Danielo - odzież kolarska

Mediolan-San Remo: wyścig dwóch kolarzy

Sagan i Kwiatkowski na kresce Mediolan-San Remo 2017

W kwestii Mediolan-San Remo chyba za wiele nie mam do komentowania. Wydaję mi się, że napisałem wszystko wcześniej.

Wyścig dwóch kolarzy. I tyle. Jakoś znów czułem, że tak wyjdzie. Chciałem Peto i “Kwiatka” na mecie razem, w czwartek mówiłem Michałowi, że wygra to głową i …w sobotę jak wybiegłem na ulicę 100 metrów za metą, gdzie oglądałem wyścig w kamienicy przy Via Roma, czułem ogromną radość, która mieszała się z goryczą. I niezależnie od tego jaka by była kolejność między nimi, czułbym się właśnie w ten sposób.

Dwóch Mistrzów, dwóch znakomitych kolarzy, z którymi najwięcej w tym roku pedałowałem i którym najbardziej kibicuje. Dla mnie było to najbardziej emocjonujące Mediolan-San Remo jakie widziałem.

Jak poszedł sam wyścig wszyscy wiedzą. Dosyć wolne tempo spowodowane niesprzyjającym wiatrem aż do Cipressy. A później Poggio wjechane 10 sekund wolniej od rekordu, czyli bardzo szybko. I tu przyznam, że bardzo mnie zaskoczył Łukasz Wiśniowski, któremu w czwartek tłumaczyłem, jak pojechać najszybciej do autobusu, żeby ominąć Cipresse i Poggio. Co za wpadka!

Dalej to już spektakl. Atak Petera, wyczekiwany i bardzo spodziewany. Przez 75 sekund od ataku do szczytu, czyli jakieś 900 m, Michał przejechał ze średnia trochę ponad 600 watów, osiągając pik mocy przy 930 W. Zjazd, na którym jest 5 patelni i 6 innych zakrętów to dużo rozkręcania. Ciekawe, że tutaj “Kwiato” miał średnie tętno identyczne jak na całym podjeździe pod Poggio, tzn. 180. Finisz, czyli ostatnie 200 m to już jazda cały czas ponad 1000 watów (pik 1220 W).

Jasne, Peter popełnił błąd, który dziś wiem z czego wynikał, ale zostawię to dla siebie. Zaczął finisz na dużej prędkości. Ostatnie 500 m do rozpoczęcia sprintu (700 m do mety) przejechał ze średnia 50 km/h. Wcześniej logiczne, że ani Alaphilippe, ani Michał nie mieli interesu, żeby z nim za bardzo współpracować. Zresztą mało kto z nim kiedykolwiek współpracuje.

Gdyby doprowadził do zwolnienia o jakieś 20 km/h i sprintu z rozkręcania z małej, mniejszej prędkości zapewne by wygrał, to jest jego bardzo silny punkt. Czas na to był, grupa była bezpiecznie daleko. On się pomylił, a Michał po raz kolejny okazał się perfekcjonistą, rozgrywając finisz na swoją korzyść. I jasne, żeby wygrać Mediolan-San Remo głową …trzeba mieć przede wszystkim bardzo silne nogi!

Sylwester Szmyd o życiu kolarza w sieci pisał od lat. W sezonie 2017, z perspektywy byłego już zawodnika i prowadzącego firmę Szmyd Coaching, na łamach Rowery.org będzie dzielił się swoimi obserwacjami z największych imprez.

10 Comments

  1. Tomek Attomek

    22 marca 2017, 09:18 o 09:18

    Dużo już o tym wydarzeniu powiedziano i napisano a i tak z przyjemnością przeczytałem kolejny wpis Sylwka. Strata w peletonie przełożyła się na zysk w portalu. I fajnie/

  2. Piotr Szumilas

    22 marca 2017, 10:02 o 10:02

    co racja to racja, jak odetnie oddech to nawet nie można się skupić na myśleniu nieraz pod górkę

  3. Piotr Szumilas

    22 marca 2017, 10:03 o 10:03

    ale troche chamsko tłumaczył Wiśni droge do autokaru :V

    • edek

      22 marca 2017, 14:33 o 14:33

      To nie chamstwo tylko drobna uszczypliwość. Swoją drogą Wiśnia ma wielki potencjał ! Idą młodzi: Wiśnia, Poljański, Banaszek

      • Taft

        22 marca 2017, 22:32 o 22:32

        Poljański jest w wieku Kwiatka. Wiśnia tylko o rok od niego młodszy(91) O młodych, nowych możemy pisać w kontekście Banaszka czy Kasperkiewicza, ale o tych dwóch już nie za bardzo 😉

  4. Leszek Ziętkiewicz

    22 marca 2017, 11:25 o 11:25

    Sam tego lepiej bym nie ujął. dzięki Sylwek za tak fachową rzeczową analizę finiszu 🙂

  5. edek

    22 marca 2017, 12:20 o 12:20

    Perfekcyjny komentarz ! Znać Mistrza ! Więcej Sylwasa !!!

  6. stasik

    22 marca 2017, 20:17 o 20:17

    I znowu w punkt! Sylwek może nawet pisać komentarze jeszcze przed wyścigiem, i tak będą trafne 😉

  7. Pingback: Loverove 23.03.2017 | XOUTED - Blog Kolarski by Marek Tyniec

  8. graham

    23 marca 2017, 18:41 o 18:41

    Ciekawe co Sylwas chce zachowac dla siebie? Dlaczego Sagan przegrał?