Trzecim miejscem w Vuelta al Pais Vasco Ion Izagirre potwierdził, że jest jednym z najlepszych zawodników na górskie wyścigi etapowe.
Bask, który w tym sezonie reprezentuje zespół Bahrain-Merida, po raz drugi w karierze uplasował się na trzecim miejscu w imprezie na drogach rodzinnego regionu. W sobotę na podium w Eibar stanął obok Alejandro Valverde (Movistar Team) i Alberto Contadora (Trek-Segafredo). Dwa lata temu, jeszcze w barwach ekipy Movistar, uległ tylko Joaquimowi Rodriguezowi i Sergio Henao.
28-latek w ostatnich trzech sezonach notuje bardzo dobre wyniki w wyścigach etapowych – po obiecujących występach w mniejszych imprezach latach 2013-14, w 2015 wygrał Tour de Pologne, a rok później był już jednym z najrówniej jeżdżących specjalistów od wyścigów tygodniowych. Potwierdziły to 2. miejsce w Tour de Suisse i Volta ao Algarve, 3. w Tour de Romandie, 4. w Volta a Comuniatat Valenciana, 5. w Paryż-Nicea i 8. w Eneco Tour.
Powrót na podium tego wyścigu nie był łatwy, zwłaszcza w obecności takich tuzów jak Contador i Valverde. To podnosi morale, bo jestem liderem, mam nową ekipę i w takich okolicznościach zmiany nie zawsze wychodzą na dobre. Na początku jest trudno się zasymilować, ale chyba powoli się przyzwyczajam i łapię formę
– powiedział Izagirre w rozmowie ze sztabem prasowym Hiszpańskiej Królewskiej Federacji Kolarskiej (RFEC).
Bask, który wyróżnia się solidną jazdą w górach i błyszczy na trudnych odcinkach jazdy indywidualnej na czas, w tym roku zapisał póki co tylko 7. lokatę w Paryż-Nicea. W Kraju Basków powetował sobie ubiegłoroczny niewypał i przedwczesne wycofanie się z powodu choroby.
Podium w sezonie 2015 mogło wyglądać jak jednorazowy wyskok, ale w ten weekend potwierdziłem, że stać mnie na takie wyniki. Może nie jestem jak Valverde, nie jestem Contadorem, ale potrafię wykorzystać swoje mocne strony w takim wyścigu. To ważne, bo to jednak mój rodzinny kraj
– zaznaczył.
W nowych barwach Izagirre skupia się na imprezach tygodniowych. 28-latek przed rokiem wygrał wprawdzie górski etap Tour de France, ale póki co nie zgłaszał wielkotourowych ambicji.
Podium w Kraju Basków to swego rodzaju potwierdzenie dla ekipy, która we mnie zainwestowała. Trochę zaryzykowali powierzając mi rolę lidera, ale pokazałem, że mogą na mnie liczyć. Wygrywanie jest trudne. Będę walczył i wierzę, że ciężka praca przyniesie mi w końcu zwycięstwa
– zapowiedział.
Izagirre w najbliższych dniach wystartuje w ardeńskim tryptyku, jednak nie będzie niekwestionowanym liderem ekipy. W jej składzie na Amstel Gold Race znaleźć się powinni Włosi Enrico Gasparotto i Sonny Colbrelli, którzy w “Piwnym Wyścigu” przed rokiem zajęli odpowiednio pierwsze i trzecie miejsca.
Bask swojej szansy szukał będzie być może na Liege-Bastogne-Liege, ale celem pozostaje Tour de Romandie (25-30 kwietnia).
W Romandii przed rokiem wygrałem prolog i byłem trzeci. Mam nadzieję, że formę z Kraju Basków uda mi się utrzymać przez klasyki wykorzystać ją w Szwajcarii
– zaznaczył.