Z wielkimi obawami do nowego sezonu przystąpi Adriano Malori.
Włoski kolarz we wrześniu powrócił do peletonu po ciężkiej kontuzji neurologicznej w styczniowym Tour de San Luis. Nie ukończył od tego czasu żadnego z pięciu wyścigów, a ostatni Mediolan-Turyn opuścił ze złamanym obojczykiem.
Nie wiem, czy wrócę do mojej najwyższej formy, nie wiem jak moje ciało zareaguje w trudnych wyścigach, takich jak Tirreno-Adriatico i Giro d’Italia
– mówi kolarz Movistar w “La Gazzetta dello Sport”.
Wiem, że powrócę do peletonu, ale nie będę punktem odniesienia w wyścigach jazdy na czas
– dodaje wicemistrz świata w tej specjalności z Richmond (2015).
Malori, o którym powstał film dokumentujący jego powrót do zdrowia, chce inspirować ludzi zmagających się z problemami neurologicznymi.
To co się wydarzyło już jest małym cudem, a teraz własnym przykładem chciałbym nieść nadzieję ludziom z problemami neurologicznymi. Tak, można czerpać inspirację i nadzieję z mojej historii. Kiedy trafiłem do kliniki w Pampelunie, lekarze zakomunikowali, że mogę wrócić na rower, ale tylko by jeździć na nim do sklepu po chleb. Spojrzałem na siebie w lustrze i zapytałem czy chcę wyrzucić dwadzieścia lat swojego życia do kosza. I ostro zabrałem się do pracy.
Niespełna 29-letni kolarz zdaje sobie sprawę jak wiele zawdzięcza grupie Movistar.
Gdyby nie postarali się o najlepszych specjalistów nie byłoby mnie w tym miejscu i nigdy nie wróciłbym na rower. Jestem im winien ogromną wdzięczność.