Czytelnia

Kto wygra Mediolan-San Remo 2017?

Demare? Sagan? Kwiatkowski? Gaviria? Kto w sobotę wygra Mediolan-San Remo?

Już w najbliższą sobotę peleton wymęczony deszczową pogodą na trasie z Paryża do Nicei i utrudzony zmaganiami między morzem Tyrreńskim, a Adriatykiem przystąpi do „wiosennych mistrzostw świata”. Pierwszy monument sezonu jak zwykle zapowiada się obiecująco, bowiem na starcie nie zabraknie największych gwiazd.

„La Primavera” to wyścig jedyny w swoim rodzaju – mimo niemal trzystu kilometrów ścigania, zawodnik, który chce wygrać, musi postawić wszystko na jedną kartę. W grę wchodzi czekanie na sprint lub atak na Poggio, gdyż akcje już podczas podjazdu pod Cipressę skazane są przeważnie na niepowodzenie. Kto wygra tym razem?

Jednym z głównych faworytów jest broniący tytułu Arnaud Demare. Francuz z bardzo dobrej strony zaprezentował się w Paryż-Nicea, gdzie wygrał chaotyczny wietrzny etap i przez trzy dni jechał w żółtej koszulce lidera. Pokazał, że trudne warunki mu nie straszne, w dodatku potrafi przetrzymać rosnące na ostatnich kilometrach nachylenie terenu. Na finiszu w San Remo przyjdzie mu jednak mierzyć się z lepszymi sprinterami od siebie, czy od Juliana Alaphilippe’a, którego pokonał w Bois d’Arcy. Zatem im wyższe tempo na Poggio, tym lepiej dla obrońcy tytułu.

fot. ANSA / PERI – ZENNARO

Drugim wielkim rozgrywającym powinien być Peter Sagan. Wydaje się, że dla mistrza świata nie ma obecnie rzeczy niemożliwych – wygrywa z wielką łatwością, niezależnie od konkurencji i ukształtowania terenu. W tym sezonie Słowak nie tylko regularnie odnosi sukcesy, ale robi to w mistrzowskim stylu. Najważniejszą kwestią pozostaje to, czy będzie czekał na sprint, czy zdecyduje się wykorzystać swoje umiejętności zjazdowe i zaatakuje przed szczytem Poggio. Sagan będzie dla innych faworytów punktem odniesienia i do tego, na jakie rozwiązanie się zdecyduje, reszta peletonu dostosuje swoją taktykę.

Fernando Gaviria to trzeci z głównych faworytów. W tym sezonie ma już na koncie cztery zwycięstwa, ale nie budzi tak wielkiego zainteresowania jak Demare, czy Sagan. Tirreno-Adriatico przejechał spokojnie, choć nie uniknął kraks, a na przedostatnim etapie pokonał w sprincie mistrza świata. Mimo młodego wieku pokazał już, że potrafi wygrywać długie i poważne wyścigi – w 2016 roku po ataku na ostatnich 500 metrach ograł Demare’a i Cavendisha w Paryż-Tours.

Kolumbijczyk dysponuje dużą szybkością i potrafi wygrywać z długiego sprintu, co, jak pokazało zwycięstwo Kristoffa w 2014 roku, jest umiejętnością przydatną na Via Roma. Gaviria ma w tym roku szansę zostać najmłodszym tryumfatorem Primavery od czasów samego Eddy’ego Merckxa.

fot. ANSA / PERI – ZENNARO

Za plecami trzech największych faworytów mamy całe grono sprinterów oraz śmiałków, którzy będą chcieli podjąć ryzyko na Poggio. Dwaj zwycięzcy Mediolan-San Remo, Alexander Kristoff i John Degenkolb, z pewnością będą chcieli powtórzyć swoje sukcesy. Obaj są od początku sezonu w dobrej dyspozycji, ale od najlepszych sprinterów nieco odstawali. Mają jednak doświadczenie w rozgrywaniu finiszu po niemal 300 kilometrach i z pewnością zależeć im będzie na tym, żeby lepsi sprinterzy odpadli na Poggio. Niemiec powoli wraca do formy sprzed wypadku, w którym ucierpiał w styczniu ubiegłego roku, natomiast Norweg, choć prezentuje się nieźle, to z najważniejszymi rywalami dotychczas przegrywał.

Wśród szybkich zawodników, którym będzie zależało na rozstrzygnięciu wyścigu na Via Roma, wyróżnia się też niewątpliwie Sonny Colbrelli. Obfitujący w liczne zwycięstwa ubiegły sezon zaowocował kontraktem w drużynie Bahrain-Merida, a tegoroczne występy jedynie potwierdzają skuteczność Włocha. Od paru lat melduje się w czołówce Mediolan-San Remo, jednak jego akcje wzrosły w tym sezonie, szczególnie dzięki zwycięstwu etapowemu podczas Paryż-Nicea.

Colbrellemu niestraszna jest ani długość monumentu, ani jego trudności – swoją wytrzymałość w górach pokazał podczas wymagającego etapu prowadzącego do Nicei, gdzie zameldował się na 4. miejscu, tuż za atakującym Contadorem. Włoch jest na fali wznoszącej i podium nie będzie w jego przypadku zaskoczeniem.

