Koncertowa jazda kobiecej kadry Polski uwieńczona dwoma medalami mistrzostw Europy.
Katarzyna Niewiadoma zdobyła wczoraj srebrny medal mistrzostw Europy w wyścigu elity kobiet oraz złoty w kategorii kobiet do lat 23. Polka po fantastycznej pracy kadry narodowej na mecie uległa jedynie mistrzyni olimpijskiej Annie van der Breggen i potwierdziła, że jest najlepszą orliczką w zawodowym peletonie.
Wyścig rozgrywany był po raz pierwszy w formacie zmagań orliczek i elity, przy szerokich składach kadr narodowych. Polska z ośmioma zawodniczkami była wśród trzech lub czterech najmocniejszych ekip, a na trasie rozdawała karty, na kończącej się blisko 2-kilometrowym podjazdem rundzie grając na najlepiej wspinającą się Niewiadomą.
Cały wyścig ułożył się tak, jak planowałyśmy. Dziewczyny kontrolowały, zabierały się w każdy odjazd, nawet przez moment nie było tak, że straciłyśmy kontrolę nad wyścigiem. W końcówce ułożyłyśmy pociąg, dziewczyny włożyły w to całe serce by mi pomóc i by wyścig wygrać. Trochę zabrakło na finiszu, ale jesteśmy bardzo zadowolone, że pokazałyśmy drużynową siłę
– mówiła 21-latka dzień po wyścigu w Plumelec.
Biało-czerwona kadra od startu do mety brała na siebie odpowiedzialność za rozgrywanie wyścigu. Polki widoczne były na czele peletonu, a akcje zaczepne uświetniała niezmordowana Anna Plichta, w końcówce wraz z Małgorzatą Jasińską bezlitośnie kasując wszelkie próby odjazdu.
Wiele reprezentacji, w tym Holandia, patrzyły na nas z szacunkiem, że potrafiłyśmy się tak odnaleźć w peletonie i postawić na jedną kartę. To było wszystko ustalone, planowałyśmy taką jazdę przed wyścigiem. Byłyśmy pewne siebie, a dziewczyny dały z siebie wszystko. Wiedziałyśmy, czego chcemy, co nam bardzo ułatwiło pracę
– zaznaczyła zawodniczka holenderskiego Rabobank Liv.
Niewiadoma od dwóch sezonów regularnie melduje się w czołówce najważniejszych wyścigów świata, na trasach Giro Rosa czy mistrzostw świata zwykle klasyfikowana jest jako najmłodsza z czołowych zawodniczek. Celem zmagań w Plumelec nie była jednak obrona tytułu wywalczonego przed rokiem w estońskim Tallinie – pochodząca z Małopolski zawodniczka jechała przeciwko dużo starszym rywalkom po jak najlepszy wynik na mecie.
Nie skupiałem się na orliczkach, bo wiedziałam, że jeśli będzie dobry wynik w elicie, to tytuł w kategorii młodzieżowej przyjdzie automatycznie. Celowałam w wyścig elity
– zaznaczyła.
Mistrzyni Polski na prowadzącej na metę Cote de Cadoudal atakowała już na przedostatniej rundzie, rozrywając czołówkę i sprawdzając, które zawodniczki czują się wystarczająco mocno by walczyć o medale. Na ostatnim kółku pociąg złożony z Małgorzaty Jasińskiej, Katarzyny Pawłowskiej, Anny Plichty i Pauliny Brzeźnej-Bentkowskiej kontrolował sytuację i dowiózł Niewiadomą do ostatniego kilometra, gdzie Polka przypuściła atak, zmagania kończąc ze srebrem po finiszem z pięcioosobowej grupki.
Ostatnie 200 metrów się wypłaszczało, wiedziałam, że jeśli nie zrobię różnicy na najostrzejszym fragmencie, to trudniej będzie walczyć o medal. Tym bardziej, że w peletonie było dużo szybkich dziewczyn
– tłumaczyła Polka, która jest, po Marianne Vos, drugą w historii zawodniczką, której udało się obronić tytuł młodzieżowej mistrzyni Europy.
Dla Niewiadomej czempionat Starego Kontynentu był jednym z ostatnich startów w sezonie. Zawodniczka z Ochotnicy za tydzień weźmie jeszcze udział w kobiecych jesiennych klasykach – Giro dell’Emilia Donne (24 września) oraz GP Bruno Beghelli Donne (25 września), a sezon zakończy podczas październikowych mistrzostw świata.