Danielo - odzież kolarska

Fabio Aru sprawdzi się na Tour of the Alps 2017

Fabio Aru w koszulce zespołu Astana w peletonie

Dla Fabio Aru (Astana) najważniejszym sprawdzianem przed startem w 100. edycji Giro d’Italia będzie pięciodniowy wyścig Tour of the Alps (17-21 kwietnia).

Znany dotychczas jako Giro del Trentino górski wyścig tradycyjnie stanowi jeden z ostatnich etapów przygotowań do włoskiego Grand Touru. Najeżona co roku trudnymi podjazdami trasa zwykle pozwala faworytom na przetestowanie efektów miesięcy przygotowań.

Początkowo w kalendarzu 26-latka figurował wyścig Tour of Croatia (18-23 kwietnia), ale z informacji opublikowanych przez włoską imprezę Tour of the Alps wynika, że to na jej trasie do walki o maglia rosa przygotuje się młody Sardyńczyk.

Przyjeżdżam tu walczyć, nie mam w zwyczaju trenować podczas wyścigów. Nie byłem na trasie etapu z Monte Bondone, ale widziałem zapowiedź w internecie. Tu nigdy nie brakuje podjazdów, widzieliśmy to w poprzednich latach. Każdy dzień może odwrócić losy klasyfikacji generalnej

– powiedział lider ekipy Astana w rozmowie ze sztabem prasowym trydenckiego wyścigu.

Tegoroczna trasa zaprojektowana jest z myślą o wspinaczach – tylko jeden z pięciu etapów nie kończy się podjazdem, a w programie przewidziano m.in. Alpe di Rodengo (10,7 km; 9,6%, maks 18%), Passo Durone (6,4%; 7%, maks 11%) oraz Vason di Monte Bondone (22,3 km; 6%, maks 11%).

Aru na trasie włoskiej etapówki w przeszłości stawał dwukrotnie, w 2013 roku zajmując 4. miejsce, a rok później zmagania kończąc na 7. pozycji.

Triumfator Vuelta a Espana z 2015 roku w sezonie 2017 póki co nie błyszczał, a z ostatniego wyścigu – Tirreno-Adriatico – wycofał się, skarżąc się na przeziębienie.

Sezon zacząłem w listopadzie, przygotowując się do Giro d’Italia. Podczas pierwszych startów, w Tour of Oman i Abu Dhabi Tour czułem się dobrze. Potem nabawiłem się zapalenia oskrzeli na Tirreno-Adriatico

– wyjaśnił 3. kolarz tegorocznego wyścigu w Omanie.

Aru przed startem w “Corsa Rosa” zaliczyć ma także Amstel Gold Race, co wraz z włoskim wyścigiem da mu sporą świeżość na starcie w rodzinnych stronach – w maju w nogach będzie miał zaledwie 21 dni startowych. Celem jest oczywiście poprawa występów z lat 2014 i 2015, gdy na końcowym podium stawał odpowiednio na trzecim i drugim stopniu.

Po wykurowaniu się wznowiłem treningi, a Tour of the Alps będzie najtrudniejszym odcinkiem przed Giro. W tym roku walka we Włoszech będzie wyjątkowo ciekawa, w walce o podium chce liczyć się około 15 zawodników

– zaznaczył.