Sprinterzy będą czekać na finisz, ale jest też grupa zawodników, którzy sprawy wezmą w swoje ręce wcześniej. W tym roku głównym kandydatem do ataku na Poggio jest Michał Kwiatkowski, który jeździ w tym sezonie jak natchniony. Zwycięstwo w Strade Bianche jedynie potwierdza jego umiejętność wyczucia sytuacji w peletonie i odpowiedniego momentu do ataku. „Kwiato” próbował już atakować na Poggio w 2015 roku, ale akcja się nie powiodła. W tym roku do Mediolan-San Remo przygotowywał się aktywnie pracując na Gerainta Thomasa podczas Tirreno-Adriatico. Atakował gdzie tylko mógł i rozrywał peleton, ale sam o zwycięstwa etapowe nie walczył. Na swoje konto będzie miał okazję powalczyć już w sobotę.

Fot. LaPresse/Fabio Ferrari

Również mistrz olimpijski, Greg van Avermaet, nie będzie chciał zostać w tyle. Belg zalicza dotychczas równie udany sezon co Kwiatkowski – po serii podiów w mniejszych klasykach staje na starcie pierwszego monumentu z jasnym celem zwycięstwa. Na Via Roma nie ma szans z najszybszymi sprinterami, toteż bardzo prawdopodobne, że postawi na atak na Poggio. Czy Mediolan-San Remo będzie także kolejną odsłoną pojedynku na linii van Avermaet-Sagan? Nie jest to wykluczone, niemniej szanse, że tegoroczna Primavera rozstrzygnie się pojedynkiem tej dwójki są z pewnością dużo mniejsze niż w bardziej otwartych wyścigach.

Na wymienioną ósemkę faworytów będzie oglądała się reszta peletonu. Mark Cavendish, Caleb Ewan, czy Elia Viviani będą liczyć przede wszystkim na przeciętne tempo na podjeździe pod Poggio. Michael Matthews oraz Ben Swift postarają się nawiązać do swoich najlepszych występów w San Remo, choć ich umiejętności sprinterskie raczej nie wystarczą do zwycięstwa. Niespodziankę reszcie szybkich zawodników będą też chcieli sprawić Jurgen Roelandts oraz Magnus Cort.

Z kolei na Poggio będą chcieli pokazać się zawodnicy Quick-Stepu. Z Philippem Gilbertem, czy Alaphillipem, teoretycznie mogą próbować gry na dwa fortepiany, oszczędzając na finisz Gavirię i rozprowadzającego go Matteo Trentina. Jak zwykle próbować może Vincenzo Nibali, a także inni mocni zawodnicy, którzy nie mogą liczyć na walkę ze sprinterami – Jan Bakelants, Tony Gallopin, czy Tim Wellens.

Natomiast jeżeli ktoś miałby spróbować samobójczej akcji już na Cipressie, to właśnie nieustraszony Wellens, który regularnie próbuje wszystkich możliwych rozwiązań w każdym możliwym terenie.

Po trzystu kilometrach sobotniego ścigania przekonamy się czy grupie śmiałków uda się oderwać na Poggio i dowieźć przewagę do mety po raz pierwszy od pięciu lat. Jeżeli nawet tak się nie stanie, i to sprinterzy będą walczyć na Via Roma, emocje gwarantowane ze względu na wagę wyścigu.

fot. ANSA / PERI – ZENNARO

Łukasz Gadzała

Zobacz komentarze

Recent Posts

Tour de Romandie 2024: etap 1. Dorian Godon wygrywa, dublet Decathlonu

Dorian Godon sięgnął po zwycięstwo na pierwszym etapie Tour de Romandie i został nowym liderem wyścigu.

24 kwietnia 2024, 17:28

Majka i Aniołkowski na liście do Giro d’Italia | Zaproszenie na Downhill City Tour

Dzień Tobiasa Lunda Andresena w Tour of Türkiye. Jai Hindlej pozostanie w Bora-hansgrohe. Wyniki i wiadomości ze środy, 24 kwietnia.

24 kwietnia 2024, 16:09

Tour de Romandie 2024: prolog. Maikel Zijlaard niespodziewanym zwycięzcą

Holender Maikel Zijlaard wygrał w Payerne prolog 77. edycji szwajcarskiego wyścigu Tour de Romandie.

23 kwietnia 2024, 20:26

Trasa ORLEN Wyścig Narodów | Giovanni Lonardi prowadzi w Tour of Türkiye

"Atomówki" przed startem w Gracia. Isaac del Toro w UAE Team do 2029 roku . Liane Lippert rozpoczyna sezon. Wiadomości…

23 kwietnia 2024, 16:23

Liege-Bastogne-Liege 2024. Kwiatkowski i Pidcock w formie, ale bez wyniku

Forma jest, ale wyniku w Liege brak. Michał Kwiatkowski i Tom Pidcock po Liege-Bastogne-Liege i Ardeńskich Klasykach.

23 kwietnia 2024, 13:33

Kopecky rezygnuje z Tour de France | Max Kanter wygrywa w Tour of Türkiye

Lefevere chce Evenepoela na starcie Ronde. Intergiro wraca na Giro d’Italia. Wiadomości i wyniki z poniedziałku, 22 kwietnia.

22 kwietnia 2024, 20:53