Danielo - odzież kolarska

UKAD krytykuje British Cycling w sprawie “paczki Wigginsa”

Szefowa Brytyjskiej Agencji Antydopingowej (UKAD) Nicole Sapstead ostro skrytykowała brytyjski związek kolarski oraz zespół Sky.

Sapstead wczoraj rozmawiała z członkami parlamentarnej Komisji ds. Kultury, Mediów i Sportu Izby Gmin i odpowiadała na pytania w sprawie tzw. “paczki Wigginsa”. UKAD wciąż prowadzi dochodzenie w sprawie możliwego złamania zasad antydopingowych przez zespół Sky i brytyjski związek.

Sapstead stwierdziła, że brytyjski związek oraz ekipa Sky nie były w stanie przedstawić żadnych medycznych dokumentów, które potwierdziłyby wersję, która mówi o tym, że w “paczce Wigginsa” znajdował się tani lek wykrztuśny fluimucil.

Nie jesteśmy w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć, że w tej paczce był fluimucil

– powiedziała.

Chodzi o tajemniczą paczkę, którą w czerwcu 2011 roku z Manchesteru do Genewy zabrał trener kadry kobiet i pracownik Team Sky Simon Cope. Brytyjczyk miał z Londynu pojechać do Manchesteru, zabrać paczkę, polecieć do Genewy, a następnie wynajętym samochodem udać się do La Toussuire, gdzie paczkę wręczył doktorowi Richardowi Freemanowi. Szef ekipy Sky Dave Brailsford podczas spotkania z komisją stwierdził, że w paczce miał być lek wykrztuśny fluimucil, natomiast Shane Sutton potwierdził, że jej zawartość przeznaczona była dla Wigginsa.

Ta wersja nie jest jednak wolna od nieścisłości. Fluimucil w aptece we Francji to wydatek rzędu kilku-kilkunastu euro. Bilety Cope’a kosztowały 600 funtów, a co lepsze, on sam przyznał wczoraj, że rachunek jest “podkręcony”, bo w Manchesterze był wcześniej, a nie jechał tam z Londynu. Cope na metę ostatniego odcinka Criterium du Dauphine jechał podobno by pomóc w działaniach logistycznych i paczkę zabrał przy okazji, ale te musiały trwać zaledwie chwilę, bo już tego samego dnia leciał z powrotem do Anglii w towarzystwie Shane’a Suttona.

Sprawa ujawniona przez Daily Mail w październiku 2016 roku nabrała rozgłosu, szczególnie w kontekście ujawnionych nieco wcześniej dokumentów medycznych, z których wynika, że Bradley Wiggins przed startem Tour de France (2011 i 2012), a także Giro d’Italia (2013) otrzymał wyłączenia dla celów terapeutycznych na stosowanie silnego kortykosteroidu – triamcynolonu. Lek pomóc miał w opanowaniu alergii, na które Wiggins cierpi od lat, jednak w przeszłości stosowany był przez zawodników celem redukcji tkanki tłuszczowej i przyspieszenia regeneracji.

Sapstead w rozmowie z komisją wyraziła niezadowolenie z powodu bałaganu panującego w dokumentacji brytyjskiego związku. Śledztwo ujawniło, że doktor Freeman zamawiał spore ilości triamcynolonu przez kanały British Cycling, ale ponieważ środki trzymane były w jednym miejscu, nie jest możliwe rozróżnienie czy wędrowały one do ekipy Sky czy do zawodników związku.

To było więcej niż dawki przepisane Wigginsowi. Można pomyśleć, że to bardzo duża ilość na jedną osobę, albo że więcej ludzi ma problem i potrzebuje tego leku

– stwierdziła.

Freeman, który wczoraj z powodu choroby nie stawił się przed komisją parlamentu, dokumentację medyczną z tego okresu był zobowiązany zapisać na dysku, do którego dostęp mieli wszyscy lekarze pracujący ze związkiem. Sapstead wyjaśniła, że śledztwo utknęło w martwym punkcie, gdyż laptop Freemana miał zostać skradziony w 2014 roku  Grecji, przez co akta przepadły.

Sapstead potwierdziła też, że paczka przeznaczona była dla Freemana, a jej transfer zaaranżował Shane Sutton. Kopertę pakować miał fizjoterapeuta Phil Burt, który przed śledczymi UKADu stwierdzić miał, że nie pamięta co było w środku.

2 Comments

  1. Mario Coolawick

    2 marca 2017, 14:53 o 14:53

    Gra pozorów. Ręka, rękę myje.

  2. Guayaseal

    2 marca 2017, 19:42 o 19:42

    Mam podejrzenie, że powoli zwija się parasol ochronny nad teamem SKY. Mętne aluzje Varjasa nt. nieco większej wagi ich rowerów, paczka Wigginsa itp itd. Kiedyś to w końcu wyjdzie na jaw jak afera Festiny. O tyle niefajnie, że ewentualna afera SKY odbije się fatalnie na czołowych polskich kolarzach WorldTouru…