Danielo - odzież kolarska

Dave Brailsford próbował wpływać na dziennikarzy?

Dave Brailsford w ciemnych okularach

Końcówka roku nie układa się najlepiej dla zespołu Sky i jego szefa sir Dave’a Brailsforda.

Brytyjski dziennik “Daily Mail” twierdzi, że szef zespołu Sky Dave Brailsford próbował wpłynąć na reportera Matta Lawtona przed publikacją artykułu na temat tzw. “paczki Wigginsa“, bojąc się, że sprawa negatywnie odbije się na wizerunku grupy.

Lawton, który 6 października opublikował historię tzw. “paczki Wigginsa”, wczoraj poszedł dalej i przyznał, że Brailsford próbował wstrzymać go przed publikacją, w zamian oferując najpierw nieco bardziej pozytywną wersję wydarzeń, potem proponując podzielenie się historią innej ekipy, która wygrywać wyścigi miała dzięki stosowaniu środków uzyskiwanych przez wyłączenia dla celów terapeutycznych (TUE), a w końcu niedwuznacznie pytając “czy jest coś jeszcze, co możemy zrobić?”.

“Daily Mail” w październiku ujawnił, że 12 czerwca 2011 roku (ostatni etap Criterium du Dauphine) trener British Cycling i pracownik Team Sky Simon Cope przewiózł tajemniczy pakunek z Manchesteru do francuskiego kurortu La Toussuire i doręczył go lekarzowi Tam Sky Richardowi Freemanowi. Zawartość paczki pozostała tajemnicą – Lawton nie uzyskał odpowiedzi od Brailsforda, a publikacja tekstu wywołała burzę, gdyż Wiggins już wtedy znajdował się w centrum kontrowersji dotyczących uzyskania wyłączeń dla celów terapeutycznych (TUE) na triamcynolon, silny kortykosteroid.

Wiggins pozwolenia uzyskał przed Tour de France 2011 i 2012, a także przed Giro d’Italia 2013, co tłumaczył koniecznością walki z silną alergią. Tajemnicza paczka dostarczona zespołowi na krótko przed Tourem 2011 w tym kontekście wzbudziła podejrzenia, gdyż TUE dla Anglika datowane jest na 29 czerwca 2011 roku.

Sprawa ciągnie się od ponad miesiąca, a postępowanie w sprawie paczki wszczęła Brytyjska Agencja Antydopingowa (UKAD). Niejasne i sprzeczne wersje napływające z obozu Sky sprawiły, że szefowie British Cycling i zespołu trafili wczoraj w charakterze świadków przed komisję Kultury, Mediów i Sportu w brytyjskiej Izbie Gmin.

Brailsford wczoraj przez ponad godzinę odpowiadał na pytania, a zapytany o zawartość paczki, stwierdził, że zawierała ona lek wykrztuśny fluimucil. Wyjaśnienia szefa zespołu nie przekonały ani członków parlamentu, ani opinii publicznej. Szybko okazało się, że lek ten jest powszechnie dostępny we Francji, natomiast nie jest licencjonowany w Wielkiej Brytanii. Co więcej, nie jest jasne czy mogę stosować go astmatycy (jak Wiggins), a pomysł by kosztujący 8 euro specyfik przewozić trasą 1500 kilometrów wydaje się mało sensowny w przypadku najbogatszego zespołu świata.

Brailsford tłumaczył, że Cope do Francji udawał się tak czy inaczej, by pomóc z logistyką przed obozem treningowym, a lek zabrał przy okazji. Brytyjczyk przyznał też, że podana wcześniej wersja zdarzeń – jakoby Cope miał przybyć do Francji by spotkać się z Emmą Pooley – powstała w natłoku rozmów i nie była prawdziwa – Pooley w tym czasie ścigała się w Hiszpanii.

Sprawa utknęła w martwym punkcie – brak komunikacji i sprzeczności w wersjach zdarzeń prezentowanych przez włodarzy ekipy Sky zachwiały wiarygodnością zespołu, a kolejnymi aktami sprawy ma być sprawdzanie dokumentacji British Cycling i zakończenie śledztwa UKADu, które odpowiedzieć ma na pytanie czy paczka przewożona przez Cope’a faktycznie zawierała fluimucil.