Przed Tony Martinem dwa najważniejsze starty wiosny – Wyścig Dookoła Flandrii i Paryż-Roubaix.
Mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas poważnie podszedł do bruków w zeszłym roku, jeszcze w barwach Etixx-Quick Step. Swoją przygodę na trasach Flandrii kontynuuje w obecnym sezonie, na razie zapisaną poważnymi otarciami skóry, lekkim uszkodzeniem stawu skokowego i raną ciętą w okolicach oka. To go jednak nie zraża.
Zawodnik Katusha-Alpecin wspólnie z Alexandre Kristoffem stanie w niedzielę na oczach milionów widzów przed najtrudniejszym z możliwych zadań, pokonania Petera Sagana i Grega van Avermaeta na trasie “Flandryjskiej Piękności”.
To upraszcza naszą strategię, gdyż nie należymy do grona faworytów
– mówi Martin, który liczy na “efekt Kwiatkowskiego”, czyli pokonanie o centymetry głównego faworyta, co jeszcze pamiętamy z mety Mediolan-San Remo.
Dla 31-letniego Niemca 10 kwietnia rozpocznie się całkiem inny rozdział obecnego sezonu. Martin skoncentruje się wyłącznie na przygotowaniach do pierwszego etapu Tour de France w Dusseldorfie. 1 lipca kolarze zaliczą tam jazdę indywidualną na dystansie 13 (lub też 10,5) kilometrów.
Milena Drozd
31 marca 2017, 13:28 o 13:28
I jedyny
Karolina Staniszczak
31 marca 2017, 13:38 o 13:38
😎
Milena Drozd
1 kwietnia 2017, 09:51 o 09:51
Ale Martina to ty szanuj, jako jedyny oprócz Gołego na Kwiatka się zajeżdżał 👌