Danielo - odzież kolarska

Amstel Gold Race 2017. Van der Breggen i Deignan na swoim terenie

peleton strade bianche

Na swoim terenie, przed swoją publicznością i swoim sponsorem zawodniczki Boels Dolmans nie mogły zawieść.

Anna van der Breggen i Elizabeth Deignan odpaliły silniki dokładnie na starcie kampanii ardeńskiej. Zawodniczki zespołu Boels Dolmans zdominowały rywalizację w Valkenburgu – mistrzyni olimpijska po solowej akcji samotnie zameldowała się na mecie, a jej drużynowa koleżanka wygrała finisz z grupki pościgowej.

Dla całej ekipy start na szosach Limburgii był ważnym dniem. Sponsorująca szeroko kolarstwo kobiet w Holandii firma Boels Rental, która zajmuje się wynajmem maszyn budowlanych, kontenerów i sprzętu wyposażeniowego, siedzibę ma właśnie w tym rejonie, w miejscowości Sittard. Z Limburgii wywodzi się także drugi ze sponsorów ekipy – firma Dolmans Landscaping, zajmująca się szeroko pojętą inżynierią lądową.

Firma Boels Rental obok zespołu obu zawodniczek sponsoruje też kolarskie imprezy, w tym etapowy wyścig Boels Rental Ladies Tour, a w tym roku także Amstel Gold Race.

Gdy więc organizatorzy wyścigu Amstel Gold Race ogłosili, że w sezonie 2017 przeprowadzony zostanie wyścig kobiet, ekipa dostosowała odpowiednio swój plan na sezon.

Amstel Gold Race to był cel wiosny. W zasadzie nie tylko on, ale i dwa nadchodzące wyścigi. Cieszę się, że wreszcie jestem w formie. Postawiłyśmy wszystko na ten tydzień, ale przygotowanie odpowiedniej formy na konkretny termin to zawsze wyzwanie

– mówiła na mecie zwycięska Anna van der Breggen.

Zawodniczki ekipy Boels Dolmans w pierwszej części wiosny nie dominowały jak przed rokiem – do planowanego na kwiecień szczytu formy doszły choroby i kontuzje, co sprawiło, że holenderska drużyna zanotowała 4 zwycięstwa, w porównaniu z 14 w tym okresie w roku ubiegłym.

Deignan, która pomimo powolnego wejścia w sezon zdołała wywalczyć podium w Strade Bianche, startowała sporadycznie. Pod jej nieobecność oraz wobec kontuzji Megan Guarnier, pałeczkę w zespole przejęły Chantal Blaak i Amalie Dideriksen – pierwsza kończąc na 3. miejscu Ronde van Vlaanderen, druga wygrywając Ronde van Drenthe.

Jako zawodniczka jestem przyzwyczajona do presji, oczekiwań i trudnych pytań, które pojawiają się kiedy występy na trasie nie odzwierciedlają włożonej w przygotowania pracy. W miarę doświadczenia uczymy się tym nie przejmować. Trzeba zacisnąć zęby i ciężko pracować, a wyniki przyjdą. Dzisiejszy wynik to rezultat wytrwałości, niepoświęcania zbyt wiele uwagi mediom i oczekiwaniom fanów

– tłumaczyła Deignan.

Utrzymanie dobrej formy przez trzy miesiące nie jest możliwe. Jeśli mocno zaczniesz sezon, będzie brakowało pary w kwietniu. A tu są trzy ważne wyścigi w tydzień

– dodała van der Breggen, która ostatnie szlify przed ardeńską kampanią zbierała podczas Healthy Ageing Tour (2.2), w którym zajęła 2. miejsce.

W niedzielę szóstka zawodniczek ekipy Boels Dolmans od startu wzięła na siebie odpowiedzialność za kontrolowanie wyścigu i stopniowo okrajały czołówkę. Gdy na Caubergu do ataku ruszyła Katarzyna Niewiadoma, w trzyosobowym odjeździe znalazła się Deignan.

Chciałyśmy pojechać agresywny wyścig. Ja i Anna powróciłyśmy do zdrowia i mogłyśmy wziąć na siebie odpowiedzialność i poprosić koleżanki by utrudniły życie rywalkom. W odjeździe pracowałam tyle co Elisa i Kasia. Byłam pewna, że jeśli dojedziemy razem, to jestem w stanie wygrać. Nasza wspólna praca nie wystarczyła by utrzymać się na czele. Plan zadziałał fantastycznie, ja miałam zaatakować na przedostatnim Caubergu, a Anna miała potem skontrować

– objaśniała Brytyjka.

Tak też się stało. Van der Breggen odjechała na 7 kilometrów przed metą i rywalki zobaczyły ją dopiero na mecie.

Trudno o komunikację w takich warunkach, ale wiedziałam, że jeśli Anna ma nogę to ruszy. Kiedy zaatakowała, uśmiechnęłam się, bo wiedziałam, że wygra.

Mistrzyni olimpijska na ostatnim przejeździe przez Cauberg miała blisko pół minuty zapasu nad goniącą grupką, co pozwoliło jej na spokojne odniesienie zwycięstwa. Deignan do mety dotarła wraz z Niewiadomą, Elisą Longo Borghini (Wiggle High5) i Annemiek van Vleuten (Orica-Scott), pewnie wygrywając sprint o drugie miejsce.

Wiatr na finiszu wiał z lewej, więc jechałam po prawej stronie, wiedząc, że którakolwiek z rywalek zacznie sprint, będzie musiała wziąć na siebie wiatr. Ruszyłam kiedy zobaczyłam, że one się już zbierają do ataku. Pojechałyśmy dobrze jako zespół. Jesteśmy pewne siebie i z niecierpliwością czekamy na kolejne starty. Cieszymy się, że możemy rozgrywać wyścigi taktycznie, w tym jesteśmy najlepsze

– podsumowała pochodząca z Yorkshire zawodniczka.