27-letni Edward Theuns mimo kontuzji kręgosłupa w niedzielę ukończył Paryż-Roubaix na 8. miejscu.
Belg nabawił się kontuzji kręgosłupa w ubiegłym sezonie, kiedy to, podczas 13. etapu Tour de France, silny wiatr zwiał go na pobocze, a upadek doprowadził do złamania jednego z kręgów odcinka piersiowego. Zawodnik Trek-Segafredo odbył operację w Gandawie, gdzie wstawiono mu śrubę stabilizującą i pręty.
Theuns, który w tym sezonie startował już normalnie, zimą zaplanował operację usunięcia stabilizatorów na kwiecień. Te miały mu ostatnio przeszkadzać i powodować drobne podrażnienia. Operacja przewidziana jest na 21 kwietnia, a powrót do treningów po zabiegu może potrwać od 10 do 14 dni.
W zasadzie, powrót do zdrowia nie potrwa zbyt długo. Chirurg mówi, że od 10 do 14 dni, lekarz zespołu uważa, że nawet 10 dni wystarczy, ale trudno jest to przewidzieć
– wyjaśniał Theuns w rozmowie z agencją “Belga”.
Theuns, który w tym sezonie zajął już 7. miejsce w etapówce Driedaagse De Panne-Koksijde, w niedzielę świetnie wypadł na brukach Paryż-Roubaix, na welodromie meldując się na 8. miejscu.
Na trasie nie miałem kłopotów z plecami. Bałem się jakichś komplikacji, bo w ostatnich dniach przed startem było gorzej niż wcześniej. Jechałem na świetnym rowerze, dobrze dobraliśmy ciśnienie w oponach. Jestem bardzo zadowolony, dziewięć miesięcy po kraksie skończyłem Paryż-Roubaix w dziesiątce. Rok temu, nawet przed kraksą, nigdy nie pomyślałbym, że to możliwe. Myślałem, że “Flandria” i Paryż-Roubaix to dla mnie zbyt trudne wyścigi. Ciężko na to pracowałem i czuję, że zrobiłem spory krok naprzód
– mówił po wyścigu.