Danielo - odzież kolarska

Strade Bianche 2017. Zdenek Stybar: “to był niesamowity wyścig”

Tim Wellens, Zdenek Stybar i Michał Kwiatkowski podczas Strade Bianche

Czwartym do brydża w decydującej rozgrywce Strade Bianche był Zdenek Stybar.

31-letni Czech nie może nie lubić toskańskich szutrów, w końcu to trzykrotny mistrz świata w kolarstwie przełajowym. Kolarz Quick-Step Floors poznał już smak zwycięstwa na rynku w Sienie w 2015 roku, a 12 miesięcy temu musiał uznać wyższość tylko niesamowitemu Fabianowi Cancelarze.

Dziś Sybar również należał do głównych aktorów widowiska. Narzucał ton wydarzeniom, jednak w końcowym rozrachunku pozostało mu miejsce tuż za podium.

To był niesamowity wyścig. Po kraksie na 100 kilometrów przed metą w głównej grupie pozostało niewielu kolarzy. Tak wczesna selekcja to szaleństwo, zwłaszcza że wyścig przebiegał w bardzo trudnych warunkach, padało, a wiatr był tu silny jak nigdy wcześniej

– opowiadał pochodzący z Plany zawodnik.

Po ataku Michała [Kwiatkowskiego] zawahaliśmy się na moment, powstała luka, którą naprawdę trudno było zniwelować. Uwielbiam Strade Bianche, komfortowo mi się jeździ na żwirowych drogach, dziś również pokazałem, że noga podaje. Osiągnięty wynik jednak nie może cieszyć. Pierwszego zwycięstwa w sezonie spróbuję poszukać w kolejnych wyścigach.

Jak zawsze bardzo ambitnie pojechał Tom Dumoulin. Reprezentant Team Sunweb nieco odstawał na “białych drogach”, ale uparcie starał się trzymać samego czuba stawki. Pod koniec nieco zabrakło Holendrowi, ale piąta pozycja nie może martwić Holendra.

To nie był mój najlepszy wyścig, piąta lokata jednak cieszy

– skomentował Dumoulin.

Wszyscy od początku ciężko pracowali, a wydarzenia rozwiązały się bardzo szybko. Szczęśliwie kraksa mnie ominęła i mogłem przeskoczyć do zasadniczej grupy. Myślę jednak, że w finale zapłaciłem za ten wysiłek.