Danielo - odzież kolarska

Tour Down Under 2017: Richie Porte w komfortowej sytuacji

Trzykrotny zwycięzca etapu na Old Willunga Hill w tym roku kultowy podjazd Tour Down Under szturmował będzie z innej pozycji niż dotychczas.

Richie Porte (BMC Racing) w nocy polskiego czasu przystąpi do walki o pierwszy w karierze triumf w wyścigu Tour Down Under. Prowadzący w klasyfikacji generalnej Australijczyk rywali ograć będzie próbował na etapie z metą na Old Willunga Hill, gdzie w ostatnich trzech sezonach nie było na niego mocnych. Przedostatni odcinek ścigania na antypodach zadecyduje o tym, kto następnego dnia stanie na szczycie podium w Adelajdzie.

Porte, który wygrał drugi etap i na podjeździe do Paracombe zdobył koszulkę lidera, w klasyfikacji generalnej dystansuje o 20 sekund Baska Gorkę Izagirre (Movistar Team) oraz o 22 sekundy Kolumbijczyka Estebana Chavesa (Orica-Scott).

Odcinki trzeci i czwarty skończyły się finiszami z peletonu, co w teorii powinno było dać liderowi grupy BMC dwa dni wytchnienia. Porte jednak bardziej martwił się o przetrwanie nerwowych końcówek przed sprintami i uniknięcie kraks, w których na trzecim etapie potłukł się m.in. Izagirre.

Wczoraj i dziś miałem sporo do stracenia, ale niewiele do zyskania. Przetrwałem to, czuję ulgę, bo teraz przede mną Willunga, którą znam bardzo dobrze. Tym razem scenariusz będzie inny – nie muszę atakować, mogę po prostu trzymać koło rywali. Jutro gra nie idzie zatem o wygranie etapu, raczej o obronę prowadzenia

– tłumaczył 31-latek po czwartym odcinku.

Lider ekipy BMC spędził kolejny dzień w koszule koloru ochry i przed decydującym etapem zdaje się być pewny swego.

Zespół jest świetny, a ja czuję się dość komfortowo. Jeśli ataki przyjdą wcześnie, zespół jest w stanie odpowiedzieć. Mamy też asa w rękawie – Rohan Dennis jest w formie i nie brakuje mu motywacji. Zobaczymy jak się wyścig potoczy. Atmosfera na Willundze jest niepowtarzalna, to jak etap Tour de France, więc wygrana to coś wyjątkowego.

Zajmujący szóste miejsce w generalce Dennis jest sceptyczny co do szans rywali. Australijczyk, który w tym roku próbuje z czasowca przeistoczyć się w kolarza zdolnego wygrywać większe wyścigi etapowe, wspierał będzie starszego kolegę i chce pomóc mu w wygranej.

Jutro będzie sporo ataków, ale myślę, że śmiałkowie potrzebują naprawdę dobrej nogi. Jeśli ataki zaczną się wcześnie, wyprowadzający je zawodnicy ryzykują, że w końcówce przegrają wszystko, więc nie jestem do końca przekonany czy taka będzie taktyka. Ale to chyba jedyna możliwość pokonania Porte’a

– stwierdził.

Czy ktokolwiek zagrozi “Tasmańskiemu Diabłu” na zboczach Willungi?

Nie sądzę by ktokolwiek był w stanie złapać koło Richiego, chyba że dopadnie nas jakiś pech. Jeśli Richie będzie w czołówce na ostatnim okrążeniu, powodzenia serdecznie życzę wszystkim rywalom

– podsumował z przekąsem.