Mistrz olimpijski Greg van Avermaet stwierdził, że zwycięstwo na 13. etapie Tour de France 2015 zmotywowało go do walki o czołowe lokaty.
Belg w poprzednim roku zaliczył najlepszy sezon w swojej karierze. Poza osiągnięciem mistrzostwa olimpijskiego w wyścigu ze startu wspólnego, kolarz BMC Racing Team wygrał wyścig Tirreno-Adriatico, zajął również pierwsze miejsca na Omloop Het Nieuwsblad, Grand Prix Cycliste de Montréal, a na dokładkę znów zwyciężył na etapie Tour de France, na trzy dni zdobywając koszulkę lidera wyścigu.
Chyba wszystko się zmieniło przez to zwycięstwo etapowe, a zwłaszcza dzięki wygranej z Saganem. To dodało mi pewności siebie i przez to dobrze przepracowałem okres przygotowawczy do Touru. To był mój najlepszy sezon. Co prawda straciłem Flandrię, Paryż-Roubaix i Amstel Gold Race z powodu upadku i złamania obojczyka na Ronde, ale chyba wygrane na Tourze, Tirreno, Het Nieuwsblad, igrzyskach w Rio i w Montrealu wszystko zrekompensowało. Jestem z siebie dumny
– powiedział Belg w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem AS.
Van Avermaet pochodzi z miasta Lokeren we Flandrii, wobec tego nie ukrywa, że jednym z jego celów na 2017 jest zwycięstwo u siebie, we “Flandryjskiej Piękności”.
Gdybym mógł wygrać tylko raz, to u siebie, we Flandrii. Dla Belga to wręcz obowiązek, a zwłaszcza dla kolarza z tamtego regionu. Chciałbym również wygrać Paryż-Roubaix oraz Amstel Gold Race, no i przede wszystkim mistrzostwa świata. Trasa w Norwegii jest wręcz idealna dla mnie, dlatego chcę tam walczyć
– zakończył.
Obecnie Belg przechodzi rehabilitację po złamaniu nogi w czasie jazdy górskiej. Niedawno został wybrany sportowcem roku swojego kraju.