Danielo - odzież kolarska

Paryż-Roubaix 2017 bez Sepa Vanmarcke’a

Sep Vanmarcke na oficjalnym zdjęciu ekipy Cannondale-Drapac

Sep Vanmarcke (Cannondale-Drapac) nie wystartuje w 115. edycji wyścigu Paryż-Roubaix.

Belgijski kolarz, specjalista od wiosennych wyścigów na brukach północy Europy, po kraksie na trasie Ronde van Vlaanderen nie zdołał dojść do siebie i w niedzielę opuści wyścig, na podium którego stał w 2013 roku.

Vanmarcke upadł na 55 kilometrów przed metą “Flandryjskiej Piękności”, wyścig kończąc ze złamany palcem i licznymi obtarciami.

Największym problem są dłonie. Złamany mały palec uniemożliwia mi trzymanie prawej dłoni na kierownicy. Mogę hamować dwoma palcami, ale każdy wstrząs jest bardzo bolesny. Gorzej jest z lewą ręką – mam zdartą skórę ze wszystkich palców, nie mogę hamować. Prawe kolano też boli. Nie ma sensu nawet stawać na starcie

– wyjaśnił 28-latek w oficjalnym komunikacie zespołu.

Nie kazałem mu robić interwałów, powiedziałem mu po prostu, żeby założył koszulkę i rękawiczki. I że to będzie dla niego wyzwaniem. Był dziś na przejażdżce, ale to nie był trening. Trudno mu trzymać się na rowerze

– przyznał dyrektor sportowy ekipy Andreas Klier.

Vanmarcke, który trzykrotnie meldował się w czołowej piątce “Piekła Północy”, w tym roku ponownie walczyć chciał o swoje pierwsze zwycięstwo w brukowym monumencie. Na welodromie w Roubaix finiszował drugi w 2013 roku, rok później był czwarty, a tuż za podium zalazł się także przed rokiem.

Tegoroczna wiosna nie idzie po myśli Belga – upadek na Strade Bianche skończył się obiciem żeber, a problemy żołądkowe wykluczyły go z Gandawa-Wevelgem, zaburzając cykl przygotowań do najważniejszych startów w sezonie.

Jestem bardzo, bardzo zawiedziony. Trenowałem do tego wyścigu od listopada. Bruki to zawsze mój cel. Omloop poszedł jak trzeba, ale od Strade Bianche wszystko zaczęło się psuć. Teraz jeszcze ta kraksa. Nie byłem na swoim najwyższym poziomie i nie mogłem pokazać na co mnie stać

– powiedział.

Absencja Vanmarcke’a to nie jedyny kłopot ekipy Jonathana Vaughtersa. Cannondale-Drapac na brukach Francji pozbawiona może być swoich najlepszych specjalistów od jazdy po “kocich łbach”. Amerykanin Taylor Phinney w kraksie na trasie Ronde van Vlaanderen doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu i wciąż nie jest pewny startu.