Danielo - odzież kolarska

Recenzja: “Giro 100”

Przed setną edycją Giro d’Italia Herbie Sykes w swojej książce “Giro 100” postanowił zebrać historie ludzi, którzy tworzyli ten wyścig.

Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że w ostatnich latach kolarstwo staje się coraz bardziej zdehumanizowanego. Mityczny romantyzm, z którym kojarzy nam się ten sport, zastąpiły chłodna kalkulacja, pomiar mocy i filozofia marginalnych zysków. Kolarscy bohaterowie wciągani coraz bardziej w tryby komercyjnej i korporacyjnej machiny odgradzają się od kibiców kolejnymi barierami. Ich emocje i opnie, co raz częściej w oficjalnych wywiadach zmieniają się w wyświechtane formułki, których treść znamy, zanim jeszcze otworzą usta.

Czy jest miejsce, gdzie wizja korporacyjnego kolarstwa może być bardziej nie na miejscu niż Giro d’Italia? Najpiękniejszym wyścigu w najpiękniejszym zakątku świata, pełnym legend, mitów, romantyzmu i tifosi. Legendy wyścigu nie tworzyły mityczne podjazdy, burze śnieżne czy straceńcze finisze. Piękno Giro od zawsze tworzyli ludzie: ci, którzy wygrywali, ci, którzy podawali bidony, ci którzy chcieli wystartować, ci, którzy wyścig śledzili i wreszcie ci, którzy przy włoskim tourze pracowali. Bez nich nie byłoby legend o Giro.

Pisząc “Giro 100” Herbie Sykes sam musiał wyruszyć w podróż dookoła Włoch. Plan był prosty: zebrać 100 historii dotyczących wyścigu. Nie są to zwyczajne wywiady, ani zwyczajne historie. Jedynym tematem, jaki Herbie narzucał swoim rozmówcom było Giro d’Italia, a oni mieli sami opowiedzieć mu o czym tylko chcieli. W książce nie ma legendarnych zdjęć, są za to obrazy osobistych pamiątek kolarzy, ich rodzin, mechaników, organizatorów, sędziów… A w śród historii opowieści o kelnerach na dopingu, sprintach dzieci z zawodowcami, zwycięstw etapowych, projektowania map, sędziowania. To nie są historie, które znajdziecie gdziekolwiek indziej, ani takie, które wcześniej słyszał ktokolwiek poza wąskim gronem znajomych.

W prywatnej korespondencji Herbie napisał mi:

Mam nadzieję, że [książka] jest trochę jak Grio. Piękna, może czasem trochę nudna, ale z naprawdę miłymi momentami.

To bardzo skromna opinia, bo w książce nie ma nudnych momentów, a tych naprawdę dobrych, jest okrągłe 100. A na koniec, na każdego czytelnika czeka mała detektywistyczna zagadka – jakby zachęta, żeby przeżyć te historie jeszcze raz.

Liczba stron: 224
Język: angielski
Wydawca: Rapha Editions
Rok wydania: 2017
Format: okładka miękka

Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.

1 Comment

  1. Jakub Zimoch

    2 maja 2017, 09:44 o 09:44

    Another great book from @herbiesykes full of wonderful stories from the @giroditalia