Danielo - odzież kolarska

Vuelta al Pais Vasco 2017. Alberto Contador poobijany przed kluczowymi etapami

Alberto Contador na trasie Dookoła Basków

Alberto Contador po raz drugi w tegorocznej edycji Vuelta al Pais Vasco uczestniczył w kraksie. Hiszpan do górskiego odcinka przystąpi poobijany.

Lider zespołu Trek-Segafredo, który w kraksie niegroźnie poturbował się na pierwszym etapie baskijskiego wyścigu, na czwartym etapie mógł mówić o prawdziwym pechu.

Wczoraj, na 30 kilometrów przed metą Hiszpan upadł w sporej kraksie i musiał zmienić rower. 10 kilometrów dalej, przed ostatnią wspinaczką dnia, “Księgowego” zatrzymał defekt, przez co do mety mknął na rowerze drużynowego kolegi Juliena Berarda.

Jakby nieszczęść było mało, Contador 400 metrów przed metą przebił jeszcze oponę. Ponieważ incydent wydarzył się w obrębie ostatnich 3 kilometrów, kolarzowi amerykańskiej ekipy zaliczono czas grupy.

To był niesamowity dzień. Wyszedłem z tego obronną ręką, chyba trudniej już nie będzie. Kraksa była na zwężonym odcinku drogi. Jeden z kolarzy wpadł w palik drogowy, nie wiem ilu się wywróciło. Nie miałem jak tego uniknąć. Czasem nie ma znaczenia jak dobrą masz pozycję, po prostu lecisz na ziemię. Nie pozostało mi nic innego jak się podnieść i jechać dalej

– tłumaczył 34-latek.

Contador po defekcie na ostatniej prostej do mety dojechał spokojnie, choć podarta na ramionach koszulka i niewyraźna mina mówiły same za siebie.

To była poważna kraksa, noc i jutrzejszy etap będą przez to skomplikowane. Ten finisz, z taką ilością oznakowań, organizatorzy powinni to przemyśleć. My musimy je omijać, ale przy upadku pierwsi cierpią najbardziej. Ja przynajmniej dojechałem do mety

– komentował wczoraj po etapie.

W kraksach na etapie ucierpieli m.in. Steven Cummings (Dimension Data), Daniel Navarro (Cofidis) i Darwin Atapuma (BMC Racing). Cała trójka wylądowała w szpitalu z licznymi potłuczeniami, a u Cummingsa stwierdzono także pęknięcia obojczyka, łopatki i mostka.

Contador przed dwoma kluczowymi etapami – górskim odcinkiem do Eibar i jazdą na czas w tej samej miejscowości – zajmuje 31. miejsce w klasyfikacji generalnej i do prowadzącego Davida de la Cruza traci 3 sekundy.

Nie martwię się – przede mną porządny wysiłek tylko na dwóch etapach, a potem czas na krótkie wakacje. Jestem potłuczony, boli mnie lewa noga. Jeśli będę się czuł dobrze, super, jeśli nie, zrobię co mogę

– zapowiedział Hiszpan, którego nadrzędnym celem jest w tym roku lipcowy Tour de France.

2 Comments

  1. Władysław Dar

    7 kwietnia 2017, 11:20 o 11:20

    Taki cały sezon. Trek nie dzieje mu na zdrowie, do tej pory nie ma pozycji na rowerze czasowym a dotychczasowe starty to III liga.

  2. Robert Pilarczyk

    7 kwietnia 2017, 12:47 o 12:47

    bywało że poobijany wygrywał 😉