Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2016: wypowiedzi po 15. etapie

Drugi dzień w Pirenejach zakończył się szczęśliwie dla Nairo Quintany, który powiększył w generalce Vuelta a Espana swoją przewagę nad Chrisem Froomem  (Sky).

Na mecie na stacji narciarskiej Aramon Formigal Kolumbijczyk był drugi trzy sekundy za cieszącym się z etapowego zwycięstwa Gianluką Brambillą (Etixx-Quick Step). Froome stracił 2:40 min.

Mówiliśmy wczoraj, że przydałby się większy zapas nad Froomem. Dzisiaj się udało. Zespołowo pojechaliśmy bardzo dobrze. Początkowo chcieliśmy zaatakować na finałowym wzniesieniu, lecz nadarzyła się okazja, by zademonstrować siłę wcześniej. Skorzystaliśmy z niej

– mówił Quintana.

Kapitan teamu Movistar podziękował Alejandro Valverde, Jonathanowi Castroviejo i Rubenowi Fernandezowi za pomoc na 15. odcinku hiszpańskiego wyścigu.

Do Madrytu jeszcze daleko, przed nami jeszcze ważna jazda na czas. Ale już jej się tak nie obawiam

– dodał zwycięzca Giro d’Italia z 2014 roku.

Jednym z bohaterów dnia był Alberto Contador, który dozą szaleństwa spowodował, że i tak już ciekawy, bo krótki etap, stał się jeszcze ciekawszy.

Jestem zadowolony z mojego dzisiejszego występu, ponieważ rezultat z dnia wczorajszego nie odzwierciedlał mojej formy. Podchodziłem do tego etapu niezbyt optymistycznie, ponieważ same podjazdy nie były aż tak ciężkie. Zaatakowałem, nie wiedziałem, kto poszedł za mną. Na ostatnim kilometrze złapały mnie skurcze

– tłumaczył „El Pistolero”.

Zawodnik teamu Tinkoff zajął szóstą pozycję, w generalce wskoczył na czwartą lokatę.

Ani tegoroczny Tour de France nie poszedł po mojej myśli, ani Vuelta po niej nie idzie. Nie przyjechaliśmy z góralami, nie mamy takiego silnego zaciągu jak Sky czy Movistar, ale dajemy z siebie wszystko i staramy się zaserwować fajny spektakl

– oznajmił Contador.

Nasi rywale pojechali mądrze taktycznie. Dla nas przebieg etapu był ciężki. Zapłaciliśmy za trudy wczorajszego dnia

– stwierdził Froome.

Dla Brambilli ten sezon jest szczególny. 29-letni Włoch w maju wygrał na solo etap Giro z metą w Arezzo, w niedzielę był najlepszy na odcinku Vuelty.

Etap był bardzo krótki, miałem atakować. Wiedziałem, że forma jest ok, że mamy silny zespół. W końcówce dałem z siebie wszystko, by pozostać  przy Quintanie, ponieważ była to jedyna możliwość na odniesienie sukcesu, do którego potrzebne jest naturalnie jeszcze szczęście

– powiedział Brambilla, który rok temu w generalce Vuelty uplasował się  na 13. miejscu.