Danielo - odzież kolarska

Szlakiem Walk Majora Hubala: szosowa etapówka dla zawodowców i amatorów

Hubal dla amatrorów

Cezary Zamana zaprasza na amatorskie ściganie szlakiem walk Majora Hubala.

Wyścig Szlakiem Walk Majora Hubala, w tym roku drugi po Tour de Pologne, najwyżej klasyfikowany w kalendarzu UCI wyścig w kraju. I tutaj wkracza Cezary Zamana, który wspólnie z Andrzejem Spytkowskim, daje możliwość amatorom i mastersom na start obok zawodowego peletonu.

O nowatorskim projekcie na skalę europejską na naszym kanale YouTube opowiadają sprawcy tego zamieszania, a przepytuje ich znany sportowy dziennikarz Tomasz Jaroński.

Cezary Zamana o projekcie HUBAL DLA AMATORÓW

Kolarstwo to sport, w którym wszystko wydaje się niemożliwe. Przez kilkanaście dni z rzędu pokonywać do 200 kilometrów. Mierzyć się z niekończącymi się podjazdami o dwucyfrowym procencie nachylenia. Wskakiwać na siodełko 12 miesięcy w roku, 6 dni w tygodniu – bez względu na pogodę. Pędzić na lekkim jak piórko rowerze z prędkością bliską 80 km/h, mając na sobie tylko kask i trykot. Codziennie pilnować wagi i poddawać swoją silną wolę nieustannym próbom.

Przez całą swoją zawodową karierę chciałem udowodnić sobie, że dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Że mogę pokonać wszystko. Każdą trudność, jaka wyłoni się przede mną zza zakrętu. Przejechałem ponad 800 000 kilometrów, miałem przyjemność startować w najważniejszych Tourach i ścigać się łokieć w łokieć z kolarskimi legendami.

Dziś, mimo 50 lat w metryce, wciąż mam chęć dokonywania tego, co teoretycznie niemożliwe. Do robienia rzeczy po swojemu, z dala od rutynowych rozwiązań. Dlatego właśnie wspólnie z moim znakomitym kolegą z szosy, Andrzejem Sypytkowskim, zdecydowałem się podjąć wyzwanie, z którym w Polsce i chyba w Europie nikt jeszcze się nie zmierzył. To on zainspirował i przekonał mnie, aby kolejną odsłoną wyścigów cyklu Cisowianka Road Tour była etapówka, która połączy ze sobą trzy światy. Na starcie staną amatorzy, grupa Masters oraz zawodowi kolarze z całej Europy. Wszystkie grupy walczyć będą na tych samych rundach, a międzyczasy każdego z nich zmierzone zostaną ultradokładnymi aktywnymi chipami.

Będzie to zderzenie różnych światów. Innych spojrzeń na kolarstwo. Skontrastowanie odmiennych doświadczeń. Ale za tą ideą kryje się coś więcej niż tylko chęć zrobienia czegoś po raz pierwszy.

Wspólnie z Andrzejem wierzymy, że zarówno amatorzy, jak i zawodowcy wyniosą z tego spotkania na świętokrzyskiej ziemi coś nowego. Ci pierwsi poczują, czym jest zawodowe kolarstwo: jak zawodowcy przygotowują się do startu i jak finiszują. O czym rozmawia się w teamach, jak przygotowuje się do wyścigu, jakich przesądów się przestrzega i wreszcie – jak taki peleton pędzi szosą, połykając kolejne przeszkody. Chciałbym, aby dla zawodników Cisowianka Road Tour było to niezapomniane przeżycie, z którego wyjdą mocniejsi, dojrzalsi i z jeszcze większym przekonaniem, że pokonywanie kilometrów ma w sobie sens.

A zawodowcy? Czy i oni mogą wynieść coś dla siebie z takiego spotkania? Oczywiście. Niech kontakt z ludźmi, którzy jeżdżą na rowerze z czystej pasji będzie dla nich przypomnieniem, jak piękna idea stoi za kolarstwem. Idea dokonywania rzeczy niemożliwych: znajdowania w sobie siły do treningu po 8-godzinnym dniu pracy. Do poświęcenia weekendu na wyczerpującą jazdę. Do rezygnowania z wydatków i inwestowania w rower. Do wykorzystywania urlopu na to, aby móc startować w zawodach gdzieś na drugim końcu Polski.

Bo czym różni się ich poświęcenie oraz zaangażowanie od tego, na które zdobywają się zawodowcy? W gruncie rzeczy chodzi o to samo. Udowadnianie sobie, że wszystko można osiągnąć.

Temu hołduje Andrzej, temu hołduję ja – i niech takie motto stanie się obowiązujące wśród wszystkich kolarzy. Tych zawodowych oraz amatorskich.

inf. prasowa