Najdłuższy odcinek tegorocznej Vuelta a Espana padł łupem Valerio Contiego. Zawodnik Lampre-Merida zameldował się na linii mety w Urdax-Dantxarinea jako solista.
Wiedziałem, że dzisiaj dojedzie ucieczka, dlatego już kilka dni skoncentrowałem się na tym etapie, chociaż dzisiaj rano nie czułem się jakoś idealnie. Skład grupy odjazdowej był mocny
– powiedział Conti, który należał 12-osobowej ucieczki.
23-letni Włoch zaatakował w końcówce i nie dał sobie wydrzeć z ręki swojego pierwszego etapowego zwycięstwa w wielkim tourze.
Od samego początku tej Vuelty starałem się zabierać z ucieczkami. Kiedy się nie udawało, jechałem na kolegów z zespołu. Dzisiaj nadarzyła się kolejna okazja. Skorzystałem z niej
– dodał.
Drugie miejsce zajął na 13. etapie hiszpańskiego wyścigu Danilo Wyss (BMC Racing).
To był z jednej strony dla mnie dobry dzień, z drugiej strony również rozczarowanie, bo nie wygrałem. Kiedy Conti odjechał, byłem przekonany, że nie da rady i że popełnia w tym momencie kolarskie samobójstwo. Był jednak mocny. Miałem jeszcze nadzieję, że do dogonimy. Stało się inaczej
– tłumaczył doświadczony Szwajcar.
Prowadzenie w generalce utrzymał Nairo Quintana. Przed nim i konkurencją z Chrisem Froome’m (Sky) na czele Pireneje: Aubisque i Formigal.
Będzie ciekawie, będzie ciężko. Wiele teamów szykuje się na te etapy. Ja będę uważał na moich rywali. Mój cel podstawowy: nie stracić czasu do Froome’a
– mówił Kolumbijczyk z Movistaru.