Danielo - odzież kolarska

Driedaagse De Panne-Koksijde 2017. Gilbert triumfuje w ostatniej próbie przed “Flandrią”

Philippe Gilbert na czasówe Paryż-Nicea 2017

Triumfem w wyścigu wokół miasta De Panne Philippe Gilbert (Quick-Step Floors) pokazał, że będzie walczył w Ronde van Vlaanderen (2 kwietnia).

Większość swojej przewagi urodzony w Verviers Belg uzyskał pierwszego dnia rywalizacji, na etapie do Zottegem. Podczas pierwszego podjazdu pod Muur-Kapelmuur selekcja wyłoniła niewielką grupkę faworytów, w której znalazł się właśnie 34-latek.

Mistrz Belgii na powtórce ponad kilometrowego podjazdu zaatakował i wpadł na kreskę jako pierwszy. Uzyskaną przewagę utrzymał podczas płaskich etapów i dzisiejszej “czasówki”, na której “wykręcił” siódmy czas.

Przed rokiem otrzymałem zaufanie od drużyny Quick-Step Floors i Patricka Lefevere’a, a teraz cieszę się, że mogę im się za to odpłacić

– powiedział mistrz świata z 2012 roku w odniesieniu do swojego transferu do nowej grupy.

W czasówce trzeba być skupionym. Panowałem nad sytuacją na trasie cały czas, no i odniosłem triumf, który poprawił mi nastrój. Warto było tu przyjechać przed Ronde – forma jest dobra, a wynik nie gorszy. Liczę na dobre miejsce w niedzielę. Chciałbym znów pokazać, na co mnie stać

– zapowiedział Gilbert, który w Ronde van Vlaanderen w przeszłości dwukrotnie finiszował na trzecim miejscu.

34-latek na starcie drugiego Monumentu stanie w otoczeniu silnego i mającego spore ambicje składu, w którym znajdą się m.in. Tom Boonen, Yves Lampaert, Niki Terpstra czy Zdenek Stybar.

Drugie miejsce na podium etapówki zajął Matthias Brändle (Trek-Segafredo). Austriak znalazł się w grupce faworytów podczas pierwszego dnia rywalizacji, a dziś awansował dzięki niezłej jeździe indywidualnej na czas. Sam 27-latek przyznaje jednak, że na ostatnim odcinku liczył na więcej.

Jestem rozczarowany. Chciałem wygrać, ale nogi dziś nie podawały. Czasówka sama w sobie była niezła, straciłem tylko pięć sekund, ale z drugiej strony wyprzedziło mnie czterech konkurentów. Dałem z siebie wszystko. Pracowała dla mnie świetna ekipa i chciałem jej podziękować triumfem. Znów niewiele zabrakło, ale cieszę się, że nadal jestem w formie z Tirreno-Adriatico i Volta a Catalunya. Dużo się ścigałem, więc teraz czas na odpoczynek

– przyznał były rekordzista świata w jeździe godzinnej z 2014 roku.

W czołowej “trójce” klasyfikacji generalnej uplasował się również Alexander Kristoff (Katusha-Alpecin). 29-latek z Oslo triumfował wczoraj na etapie do Koksijde, a dziś był na najniższym stopniu podium popołudniowej “czasówki”. Do zwycięzcy zabrakło zaledwie dwóch sekund.

Pojechałem “na maksa” bo chciałem sprawdzić formę. Raz miałem tu dobry wynik w jeździe na czas, więc wierzyłem, że trasa będzie mi odpowiadać. Nie liczyłem na zwycięstwo. Tuż po moim finiszu nasz dyrektor sportowy mówił, że czas jest dobry, ale dla mnie “dobry czas” to strata 30 sekund do czołówki. Gdybym wiedział, że walczę, może wycisnąłbym z siebie te dwie sekundy

– stwierdził Norweg.

Na popołudniowym etapie triumfował Luke Durbridge. Dla kolarza Orica-Scott jest to pierwszy triumf w tym sezonie, po dwóch czwartych miejscach w Dwars door Vlaanderen i E3 Harelbeke oraz po drugim miejscu w mistrzostwach Australii w jeździe indywidualnej na czas.

Jestem podekscytowany pierwszym miejscem. Ostatnio ustabilizowałem formę, ale to coś innego. Dawno nie stałem na najwyższym stopniu podium, więc jest to również specjalna okazja. Wczoraj nam trochę nie wyszło, bo popełniliśmy błąd i przegapiliśmy kluczową akcję, przez co byłem jeszcze bardziej nastawiony aby walczyć w “czasówce”. To piękny triumf dla drużyny

– powiedział “Turbo Durbo”, który w niedzielę będzie liderem australijskiej grupy podczas “Flandryjskiej Piękności”.