjazd? Po co igrać z losem? RCS Sport – przesadziliście w pogoni za pieniędzmi i potwierdzeniem, że Giro jest najcięższym wyścigiem na świecie. Niech sobie będzie. Jeśli zostanie też najbardziej śmiercionośnym, będziecie mogli się wtedy pochwalić dwoma „naj”…

Tego wam jednak nikt nie życzy. Wycofajcie się.

Kończąc: wiecie, jak brzmi hasło setnego Giro? Amore infinito. Szkoda, że uczucia szefostwa do zawodników są inne i mają swoją granicę. Nazywa się ona szmal, wizerunek. Albo po prostu: idiotyzm.

7 Comments

  1. Marzena Mentel

    2 maja 2017, 19:11 o 19:11

    Chyba starczy tragicznych wieści dot. kolarzy na ten rok??? Brak mi słów ☹️ Masakra…

  2. Piotr Gwiazda

    2 maja 2017, 22:06 o 22:06

    W tekście emocji wiele, ale samej treści nie bardzo. Co to za klasyfikacja? Na jakich zasadach ma byc rozstrzygana?

  3. Every Monday

    3 maja 2017, 05:38 o 05:38

    Przyznam że trochę nie rozumiem tej całej afery. Jakby kolarze wsiadając na rower, zupełnie rezygnowali z myślenia. Czy nowa klasyfikacja i pieniądze zmuszają ich do samobójczych zjazdów? Przecież są tacy, którzy robili to bez dodatkowej gratyfikacji i nadal będą robić. Większe zagrożenie widzę w pogoni za obniżaniem wagi rowerów.

  4. Paweł Kinasz

    3 maja 2017, 10:49 o 10:49

    Sama prawda…debile 🙁

  5. Michał Mup

    3 maja 2017, 12:20 o 12:20

    Proponuje jeszcze nagrodę Najlepsza śmierć sezonu

  6. Janusz Ludwin

    3 maja 2017, 15:25 o 15:25

    Dobry zawodnik swietnie porusza sie w kazdym terenie,ale po co kusic los.?

  7. cHarlie

    14 maja 2017, 01:57 o 01:57

    Jak był w tekście link do kalendarza, to myślałem, że do kalendarza Pirelli będzie prowadzić i że sobie gołe baby pooglądam, a tu się okazało,że to do kalendarza UCI jest link.